Witam!
Jakoś często ostatnio wstawiam te posty, ale czas "około-bożonarodzeniowy" sprzyja ręcznym wytworom. I tak wczoraj powstała nowa (nowa dla mnie) wersja choinki. Jakiś czas temu przeglądając ulubiony blog Laury-fa natknęłam się na choinkę w kształcie spirali, oplecionej włóczką i postanowiłam ją przed Świętami zrobić. Oto co mi wyszło:
Najbardziej jestem zadowolona z ozdób w pełni recyklingowych, a mianowicie zrobionych z plastiku po butelkach. Już wcześniej widziałam na różnych blogach, że tak można ale jakoś dotychczas nie wypróbowałam. Jest fajna zabawa, robi się prosto i wychodzi niezły efekt. Wycięłam pięciopłatkowe kwiatki (większe i mniejsze) z butelki po mineralnej i z czarnej po napoju energetycznym (zachomikowanym w garażu), potem lekko należy zbliżyć do płomienia świeczki i się wygina. Na ciepło można kształtować, tylko uwaga jest gorące. Potem na środek koralik i gotowe.
Nawet moim chłopcom się podoba ta choinka. Nie muszę dodawać, że za każdy razem jak przechodzą to ją "tyrpną"
Kończę, bo mam jeszcze trochę pracy, a na jutro umówiłam się z moją koleżanką i jej dziewczynkami na pierwsze (pierwsze dla mnie) warsztaty. Będziemy robić choinki. Pochwalę się efektami :-)
Jakoś często ostatnio wstawiam te posty, ale czas "około-bożonarodzeniowy" sprzyja ręcznym wytworom. I tak wczoraj powstała nowa (nowa dla mnie) wersja choinki. Jakiś czas temu przeglądając ulubiony blog Laury-fa natknęłam się na choinkę w kształcie spirali, oplecionej włóczką i postanowiłam ją przed Świętami zrobić. Oto co mi wyszło:
Najbardziej jestem zadowolona z ozdób w pełni recyklingowych, a mianowicie zrobionych z plastiku po butelkach. Już wcześniej widziałam na różnych blogach, że tak można ale jakoś dotychczas nie wypróbowałam. Jest fajna zabawa, robi się prosto i wychodzi niezły efekt. Wycięłam pięciopłatkowe kwiatki (większe i mniejsze) z butelki po mineralnej i z czarnej po napoju energetycznym (zachomikowanym w garażu), potem lekko należy zbliżyć do płomienia świeczki i się wygina. Na ciepło można kształtować, tylko uwaga jest gorące. Potem na środek koralik i gotowe.
Nawet moim chłopcom się podoba ta choinka. Nie muszę dodawać, że za każdy razem jak przechodzą to ją "tyrpną"
Kończę, bo mam jeszcze trochę pracy, a na jutro umówiłam się z moją koleżanką i jej dziewczynkami na pierwsze (pierwsze dla mnie) warsztaty. Będziemy robić choinki. Pochwalę się efektami :-)