Witajcie :-)
Dzisiaj zaczynam tak trochę górnolotnie, ale takie mam właśnie ostatnio przemyślenia. I nie dotyczą one tylko spraw wielkich, ale takich małych, drobnych. Bo przecież trzeba umieć cieszyć się z rzeczy codziennych :-) Dotyczy to także naszych pasji, które sprawiają wiele radości, ale także zbliżają ludzi i w zasadzie odległość nie ma tutaj znaczenia.
Tak też wydarzyło się ostatnio, kiedy to moja blogowa Przyjaciółka znana jako
PapierOlka, zdecydowała się odpowiedzieć na moje zaproszenie i po prostu przyjechać na krótkie wakacje :-) Szczerze Wam powiem, że zrobiła mi tą swoją wizytą wielką przyjemność. Był to czas niczym nie wymuszony, spokojny, ale i szalony, bo działo się wiele i nie tylko rękodzielniczo. Nie sposób o wszystkim w jednym poście napisać, więc zacznę od końca :-) Ola już trochę opisała, więc możecie poczytać
TUTAJ. Dodam, że towarzyszyła nam także sąsiadka nie tylko blogowa
Dorota od Kota :-)
W pewnym momencie w przerwie od frywolitki, koralików, krosna postanowiłyśmy powrócić z tarasu do domu i spróbować zrobić kartki. Jest to nasza tradycja, bo z Dorotą robimy sobie warsztaty i szykujemy kartki na zabawę u
Ani. W tym miesiącu jest wstążeczka, więc temat prosty, bo w sumie do wszystkiego można takie zasupłane "cóś" dodać. Zaczęłyśmy kombinować i ponieważ poprzednio, gdy były kropki śpiewałyśmy "biedroneczki są w kropeczki" to tym razem nuciłyśmy "cztery słonie, zielone słonie, każdy
kokardkę ma na ogonie", więc trzeba było zrobić słonia :-) To już nie jest takie proste, a my ambitne kobiety postanowiłyśmy zrobić go z quillingu, ale takiego innego, z przyklejanych pasków, zwanego Quilling Typography. Chyba nie do końca spodziewałyśmy się co nas czeka, ale po długich bojach i chwilach zwątpienia (pamiętacie "never give up :-) udało się. Inspiracja z Pinteresta
TUTAJ.
Muszę przyznać, że wydaje się, że to tylko kilka pasków, ale przykleić je estetycznie wcale nie jest takie łatwe, albo po prostu trzeba więcej wprawy :-)
Słonik powstał i ma kokardkę :-)
To może jeszcze zdjęcie warsztatowe, nie tylko mojego słonia :-)
Muszę przyznać, że spróbowałam, zrobiłam, ale zatęskniłam za typowymi skręcanymi kółeczkami i jakoś tak przy okazji zrobiłam jeszcze jedną kartkę :-) Tym razem bez słonia, ale z kokardką :-)
Przyznajcie, że uroczy mi ten wianuszek wyszedł, a przecież to tylko kawałek sznurka i kilka typowych quillingowych łezek :-) a no i jeszcze te czerwone kropki, które ożywiają całość :-)
Myślę, że to dobry nastrój spotkania wpłynął na tę łatwość tworzenia :-)
Nic jednak nie może wiecznie trwać, Ola wróciła do domu, a ja postanowiłam już sama w zaciszu domowym zrobić jeszcze jedną kartkę. Taką z wszystkimi czterema zielonymi słoniami, które wędrowały same, gdzie chciały i wcale się na nic nie oglądały :-) Zrobiłam więc kartkę dla siebie i chyba jej nikomu nie wyślę, tylko będę na nią spoglądać w trudniejszych chwilach :-)
dzisiaj mi też towarzyszyła, chociaż chwile były piękne, bo i pogoda sprzyjała i nowa praca rozpoczęta szybko przyrastała :-)
Kochani, bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie, że tworzymy nasz mały, albo duży blogowy świat, bardzo mi w nim dobrze :-) Dziękuję Olu za odwiedziny, dziękuję Dorotko za warsztaty, dziękuję Wam za wizyty i każde miłe słowo tutaj pozostawione :-)
Teraz jeszcze kilka spraw porządkowych :-)
Wszystkie trzy kartki wysyłam do Ani na jej zabawę kartkową:
i zdjęcie rodzinne:
A kartki zrobione techniką quillingu do Agnieszki z bloga
"wstążką i papierem" gdzie ta zdolna Kobieta pokazuje cuda, które potrafi stworzyć z paseczków i nie tylko. Aga zorganizowała konkurs, więc czemu by się nie pobawić i wziąć udziału w nim :-) Nagrody kuszą, ale i sam fakt bycia w świetnym towarzystwie także bezcenny :-) Szczegóły znajdziecie
TUTAJ, a poniżej baner zabawy
Do Agi wędruje słonik jeden i wianuszek, bo to w sumie są różne odmiany, ale quillingu :-)
Na koniec jeszcze trochę prywaty. Chciałam się Wam pochwalić, że moje chabry pokazywane
TUTAJ zdobyły drugie miejsce w wyzwaniu kwiatowym w Art-Piaskownicy
LINK i trzecie miejsce na blogu DIY
LINK. Bardzo dziękuję za docenienie mojej pracy, bardzo bardzo :-) Chyba na koniec mogę napisać, żeby nawet pomimo dużej i silnej konkurencji się nie poddawać i próbować :-)
Na tym już skończę tego przydługiego posta, ale po prostu się wiele działo i chciałam się tym z Wami podzielić :-)
Teram więc pozdrawiam Was bardzo serdecznie i mówię do zobaczenia
Justyna