wtorek, 25 kwietnia 2017

Kartki wszelakie :-)

Kartki wszelakie :-)
Witajcie :-)
Miesiąc powoli się kończy, Wielkanoc już była, ale ja jeszcze wspominki bym dzisiaj chciała uskutecznić. Jak wiecie od niedawna zaczęłam samodzielnie przygotowywać kartki. Może nawet z tym samodzielnie to trochę przesadziłam, bo wiadomo że z …. kotem :-))))) a raczej jego Panią. Tak czy owak jest to wielka frajda, więc wysłałam wszystkie, które miałam, także te okolicznościowe, bo przecież Wielkanoc to także okoliczność. Wiem, że dziewczyny dostały i podobno się cieszyły, co zrozumiałe, bo przecież się lubimy :-))))) A ja również dostałam i chętnie pokażę, bo są śliczne. To poproszę, teraz czas na zachwyty :-)
Na początek zdjęcie rodzinne w promieniach bardzo chłodnego wiosennego słońca:


A teraz już ze szczegółami:
- z pięknymi ludowymi motywami od Oli, tzw. Papierolki


- z cudnymi zapewne ręcznie robionym kwiatkami od Reni


- od Tiny zajączkowa

- a największe zaskoczenia zrobiła mi Ania z bloga Sowiarnia, która jakoby kartek nie robi, ale zdecydowanie trzeba napisać - nie robiŁA


Piękne wszystkie i bardzo Wam Dziewczyny dziękuję :-)

A skoro przy kartkach jesteśmy, to czas najwyższy pokazać także, to co powstało na kwietniowe kartkowanie u Ani. W tym miesiącu tematy zadawała Lidzia - Czarna Dama i muszę powiedzieć, że zupełnie mi one nie pasowały, a już żłóbek po prostu mnie załamał. Zupełnie nie miałam na niego pomysłu, więc zostanie na koniec.
Na comiesięczne warsztaty z Dorotką umówiłam się jeszcze przed Świętami. A dzisiaj jest czas na prezentację:-)
Na początek MIŚ - "proszę Państwa oto miś, miś jest bardzo grzeczny dziś" jak pisał poeta. A mój Miś jest rzeczywiście bardzo grzeczny, a łapy nie może podać, bo trzyma balony i nie chce żeby uciekły :-)


I wszystko jasne. Miś quillingowy, w wersji bardzo słodkiej.

Kolejna to wielkanocna kartka w kształcie jaja. Niezbyt duża, bo nie jest łatwo wyciąć bez szablonu duuuuuże jajo.


Kartka, taka że jakby się ktoś nudził, to może sobie krzyżówkę rozwiązać, ale i kwiatki popodziwiać również :-)


A na koniec, ten nieszczęsny żłóbek. Rzutem na taśmę postanowiłam "opędzić" się grafiką, ale że nie posiadam kolorowej drukarki, to złapałam już gotowy obrazek i …. Tutaj znowu chylimy czoła przed Dorotą, która zastosowała najprostszy z możliwych pomysłów, czyli włożyła żłóbek do szopki i ….


ta kartka podoba mi się najbardziej. Prosty zabieg z dwoma deskami zrobił całą robotę. Potem jeszcze gwiazdka (no może troszkę śnieżynka, ale od czego jest wyobraźnia), napis (nadal ćwiczymy embossing) i gotowa.


A jakby ktoś bardzo chciał, to mamy nawet świecącą gwiazdę :-)
Tym sposobem trzy karteczki zostały zrobione i z utęsknieniem czekam już na tematy majowe. To jeszcze zdjęcie rodzinne:


kolaż:


i oczywiście baner zabawy u Ani:


Na tym kończę, jeszcze raz dziękuję wszystkim za piękne kartki, Dorocie za kolejne superowocne spotkanie, a Ani i Lidzi za kartkowe tematy :-)

pozdrawiam serdecznie

Justyna

czwartek, 20 kwietnia 2017

Dodatek, aczkolwiek niezbędny :-)

Dodatek, aczkolwiek niezbędny :-)
Witajcie :-)
Zanim przejdę do tematu dzisiejszego posta, chciałabym bardzo serdecznie podziękować za wszystkie miłe słowa pod moim holenderskim rowerem z poprzedniego posta (link). Bardzo mnie cieszy, że został tak ciepło przyjęty - bardzo, ale to bardzo dziękuję. Czasem to nawet sobie myślę, że nie zasługuję, ale co tam … pękam z dumy i już :-) Cieszy mnie także każdy FBókowy "lajk". Jesteście wielcy i bardzo Wam dziękuję :-)

To teraz do tematu. Wydaje mi się, że jeżeli mowa o dodatkach to 99% kobiet wie, że chodzi o torebkę, prawda? Przecież jest to niezbędny gadżet, zarówno w wersji codziennej, u mnie ogromne torbiszcze co pomieści "cały świat", czy też mniejszej wieczorowej. Nad tą drugą pochylimy dzisiaj. Miałam potrzebę posiadania niewielkiej torebki, w wersji powiedzmy koktajlowej :-) nie żeby tak całkiem wieczorowo, ale już nie tak zwyczajnie. I oczywiście nie było takiej jakbym chciała, albo ceny były zwalające z nóg, więc …. oczywiście postanowiłam sobie zrobić. Przeprosiłam się z szydełkiem, odkopałam skromne jeszcze doświadczenia w tzw. tapestry crochet, które nabyłam podczas powstawania mochili TUTAJ i postanowiłam zrobić taką małą torebeczkę do ręki w kształcie półkoła. Czyli robimy całe koło i po złożeniu doszywamy zamek i jest. Wzór znalazłam na Pinterest TUTAJ i zabrałam się za szydełkowanie. Praca miła, przyjemna, a najbardziej w kość dało mi oczywiście wszywanie zamka, ale już za drugim razem się udało.
Oto ona, moja MALUTKA :-)





Zdjęcia robione w dzisiejszym słońcu. U nas śniegu nie ma, na szczęście, chociaż jest bardzo zimno. W Święta było -4 st C … brrrr.
Ta granatowa włóczka, to może nawet nie włóczka tylko rodzaj połyskującego sznurka, który dodatkowo nadał pożądanej sztywności torebce - co to jest dokładnie, to mnie nie pytajcie, bo metki nie mam. 




 Uważam ten projekt za całkiem udany, a dodatkowo podrzucę go jeszcze Lidzi Czarnej Damie, która nas w tym miesiącu inspiruje w szufladzie właśnie kobiecymi dodatkami:


A z Lidzią, to ja mam na pieńku za tematy w kartkowej zabawie u Ani, gdzie ma być żłóbek. Tak mi dał w kość, ale ….. nie martwicie się już jest rozwiązanie - relacja wkrótce :-)
Mam więc nadzieję, że ta torebka to taka na zgodę będzie :-)


Na tym kończę, pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie i ciepło

Justyna

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Holenderska wycieczka :-)

Holenderska wycieczka :-)
Witajcie :-)
Dzisiaj już Poniedziałek Wielkanocny, czyli święta powoli zmierzają ku … ale co tam będziemy myśleć do przodu - cieszmy się chwilą. U nas wprawdzie było dzisiaj - 4 st C, ale teraz przynajmniej troszkę świeci słońce i aż inaczej świat wygląda. Na początek chciałabym Wam serdecznie podziękować za wszystkie życzenia, bardzo, bardzo :-)
A o co chodzi z tą wycieczką i to do tego Holenderską?
Nie, nie będzie to relacja z podróży, a szkoda. Będzie natomiast kolejna praca przygotowana do konkursu kalendarza Royal-Stone. Tak wiem, miałam już sobie odpuścić, po tym jak się zmęczyłam Japonią, ale te pomysły jakoś same mnie tak zaatakowały i musiałam. Dodatkowo taki udział zmusza mnie do myślenia, kombinowania, znaczy się poszukiwania nowych rozwiązań, a to jest to co lubię. Wróćmy jednak do Holandii, bo taki jest temat kolejnej inspiracji. Każdy ma zapewne sporo skojarzeń :-) np: tulipany, wiatraki, chodaki, piękna błękitna porcelana, ale także rowery i to tzw. "holenderki" czyli w wersji miejskiej. Po burzy mózgu padło na rower, a technika to oczywiście …. frywolitka (na pewno zgadliście :-) Nie było łatwo, ale frywolny rower powstał, więc nie zawaham się go zaprezentować:

 link

Tak wygląda w albumie konkursowym, a zdjęcie jest "podlinkowane" i odsyła do albumu konkursowego, więc gdyby ktoś chciał oddać głos, bo mu się podoba, to ja chętnie. Wiem, że są różne poglądy na tego typu agitacje, ale ja tak tylko informacyjnie - dla chętnych. HOWGH

Zanim jednak powstał produkt końcowy, przechodził on różne metamorfozy. Będą więc zdjęcia "w trakcie". Głównym elementem roweru są koła i to one spędzały mi sen z powiek. Początkowo wzięłam dwa przezroczyste kółka i do nich dodałam frywolitkę:



już nawet powstał cały prototyp:


ale to nie było to. Zmieniłam rodzaj szkiełka, które miało niższy brzeg, a było wypukłe:


ale to znowu nie do końca ten efekt. To może coś jednak pustego w środku? ok. Wzięłam kółka z kokosa, takie jak wykorzystywałam w japońskiej bransoletce, tylko większe:


ale te znowu były za grube i byłby to raczej góral, a nie zgrabna holenderka :-) Więc wzięłam cieniutkie obręcze, tak cienkie, że musiałam wziąć po dwie i to było to:


Wybaczcie jakość zdjęć, ale sami wiecie jak się robi w trakcie pracy, przy byle jakim oświetleniu, często w nocy. Powyżej zestawienie moich prób. 
No to mamy rower już  z ramą, której podstawą jest cienki drucik, a na nim frywolitka (ta w wersji igłowej):


Ale to nie koniec, bo od samego początku wiedziałam, że rower będzie wiózł tulipany na bagażniku. Tylko jak to ugryźć? Ja niestety jestem z tych co podejmują decyzję w trakcie, niby mam plan w głowie, czasami nawet na papierze, ale poszczególne etapy rozwiązuję na bieżąco. Sięgnęłam więc po piękne koraliki tulipany (kupione u Sponsora :-) z których zrobiłam bukiet:



dorobiłam nawet frywolitkowe liście, nie za dużo, bo one w tulipanach nie są jakieś spektakularne. Bukiet jednak powinien być zawinięty w "coś" - folię, papier, celofan. No to próbujmy:


No i super, ale przecież nie dam papieru, ale …. Mogę go zrobić z koronki klockowej, a to przecież kolejne skojarzenia z Holandią, bo jest to kraj, który koronką stał i stoi (dla chętnych ciekawy artykuł o obecności koronki w obrazach mistrzów holenderskich  LINK). 




Koronka zrobiona, bukiet zawinięty, zamocowany na bagażniku, więc jeszcze tylko sznurek, bo to przecież zawieszka. Rozważałam również zrobienie rowerowej broszki, ale bukiet jest stosunkowo ciężki i przeważałby na swoją stronę. Zauważyłam, że trochę mi brakuje umiejętności pracy z metalem, żeby sobie samemu jakąś bazę, czy mocowanie, albo zapięcie zrobić, bo nie zawsze te dostępne są idealne i to mnie ogranicza. 
To jak, jeszcze kilka zdjęć? a może pojedźmy jednak na wycieczkę :-)



nawet i w trudniejszy teren :-)



Muszę przyznać, że rower dał mi w kość i to nawet na tyle, że w pewnym momencie, w zasadzie już na finiszu straciłam do niego wenę i niewiele brakło, a byłabym go nie skończyła i nie wysłała. Zmobilizowała mnie moja koleżanka z pracy, dziękuję Ewo, bo to dzięki tobie jest ten finał:


A widzicie tego tulipana, co to się w szprychy zaplątał :-)

Na tym kończę, moją przydługą relację, ale może znajdziecie chwilę pomiędzy licznymi obowiązkami świętowaniowymi i poczytacie o tym, jak to "nie miała baba kłopotu, to postanowiła zrobić sobie ROWER" 

Pozdrawiam serdecznie, odpoczywajcie jeszcze świątecznie

Justyna :-)

P.S.
W tym linku znajdziecie cały album konkursowy, a warto go obejrzeć bo jest tam wiele pięknych prac, a nawet kilka jest frywolitkowych, co mnie bardzo cieszy. Bardzo, bardzo :-)

piątek, 14 kwietnia 2017

Życzenia, jajka i Zajączek :-)

Życzenia, jajka i Zajączek :-)
Witajcie :-)
Święta nadciągają, więc składam wszystkim tutaj zaglądającym wszystkiego najlepszego na nadchodzące Święta, dużo zdrowia (to najważniejsze i nie jest to slogan) oraz radości i ciepła rodzinnego, czyli WESOŁYCH ŚWIĄT
Na banerze dwa kolejne mixmediowe jaja, które zrobiłam dla osób mi bliskich, które pochwaliły to moje pierwsze, więc dostały swoje własne :-) A że każde inne to jeszcze kilka fotek, bo już nie będę Wam po Świętach głowy zawracać :-)




Zdjęcia w pięknym słońcu, bo robione w poprzedni weekend. 

A na koniec jeszcze bardzo serdecznie chciałam podziękować Tatianie, znanej jako Tina u której wygrałam Candy i dzisiaj właśnie odebrałam przesyłkę, którą nazywam Zajączkiem, a która jest przebogata. Cała masa przydasiów, scrapków, piękny zestaw papierów i dodatków z serii: "fall in love", no istne cuda. Oj, będzie się działo :-)
Nawet zrobiłam kilka zdjęć:
- zestaw w całości


- świąteczna girlanda - jest super i bardzo w moim stylu


- Fall in love, oj zdecydowanie LOVE


- scrapki i "przydasie"


- a na koniec śliczna kartka i jajeczkowy otulacz :-)


jeszcze raz bardzo Ci Tino dziękuję i zachęcam wszystkich, którzy nie znają przepięknych prac Tatiany na odwiedzenie jej bloga: https://tiny-handmade.blogspot.com

Na tym kończę, a miał być krótki post z życzeniami (hi, hi, hi… )
Świętujcie, odpoczywajcie i do zobaczenia

Justyna