Witam
Dzisiejszy post będzie o kuchennych utensyliach, czyli między innymi o kopyści, zwanej również warzechą lub warząchwią, czyli po prostu o drewnianej łyżce lub łopatce o drewnianym trzonku. A tak naprawdę będzie również o kolejnej lekcji wspólnej nauki decu, już 26 w temacie kuchennego recyklingu. Wiem, że sama wymyśliłam taki temat, ale potem miałam jakąś niemoc w jego realizacji. Niby od początku wiedziałam, że wykorzystam właśnie stare drewniane łyżki, ale … Tak czy owak, koniec miesiąca się zbliżał czyli czas było się zmobilizować. Łyżki pomalowałam, przykleiłam serwetki, potem znowu malowanie, przecieranie, dodatkowo inne kolory, trochę metalicznych farb i kropki i ….. oto one:
Zdjęcia są niestety w sztucznym świetle, ale może jeszcze trochę zbliżeń. Na początek pierwsza, z bardziej okrągłymi brzegami:
a teraz druga, trochę bardziej kanciasta:
Jak już zaczęłam działać, to mi się spodobało i chwyciłam jeszcze starą chochlę. Ta dostała inną serwetkę. Może powinnam pozostać przy jednym wzorze?
Moje nowe/stare utensylia będą towarzyszyć innym kuchennym przydasiom, które stoją pod tzw. "ręką" na kuchennym blacie. A że dodatki w kuchni mam w kolorze wrzosowo-fuksjowym, to tak trochę się wpisują, chociaż styl jest już nieco inny :-)
A teraz moje ulubione zdjęcie czyli przed i po:
i oczywiście obowiązkowo baner zabawy:
Powiem tak, ja sobie lekcję zaliczam, a Wam mam nadzieję, że się spodobają kopyście i chochla w nowym wydaniu :-)
Na tym kończę, bo i tak zapewne tylko najwytrwalsi dotarli do końca. Bardzo dziękuję za wszystkie tak miłe słowa, pod poprzednimi postami, za to że zaglądacie - DZIĘKUJĘ BARDZO :-)
teraz już pozdrawiam bardzo serdecznie, do zobaczenia
Justyna
Świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńJustynko u nas warzecha, ale kopyść bardzo mi sie podoba;)
OdpowiedzUsuńwszystkie wyszły świetnie będą jeszcze służyć, a to jest w decu najfajniejsze.
I tak troszkę mi lepiej jak przeczytałam ąe nie tylko mnie niemoc dorwała, ale mam nadzieję, że wkrótce minie nam wszystkim
Pozdrawiam serdecznie
Wszystkie trzy ślicznie zrobione i powiem, że troszkę ocieplają kącik z metalami(?)/ plastikami(?).
OdpowiedzUsuńTakie pomalowane i zdekupażowane kopystki można używać w kuchni? Myslałam o swoich kopystkach, mątewkach, ale je używam cały czas i nie zdecydowałam się na ich odmianę.
Hejka :)
Robiłam je z myślą, że będą jedynie do ozdoby. Dziękuję i masz rację ocieplają. Tak już zostanie 🙂
UsuńŚwietny i inspirujące ten Twój kuchenny recykling. Dlaczego doba ma tylko 24 godziny?
OdpowiedzUsuńŚliczne w nowej odsłonie, pięknie Ci teraz kuchnię zdobią:-)
OdpowiedzUsuńJa zaliczam na 6!! Ślicznie wyszły!! Pewnie też starych nie wyrzucę tylko je tak upiększę :)) I już ciekawość co też dziewczyny na listopad wymyślą :)
OdpowiedzUsuńŚliczne! Niby takie zwykłe, codzienne przedmioty, a dzięki Tobie stały się niepowtarzalne i piękne.
OdpowiedzUsuńsuper:)))ileż ja się narobiłam takich utensyliów jak zaczęłam swoją zabawę z deku:))))aż mój M stwierdził,że dość bo za chwilkę nie będzie czym jeść wszystko będzie na ozdobę:))haha
OdpowiedzUsuńJustynko cudnie wyszło, Fajna serwetkę wybrałaś, Efekt końcowy rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńJa Ci tez zaliczam lekcje na 6 a nawet na 10 :-)
Pozdrawiam
Świetna metamorfoza, wszystkie łychy są teraz bardzo miłe dla oka :) Inny wzór na chochli też wcale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
Ojejku ! Ojejku ! Jakie piękne wyszły te kopystki !!!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na piękną dekoracje do kuchni. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńRewelacja :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobają :)
OdpowiedzUsuńNiby nazwy słyszałam kiedyś, ale dla mnie to nadal łyżki drewniane i już. Twoje warzechy cudownie wyglądają. A i chochli nic nie brakuje. Kuchni z wrzosowymi dodatkami jeszcze nie widziałam 😉
OdpowiedzUsuńThe blog are the best that is extremely useful to keep.
OdpowiedzUsuńI can share the ideas of the future as this is really what I was looking for,
I am very comfortable and pleased to come here. Thank you very much!
ตารางคะแนน