Witajcie :-)
Kończy się listopad, kończy się więc i jesień, ale także kończy się czas na publikację naszych liściastych prac w temacie kroku 27 we wspólnej nauce decu. Jesień jest w sumie wdzięczną porą roku do prac artystycznych, bo przynosi nam wiele owoców, pięknych kolorów itp. Postanowiłam więc tym razem, odpuścić sobie stronę praktyczną (jak np w kopystkach, pokazywanych w poprzednim miesiącu) i wykonać coś tylko dla samego decu. Wzięłam więc tabliczkę, dołożyłam do tego serwetkę z motywem jesiennych liści, zresztą liście są też w wersji spadającej (dziękuję Dorotko za wypożyczenie idealnego dla mojego projektu dziurkacza) i na koniec coś czego bym się po sobie nie spodziewała, czyli kilka wersów wiersza (musiałam sobie przypomnieć jak się robi transfer, dobrze że są poprzednie lekcje i zawsze można zerknąć) i mam jesienną tabliczkę. Żeby tak od razu wszystkiego nie ujawniać to proszę bardzo, powolutku pokazuję, bez szoku :-)
Koszyczek który pozostał z jesiennego sprzątania ogrodu posłużył pięknie za tło, a teraz może jeszcze kilka szczegółów :-)
Na tabliczce fragment wiersza Marka Głogowskiego, a liście pokryte embossingiem.
Pracę zgłaszam u Reni w 27 kroku wspólnej nauki decu:
Na tym skończę, bo jakoś mnie nastrój do gadania odszedł. Dziękuję Wam bardzo serdecznie, że do mnie zaglądacie, za wszystkie miłe słowa, zwłaszcza pod poprzednim postem z kartkami i konikiem "bujanym"
pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
Justyna
Kończy się listopad, kończy się więc i jesień, ale także kończy się czas na publikację naszych liściastych prac w temacie kroku 27 we wspólnej nauce decu. Jesień jest w sumie wdzięczną porą roku do prac artystycznych, bo przynosi nam wiele owoców, pięknych kolorów itp. Postanowiłam więc tym razem, odpuścić sobie stronę praktyczną (jak np w kopystkach, pokazywanych w poprzednim miesiącu) i wykonać coś tylko dla samego decu. Wzięłam więc tabliczkę, dołożyłam do tego serwetkę z motywem jesiennych liści, zresztą liście są też w wersji spadającej (dziękuję Dorotko za wypożyczenie idealnego dla mojego projektu dziurkacza) i na koniec coś czego bym się po sobie nie spodziewała, czyli kilka wersów wiersza (musiałam sobie przypomnieć jak się robi transfer, dobrze że są poprzednie lekcje i zawsze można zerknąć) i mam jesienną tabliczkę. Żeby tak od razu wszystkiego nie ujawniać to proszę bardzo, powolutku pokazuję, bez szoku :-)
Koszyczek który pozostał z jesiennego sprzątania ogrodu posłużył pięknie za tło, a teraz może jeszcze kilka szczegółów :-)
Na tabliczce fragment wiersza Marka Głogowskiego, a liście pokryte embossingiem.
Pracę zgłaszam u Reni w 27 kroku wspólnej nauki decu:
Na tym skończę, bo jakoś mnie nastrój do gadania odszedł. Dziękuję Wam bardzo serdecznie, że do mnie zaglądacie, za wszystkie miłe słowa, zwłaszcza pod poprzednim postem z kartkami i konikiem "bujanym"
pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
Justyna