sobota, 27 września 2014

Czerwone drobiazgi :-)

Czerwone drobiazgi :-)
Witam!
Obiecałam ostatnio, że przygotuję coś na "cykliczne kolorki u Danutki", a we wrześniu mamy kolor czerwony. Piękny kolor, jeden z tych które bardzo lubię. Uważam, że jest bardzo energetyczny i mam trochę ubrań w różnych odcieniach czerwieni, trochę dodatków w domu (ale nie za dużo) no i oczywiście uwielbiam czerwone kwiaty. Tutaj nie będę bardzo oryginalna, jak wspomnę, że bukiet czerwonych róż od ukochanego :-)))))
Muszę jednak w tym miejscu przyznać się, że miałam jakąś niemoc twórczą, co do pracy w tym kolorze. A to myślałam, że może coś z wikliny, a to że może szydełko, ale na koniec stanęło na frywolitce. Wiem, wiem, mój blog robi się "tylko" frywolitkowy, ale obiecuję już zaczynam tęsknić do innych technik. Może też pouczę się czegoś nowego.
Koniec gadania i czas na prezentację. Tak jak w tytule, powstało kilka biżuteryjnych drobiazgów, w kolorze soczystej czerwieni. Na początek czerwień jesienna, czyli liście-kolczyki


Liście zrobione są według wzoru Marilee Rockley TUTAJ. Bardzo mi się ten wzór spodobał, więc na pewno powstaną jeszcze inne listki. Szkoda tylko, że nie zdążyłam z tymi liśćmi na "kanadyjskie śniadanie" na blogu Diany i jej koleżanek.
Następnie zrobiłam tulipana, z którego powstała broszka (wzór TUTAJ)


Na koniec jeszcze malutkie kwiatko-sztyfty, które chyba najładniej zapozowały do zdjęć, bo ten czerwony jest, przynajmniej dla mnie, bardzo trudny do fotografowania.


Miał być jeszcze jeden rodzaj kolczyków, ale jest tylko jeden (trochę wygląda jak tancerka)


To na koniec drobiażdżki razem:


Słowo się rzekło i zgłaszam swoje jesienne drobiazgi do zabawy u Danusi


Dodatkowo te małe sztyfty tak fajnie (w mojej nieobiektywnej ocenie) się zaprezentowały,




 że postanowiłam je zgłosić do Art-Piaskownicy do FOTOgry "z perspektywy żaby" bo przecież leżałam na trawie, żeby je sfotografować 


Na koniec jeszcze się tylko poskarżę, że mam ogromny kłopot z kretem. Wiem, że to zwierzątko pod ochroną, ale to zbrodnia tak zmasakrować mi trawnik, a to tylko część kopców :-(


Na tym dziś zakończę. Podziękuję jeszcze bardzo za wszystkie miłe słowa pod moim "szmaragdowym" postem. Dziękuję, dziękuję, dziękuję :-)))))) Ciekawe co Renia przygotuje nam na październik? 
Dziś już serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających :-) do zobaczenia :-)

P.S.
Wiem, że prosiłyście o zdjęcia z Sardynii, ale są jeszcze nie pozgrywane, ale obiecuję że na pewno je pokarzę.

sobota, 20 września 2014

Szmaragd, a może to tylko skojarzenia :-)

Szmaragd, a może to tylko skojarzenia :-)
Witam!
Ostatnio obiecałam, że napiszę kilka słów o urlopie. Zdradzę więc, że byłam na Sardynii, na tzw. szmaragdowym wybrzeżu. Piękne miejsce i rzeczywiście morze jest tam szmaragdowe. Dla porządku przypomnę, że kolor szmaragdowy to zimny zielony z domieszką niebieskiego.


Nie będę zamęczać Was zdjęciami, bo chciałam raczej pokazać co powstało, albo zaczęło powstawać w tych tak pięknych okolicznościach przyrody. Zaczęłam od wyzwania, które sama wymyśliłam, czyli "frywolitka 3D" Muszę przyznać, że nie było łatwo, ale w sumie powstał komplet składający się z bransoletki i kolczyków. Na początek bransoletka (według TEGO wzoru),


z pięknego melanżowego kordonka, kupionego u Middi. Jest to Lizbeth  o grubości 40, więc jak na mnie to bardzo cienki. Z tego co zauważyłam, to trzeba go bardzo "szanować" bo szybko robi się szorstki i wtedy trudno jest zaciągnąć kółeczko, nie wybacza także błędów i słupki muszą być prawie idealne. Mnie do tego jeszcze daleko, ale wymuszał większe staranie się :-) Dołożyłam tylko niewielkie koraliki, bo sam wzór i kolor są wystarczające za główne ozdoby.
Do bransoletki, już w domu dorobiłam kolczyki 3D (według TEGO wzoru). Tu muszę przyznać, że nie było łatwo: nitka cieniutka, koraliki duże, trudno zawiązać supełki, aby się to wszystko układało, ale chyba muszę ogłosić sukces :-) Na dodatek nawet nie będę  narzekać na zdjęcia (nadal stary aparat)



A tak prezentuje się komplet, w ponownie pięknych okolicznościach przyrody, tym razem naszego ogrodu. Dzień był piękny, prawdziwa złota, polska jesień :-)



Wiem, że kolor kompletu nie jest szmaragdowy (nie ma w nim zieleni), ale i tak będzie mi się kojarzył ze szmaragdowym.....
Nie są to ostatnie prace w konwencji 3D, ale sądzę że ten komplet już mi zalicza wyzwanie - prawda??? Jak się wyrobię to  pokarzę kolejne prace, na razie brakło mi koralików - zamawiam (dzięki Olu). Muszę, znaczy się chciałabym, zrobić jeszcze coś w czerwieni, na wyzwanie u Danusi, bo na kanadyjskie śniadanie u Diany i jej koleżanek to chyba nie dam rady :-(
Na koniec pozdrawiam jeszcze wszystkich zaglądających bardzo, bardzo serdecznie. Dziękuję, za komentarze i wszystkie miłe słowa, którymi mnie obdarzacie. Do zobaczenia więc .... wkrótce :-)

środa, 17 września 2014

Zaczynamy jesień ?!

Zaczynamy jesień ?!
Witam!
Nie było mnie chwilę w blogowym świecie, ale z wielką przyjemnością wracam. Z jednej strony dlatego, że urlop mimo, że krótki był bardzo udany (jeszcze coś o tym napiszę), a z drugiej że brakowało mi naszej blogosfery, z naciskiem na NASZEJ :-) Wróciłam wprawdzie już kilka dni temu, ale inne obowiązki mnie zagarnęły, dziś jednak na spacerze z psem spojrzałam na łąkę i zobaczyłam tam wiele "piękności", a że mój wianek z nawłoci, stracił już trochę swojej świeżości postanowiłam zrobić nowy. Pomysł ewaluował, ale w sumie powstał "nowy chabaź". Napisałam tak z rozmysłem ponieważ w pierwszej wersji miał być zdecydowanie mniejszy, taki grzeczny, uczesany ale wyszedł bardziej z rozmachem. Dobrze, dobrze już nie gadam, tylko pokazuję:



We wianku jest m. in oset, a konkretnie jego kwiatostan z nasionami, wrotycz pospolity, jakieś inne białe kwiatki i na dodatek kilka baldachów z owocami bzu czarnego. Mam nadzieję, że mnie nie wyklniecie, że zamiast zrobić np sok z bzu używam go do wianka.



Na koniec zdjęcie na miejscu docelowym, czyli drzwiach wejściowych:



Mój Mąż powiedział, że jest ładniejszy od poprzedniego, więc chyba może być. Aczkolwiek poprzedni też chwalił... :-)
Musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, ale mój lepszy aparat jeszcze się nie naprawił, znaczy się dopiero dwa dni temu został oddany do naprawy :-(
Na dziś kończę, biegnę łapać trochę czasu. Obiecuję, że będę już zaglądać do Was znacznie częściej, a teraz do zobaczenia i dzięki, że do mnie zaglądacie :-)))))


sobota, 6 września 2014

Pierwsza blogowa wymiana :-)

Pierwsza blogowa wymiana :-)
Witajcie!
Ostatnio trochę mniej mnie w blogowym świecie, ale więcej pracuję zawodowo. Szykowałam się także do urlopu i już jutro wyjeżdżam, ale dziś chciałam Wam pokazać jakże udaną wymianę z Justynką z bloga http://jot-kaa.blogspot.com. Justynka wiele potrafi, ale koraliki udają jej się wybornie (jakoś tak poetycko mi wyszło :-)). To moja pierwsza wymiana, więc tym bardziej się cieszę, że udana, bo druga strona zapewniała, że też jest zadowolona. Nie będę przedłużać i pokarzę co dostałam.




Piękne dwie koralikowe bransoletki i kolczyki kulki w wybranym przeze mnie kolorze, a do tego ślicznie zapakowane. Istne cuda. Oczywiście głowa pracuje i wcześniej czy później też się nauczę takie robić. W tajemnicy dodam, że już jakieś drobiazgi powstają, ale o tym innym razem. To proszę bardzo, jeszcze jedno zdjęcie w plenerze :-)


Ode mnie poleciał zestaw dla maluszka, zrobiony na szydełku.



Żyrafy są już znane (pokazywane TU i TU, a tutaj przepis), ale jeszcze zrobiłam niebieskie trampki. Uważam, że są fajne i na pewno będę z przyjemnością takie robić.




Wiem, że te buciki to żadne odkrycie, ale są urocze. Zrobiłam je według przepisu, który znalazłam w magazynie "Mollie potrafi". Musiałam jednak trochę zmodyfikować liczbę oczek, bo te zrobione dokładnie według wzoru są bardzo małe (około 6 cm) i raczej nadają się na breloczek lub dla lalki.


Niestety nie mam zdjęcia na którym byłyby obie pary, więc nie ma skali.  
Tak wygląda moja pierwsza blogowa wymiana i bardzo mi się podoba, więc gdyby ktoś chciał coś co ja umiem to pytajcie, piszcie (e-mail w lewym górnym rogu). Justynko bardzo dziękuję za bransoletki i kolczyki, są używane, nawet dość intensywnie i dobrze się sprawują. 
W tym miejscu zapytam się Was o jeszcze jedną rzecz, bo sama nie umiem sobie poradzić. Chciałam zrobić taką zabawkę dla dziecka np jakiś ptaszek, myszka czy cokolwiek, który miałby wszytą do środka "pozytywkę". Po pociągnięciu za sznurek, zaczynałaby grać i jednocześnie wciągała sznurek. Problem polega na tym, że nigdzie nie mogę znaleźć takich mechanizmów. Gdyby ktoś wiedział, gdzie to można kupić/zamówić i jak to się fachowo nazywa będę wdzięczna za pomoc. A może ktoś ma takie z odzysku?
Z góry dziękuję za każdą sugestię.
Na tym dzisiaj kończę. Jutro wyjeżdżam, walizka spakowana :-) Pewnie uda mi się trochę pozaglądać w blogosferę, ale raczej nie napisać, więc do zobaczenia wkrótce. 
P.S. 
Postaram się aby "coś" powstało, zostało zapakowane :-)