niedziela, 29 czerwca 2014

Wyzwanie nr 4 - LATO W KOŁO

Wyzwanie nr 4 - LATO W KOŁO
Witam!
Dzisiaj moja kolej na zainspirowanie Was do nowej frywolitkowej pracy. Nie będę przedłużać i napiszę, że nie mogło być inaczej i tematem wyzwania jest LATO i wszystko to co się nam z nim kojarzy. Temat w zasadzie dowolny, ale chciałam aby było wakacyjnie, urlopowo i lekko. Nie może być jednak za łatwo, bo przecież mamy doskonalić swój warsztat i jako ćwiczenie chciałabym wprowadzić tzw. ofrywolitkowanie kółka - to moja robocza nazwa. Spytacie jakiego kółka, jakiegokolwiek: małego, dużego, średniego, może być też inny kształt. W kółko można wpisać jakiś frywolitkowy drobiazg, albo można na zewnątrz kółka coś dorobić, tutaj liczę na Waszą kreatywność :-)

 LINK

Poniżej linki do techniki:
na czółenko: http://tatsaway.blogspot.com/2007/09/wrapping-plastic-ring-with-double.html
https://www.youtube.com/watch?v=QY3jfTO_xyk
na igłę:http://tatsaway.blogspot.com/2009/09/wrap-stitch-round-plastic-ring-with.html
i na szydełko i igłę: https://www.youtube.com/watch?v=z0RsTbzGwuk

Można zrobić takie cuda:


 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

Można także we frywolitkę zamknąć znalezione skarby:

 link

 link

 link

 lub frywolitkę potraktować jako dodatek do amuletu :

 link

Na koniec kilka INNYCH letnich inspiracji:
- piękne kolczyki skorpiony (przepis po angielsku w PDF), jedne z tych zapisanych w folderze "muszę mieć"


- konik polny (przepis po angielsku w PDF)


- bumerangi bez schematu :-(


a może letnie sandały;

 link

lub takie, mnie rozłożyły na łopatki :-)


Dużo zdjęć, dużo dowolności i luzu. Jak wakacje to wakacje. 
Prace opublikujemy 31 lipca, a 1 sierpnia Renia zainspiruje nas kolejnym tematem :-)
Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia :-)
Kto chętny zapraszam do częstowania się banerkiem :-)



sobota, 28 czerwca 2014

Frywolitkowe zadanie nr 3 - MOTYLE - rozwiązane

Frywolitkowe zadanie nr 3 - MOTYLE - rozwiązane
Witam!
Dzisiaj zgodnie z założeniami publikuję to co udało mi się stworzyć na nasze frywolitkowe wyzwanie pt MOTYL. Zanim jednak pokażę, co zrobiłam, chciałabym bardzo serdecznie podziękować za przemiłe komentarze dotyczące moich morskich koszyków. Sprawiają mi one (te komentarze) wielką przyjemność i szczerze mówiąc nie sądziłam, że tak bardzo Wam się spodobają, ale to chyba dobrze :-)
Teraz już wracam do tematu. Motyl - miła praca, dużo możliwości. Renia podała wiele różnych przepisów, ale ja oczywiście musiałam pokombinować. Najpierw miał być motylek, który ozdobi moje pudełeczko na frywolitkowe drobiazgi. Pudełko oczywiście recyklingowe, bo po obroży przeciwkleszczowej dla naszego piesa. Pudełko trzeba było jakoś zamaskować, najpierw chciałam pomalować, że niby małe-decu, ale nie mam wprawy i mi się nie podobało, więc zastosowałam stary manewr z przyklejeniem sznurka (jak w igielniku prezentowanym tutaj), do tego dokleiłam motylka i mam :-)

  



Praca wykonana, można kończyć. Jednak potem skusił mnie nowy kordonek i stwierdziłam, że trochę  go potestuję i zrobię jeszcze kilka motylków i zrobiłam trzy: duży, średni i mały. Dodatkowo w skrzydełka dodałam koraliki. Kordonek jest rewelacyjny, kolorki super - test zaliczony. Nie za bardzo jednak miałam pomysł co zrobić z tymi motylkami i powstał taki oto naszyjnik:



W sumie ładny, ale ja jednak niespecjalnie będę w nim chodzić, a ma tak leżeć?  Wykombinowałam, że użyję tych motylków do ozdobienia czegoś, jak w etui na telefon (TU i TU). Po co mi jednak kolejne etui, a innych chętnych w zasięgu wzroku nie było :-( I wtedy przypomniałam sobie, że już jakiś czas temu kupiłam bigle do portmonetki i tak leżały i czekały na lepsze czasy, więc się doczekały. Doszydełkowałam szybciutko portmonetkę, kilka razy prułam, bo nie mogłam uchwycić kształtu i powstało takie oto maleństwo (8x11 cm), które dostało w gratisie trzy motylki :-)



Na tych zdjęciach widać dzisiejsze piękne słoneczko i moje próby eksperymentów fotograficznych. Muszę powiedzieć, że ten ostatni drobiazg podoba mi się najbardziej i nieskromnie dodam, że jestem z niego bardzo zadowolona. No to może na koniec jeszcze dwie fotki i wystarczy:



Tym samym ogłaszam, że frywolitkowe zadanie nr 3 - MOTYL uważam za wykonane i od jutra, nowe zadanie. Tym razem z okazji wakacji z terminem miesięcznym. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do zobaczenia. Dzięki, że jesteście, że zaglądacie i piszecie.

P.S. Odwiedźcie koniecznie Renię i Bevę, która już pokazała swojego motylka-ważkę :-)



czwartek, 19 czerwca 2014

Brzeg morza

Brzeg morza
Witam!
To niestety nie będzie post z relacją ze wspaniałych wakacji, chociaż pomarzyć zawsze można....
Tytuł jednak nawiązuje do aktualnego wyzwania w Szufladzie, które wprawdzie zatytułowane jest "Na okrągło", ale paletę kolorystyczną ma właśnie z brzegu morza, czyli turkus, piaskowy brąz i soczystą zieleń. Postanowiłam i ja wziąć udział. Wymyśliłam, że zrobię koszyk z papierowej wikliny w odpowiednich kolorach. Pomalowałam rurki na błękitno, piaskowy brąz uzyskałam dzięki farbowaniu rurek kawą (według kursu u Ilonki). Nie powiem, niby proste, ale trochę się namęczyłam natomiast jestem bardzo zadowolona z efektu i na pewno jeszcze to powtórzę, tę kawę oczywiście. Zielone są dodatki. Koniec gadania czas na prezentację:




Miał być tylko jeden koszyk, ale zrobiłam trochę za dużo rurek i dorobiłam pojemnik np na długopisy, albo inne drobiazgi. Aby utrzymać się w konwencji brzegu morza niebieski - morze, oddzieliłam od piaskowego - plaży falami, wyplecionymi splotem z trzech rurek, z czego jedna jest biała, jak grzywy fal.  Całość wykończyłam zielonym sznurkiem zrobionym na młynku dziewiarskim, na którym pozawieszałam różności, czyli koraliki mające imitować kamienie i fragmenty korzeni, które możemy znaleźć na brzegu morza. No to jeszcze kilka zbliżeń:



na hamaku:



i w ogrodzie, wśród goździków i w tawułce:




Wybaczcie mnogość zdjęć, ale nie mogłam się powstrzymać. Słowo się rzekło, zgłaszam moje koszyki na wyzwanie Szuflady:


Dodam tylko, że koszyki przeszły test na moich Synkach, którzy na pytanie co im przypominają powiedzieli, że wodę - morze - brzeg morza. BINGO :-) A starszy, to nawet zaanektował je dla swojej Dziewczyny. Czy można chcieć lepszej pochwały ?!
Jak zauważyliście powstrzymałam się od umieszczenia nawet kawałeczka frywolitki, chociaż niewiele brakowało. Dziękuję jednak bardzo, za tak ciepłe komentarze, pod postem z różyczkami i innymi frywolitkowymi wytworami. Na koniec ostatnie zdjęcie gościa, który spokojnie spacerował po świeżo skoszonej łące za moim płotem. Dla niewtajemniczonych dodam, że mieszkam w stolicy :-). Prawda, że piękny?!


Na dziś już/dopiero kończę i pozdrawiam wszystkich zaglądających. Do zobaczenia :-)
P.S.
Jutro do pracy trzeba wstać :-(


niedziela, 15 czerwca 2014

Oswajanie frywolitki - zadanie nr 3 + przemyślenia

Oswajanie frywolitki - zadanie nr 3 + przemyślenia
Witam!
Cieszę się bardzo, że podobają się Wam nasze różyczki, ale nie ma co osiadać na laurach i czas na nowe zadanie. Dziś inspiracja Reni pt MOTYL.


Zajrzyjcie na jej bloga, tam znajdziecie wzory i piękne inspiracje. Temat bardzo a propos pory roku, więc mamy nadzieję że się spodoba. Rozwiązanie zadania nastąpi 28 czerwca, a nowy temat (ojejku to chyba zadanie dla mnie) ogłosimy 29 czerwca. W tym miejscu ustaliłyśmy, że skoro zaczyna się czas wakacyjny to będziemy sobie, w związku z letnim rozleniwieniem, dawać więcej czasu, czyli miesiąc. No to co: igły, szydełka i czółenka w dłoń.
Chciałabym jednak Was jeszcze chwilę zatrzymać i podzielić się wrażeniami z mojej wizyty na warszawskich targach Art Sfera. Poszłam tam zachęcona obecnością Dziewczyn z bloga Addicted  to crafts. No i teraz muszę napisać o wrażeniach i zastanawiam się jak to ująć w słowa. W sumie to warto tam było pójść, bo dużo fajnych rzeczy, są ludzie, którzy to robią itd. Rzeczywiście spotkałam w realu kogoś, kto jest mi znany tylko z netu.  Prace ładniejsze niż te na zdjęciach. Cieszę się, że mogałam poznać :-)
Z drugiej jednak strony na małej przestrzeni skupienie tak wielu pięknych przedmiotów powoduje, że ciężko je dostrzec w tłumie innych też ładnych. Bo jak na 2 metrach lady pokazać swoje serce i zaangażowanie z jakim wykonujemy każdą pracę ?! Wyobrażałabym sobie, że fajniej by było, gdyby to była bardziej galeria. Wiem, wiem, wiele wymagam, ale to chyba trochę "nasza" rola żeby się zgadzać, bądź nie na takie warunki.  Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, bo nie było to moim zamiarem, ale chętnie usłyszę wasze zdanie.
A i bardzo się zachwyciłam lampami, misami itd zrobionymi z giętego stalowego drutu. Drut przez artystkę jest traktowany trochę jak nitka w dzianinie i efekt jest zachwycający. To ich strona internetowa http://www.dedeca.pl polecam, zobaczcie sami, chociaż w realu są dużo, dużo fajniejsze niż na tych zdjęciach.
Na dziś już kończę, pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego wieczoru i pięknego tygodnia.

sobota, 14 czerwca 2014

Rozwiązanie zadania nr 2 - RÓŻA

Rozwiązanie zadania nr 2 - RÓŻA
WItam!
Dzisiaj obiecałyśmy pokazać nasze róże. Renia już to zrobiła, a ja już za nią biegnę i pokazuję  swoje prace. Na początek jednak podziękuje za to, że nas wspieracie. Podziękuję także tym, którzy z nami próbują swoich sił, bądź mimo iż już wiele umieją dzielą się swoją wiedzą. Na pasku bocznym zrobiłyśmy mały banerek z wspólną pracą na temat kwiatka. Teraz też czekamy na Wasz odzew różyczkowy. Jutro nowe zadanie przygotowane przez Renię, a teraz do rzeczy.
Kółeczka odwrócone wykorzystane w różyczce chyba udało się oswoić. Dla tych którzy pracują z frywolitką szydełkową udało mi się odnaleźć sposób na "oszukanie" kółeczek i różyczkę też da się zrobić (TUTAJ). Beva zrobiła i na pewno nam pokaże.  Dobrze już, dobrze kończę gadanie i pokazuję co udało mi się zrobić. Pierwsze powstały kolczyki z niebieskich różyczek, które już widzieliście, potem komplet w czerwieni - klasyk, a na koniec przyszedł mój Synek (przypominam, to takie malutkie 195 cm) i powiedział: "o fajne, zrób mi na jutro taką" no i odleciałam. Czy można sobie wymarzyć lepszy komplement?! No to musiałam zrobić. Zacznę pokaz od tej ostatniej:



Powstała ze sznurka murarskiego. Ciężko się robiło, ale nie miałam nic innego co by było wystarczająco grube, do tego patyczek od szaszłyka owinięty również linką murarską tylko w zielonym kolorze. Główka róży ma średnicę ok. 6 cm. 
Powstał także klasyczny komplet z czerwonych różyczek: kolczyki + zawieszka. Dostał nawet pudełko, dodam tylko, że już testowany.





 I jeszcze druga para kolczyków, tych z niebieskich różyczek. Chyba jednak przerobię je na sztyfty.


Na koniec kilka wspólnych zdjęć, jak łatwo zgadnąć w różach:




 i dla porównania wielkości jeszcze tak:


Z tego miejsca pragnę dodać, że zrobienie zdjęć czerwonemu kolorowi jest dramatycznie trudne i jeszcze nie posiadłam tej umiejętności. Mój ulubiony niebieski jest zdecydowanie wdzięczniejszym obiektem dla fotografa.
Uff.. udało się dotrwać do końca. Z zadania się wywiązałam, jutro inspiracja od Reni, nie będę jednak wyprzedzać faktów. Piszcie proszę, jak wasze różyczki i do zobaczenia wkrótce.