niedziela, 31 sierpnia 2014

Frywolitka 3D - wrześniowe zadanie :-)

Frywolitka 3D - wrześniowe zadanie :-)
Witam!
Jak obiecałam, dziś przedstawiam temat wspólnych ćwiczeń frywolitkowych na wrzesień. Bardzo się cieszę, że mogę to zrobić (w mojej nieskromnej ocenie już tyle umiemy), bo to co dzisiaj zaprezentuję to były prace dzięki którym, między innymi, zainteresowałam się frywolitką. Zabawę jak wiecie zapoczątkowałyśmy razem w Renią, ale bardzo się cieszymy, że już kilka osób się przyłączyło. Zapraszamy każdą i każdego zainteresowanego. Można się dołączyć w dowolnym momencie. Czasu na wykonanie zadania jest sporo bo cały miesiąc (do 30 września 2014). Info o zrobionej pracy wpisujcie proszę w komentarzach pod tym postem.
Nie przedłużam więc i napiszę, będziemy robić frywolitkę 3D, czyli taką warstwową, z lub bez dodatku koralików. Taka z bardzo dużą ilością koralików to domena głównie artystów rosyjskich i nazywa się Ankars. O tej technice pisała Joanna na swoim blogu oraz Maranta, której prace są zachwycające :-) Mnie nie do końca o to chodzi - w naszych pracach po prostu powinno być co najmniej dwie warstwy, ilość koralików dowolna.
Najpierw baner. Użyłam w nim kolczyk zrobiony przeze mnie, nie żeby się chwalić, tylko żeby nie zostać posądzoną o wykorzystanie czyjejś pracy bez zgody i linkowania, bo na banerze nie umiem tego zrobić


A teraz to co znalazłam w czeluściach internetu i trochę kursów.
Wzór, który mnie zachwycił to:

przepis na jego wykonanie znajdziecie TU i do tego filmik TU
Oczywiście ilość wersji kolorystycznych i koralikowych nieograniczona:

 link

 link

Kolejny wzór to takie piękne kolczyki (link)

przepis jak zrobić w wersji czółenkowej znajdziecie TU i igłowej TU.
Poniżej jeszcze kilka inspiracji, do niektórych są kursy:

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

Mam nadzieję, że podoba się Wam temat. Wydaje mi się, że uda nam się go "oswoić"
Na koniec jeszcze banerek do prac sierpniowych:


Całe podsumowanie znajdziecie u Reni, wpadnijcie tam koniecznie :-)
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i komentujących :-)))))) 
Do zobaczenia więc wkrótce. Już się cieszę, jak pomyślę o radości z oglądania Waszych prac :-)


wtorek, 26 sierpnia 2014

Celtyckie wzory raz jeszcze :-)

Celtyckie wzory raz jeszcze :-)
Witam!
Jestem znowu z Wami. Jak tak licznie do mnie zaglądacie i miło chwalicie to ja też się mobilizuję i z zapałem pracuję. Bardzo, ale to bardzo dziękuję za ciepłe słowa pod moimi zwierzakami.  Danusia napisała, że można zrobić czwórkę z Madagaskaru, kto wie, kto wie... może. Chociaż przypomniałam sobie, że i hipopotam i lew już były, ale w innej formule. Nawet jeżeli, to później, potem..... :-)
Wracamy do tematu. Już za kilka dni mija termin publikowania prac w związku z naszym zadaniem frywolitkowym w temacie przygotowanym przez Renię, a mianowicie "poplątane z pomieszanym" Kilka osób już pokazało swoje prace, ja w sumie też coś usupłałam w trakcie przedłużonego weekendu, ale te inspiracje wynalezione przez Renię i inne błąkające się w sieci, były tak piękne, że nie mogłam się powstrzymać i dorobiłam jeszcze kilka drobiazgów.
Na pierwszy ogień poszły kolczyki wg wzoru znalezionego na Etsy. Wzór prosty, idealny na tzw "uwalnianie czółenek". Bardzo mi się spodobał, więc na pewno będę jeszcze takie robić



Kolczyki są niewielkie, długość motywu to 2,5 cm, czyli bez problemu nadają się do noszenia na codzień. Nie do końca jestem zadowolona z tych ostatnich, ponieważ zrobiłam w nich troszkę więcej słupków, obawiając się że będą zbyt małe i nie do końca ładnie układają się kółeczka, ale to doświadczenie, albo niedoskonałość mojego warsztatu. Przeplatanie ósemek wygląda skomplikowanie, ale uwierzcie tylko tak wygląda, są to "normalne" kółeczka.
To jeszcze kilka wspólnych zdjęć:




Postały także takie maleństwa (znalezione TU). Następnym razem zastosuję mniejsze koraliki, żeby kolczyki nie przypominały krzyża. 



Zrobiłam także poplątany kwiatek, który można wykorzystać, jako zawieszkę, broszkę, czy bardziej stałą ozdobę:

Na koniec jeszcze piękny "poplątniec" znaleziony na blogu  Marilee Rockley (przepis TU), który zawędruje na moje jeansy-ogrodniczki (jeszcze nie jest przyszyty, ale już zapozował). Uwielbiam je, są już trochę podniszczone, jak spotkam takie w sklepie to kupię dwie pary :-)



To już koniec "zaplątanych frywolitek", oczywiście na dziś bo będą jeszcze powstawać, gdyż skradły moje serce. Cieszę się, że udało mi się zrobić dzisiaj te fotki "pomiędzy kropelkami", bo u nas cały dzień leje, czasem tylko mniej. Pozdrawiam serdecznie, zapraszam na podsumowanie, które przygotuje na koniec miesiąca Renia i do mnie na ogłoszenie kolejnego tematu na wrzesień (postaram się zrobić to 31 sierpnia, a najpóźniej 1 września). 
Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, komentarze i pochwały. Do zobaczenia wkrótce :-))))

niedziela, 24 sierpnia 2014

Zebra jaka jest .....

Zebra jaka jest .....
Witam!
Obiecałam częstsze wpisy, więc znowu jestem :-)  Dzisiaj u nas leje, więc mam więcej czasu żeby udzielać się blogowo, w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Na szczęście wczoraj było bardzo ładnie to udało mi się trochę podgonić prace ogrodowe. Skończyłam także pracę na wyzwanie kolorowe u Danusi, a że leniwa jestem to znowu chcę ją połączyć z innym wyzwaniem, ale po kolei. W sumie to nie wiem co było najpierw, ale .... w Szufladzie w cyklu zainspiruj nas pojawił się temat Szydełko, a przecież to jedna z technik dzięki której pomyślałam o założeniu bloga (tzw dyscyplina koronna), więc muszę być, a dodatkowo wspomniana Danusia (kochana kobieta, pozdrawiam serdecznie) wybrała kolor sierpnia i jest to czarny. Czarny może być z różnymi dodatkami, jak w zebrze, tukanie, czy u czarnych łabędzi. Główka zaczęła pracować i ... jakoś mi nie szło, bo przecież nie zrobię kolejnej żyrafy, bo gdzie tu czerń (a może jednak :-)).  Wreszcie zaświtała mi myśl, żeby nie kombinować za bardzo i zrobić po prostu.... ZEBRĘ. I tak się stało. Jest to zebra grzechotka, według tego samego schematu, jak robiłam żyrafę-grzechotkę, czyli głowa zwierzaka, gumowa rurka, w środku soczewica, wokół rurki szydełkowy płaszczyk i gotowe, a jeszcze piękne zielone oczy. Najbardziej obawiałam się, jak zrobię grzywę, ale uważam, że jest całkiem fajna.
Koniec gadania - oto ona ZEEEEEBBBRRRRA !!!! chyba nawet z KLASĄ :-)
Najpierw trochę nieśmiała, przycupnięta za hortensją i w rozplenicy



potem już w pełnej krasie,



a na koniec, po oswojeniu się z nową sytuacją, rozszalała się po ogrodzie, a że była głodna jak to maluchy to wybierała miejsca gdzie mogła czegoś spróbować.



Chyba smakowały borówki i jeżyny?
Nie myślcie, że to koniec, bo jak wspomniałam, no może lekko zasugerowałam,  zrobiłam także żyrafę, bo z kim by się zebra bawiła?! Tym razem żyrafa w kolorze bordowym.


Zwierzaki bardzo się polubiły i odstawiały niezłe harce,


aż zmęczone musiały odpocząć na bukszpanie i złapać trochę promieni słonecznych, bo przecież to ciepłolubne istoty :-)


Tak jak zapowiedziałam na początku zgłaszam swoją zebrę do zabawy u Danusi, jak łatwo się domyślić z banerem zebry:


Powinnam napisać coś o kolorze czarnym, no cóż... bardzo go lubię, mam sporo ubrań w czerni, ale raczej noszę je w połączeniu z innymi. Kojarzy mi się z klasyką, elegancją. Często stosuję go jako dodatek np w biżuterii. W domu raczej nie mam wiele czerni, jeżeli już to raczej ciemne brązy. Jest to kolor który lubię :-)

Zaprezentowane tutaj grzechotki zgłaszam także do Szufladowego cyklu "Zainspiruj nas - SZYDEŁKO"


Dziś to wszystko. Bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie, piszecie. Serdecznie witam nowych obserwatorów :-) Wasza obecność i słowa są dla mnie największą nagrodą i motywacją. Pozdrawiam Was serdecznie. Lecę, bo jeszcze jest kilka rzeczy, które chciałabym zrobić :-) PA :-)




piątek, 22 sierpnia 2014

Były sobie KOSZYKI TRZY :-)

Były sobie KOSZYKI TRZY :-)
Witam!
Cieszę się, że wreszcie mogę się z Wami spotkać. Niestety nawał obowiązków nie pozwala mi tak często zaglądać w blogosferę, ale obiecuję nadrobić zaległości na Waszych blogach przez weekend, zwłaszcza, że zapowiadają deszcz, więc z mojej zaplanowanej pracy w ogrodzie raczej nici. Rzuciłam się więc dziś trochę na ogrodową robotę, ale już nie mam siły i dobrze, bo dla odpoczynku przysiadłam do komputera. Dziękuję Wam za piękne komentarze pod poprzednimi postami, witam nowych obserwatorów.
Dziś praca, która przez dłuższy czas czekała na realizację, ale się wreszcie doczekała. Pamiętacie jak pokazywałam koszyki-osłonki na doniczki roboczo nazwane Flip i Flap? Aż się sama zdziwiłam, że było to w maju, oj zaczyna mi być wstyd. Pisałam wówczas, że mam jeszcze dorobić co najmniej trzy mniejsze. I robiłam, a raczej się zajmowałam się czym innym. Jednak są. HUUUURRRRRA :-)
Przy ich wyplataniu postanowiłam troszkę poeksperymentować z kolorami i wzorami. Oto co mi wyszło:
1. Ten miał być dwukolorowy, taki żeby paski układały się spiralnie i tak się układają, ale jest zbyt mały kontrast pomiędzy paskami i niezbyt to widać (następnym razem się poprawię), ale jest:


2. Tutaj chciałam zaszaleć z trzema kolorami i chyba mi się udało. Wzięłam rurki białe, malowane kawą (które zastały z koszyka morskiego) i czerwono-czarne skręcone z ulotek marketu budowlanego, które uratowałam przed całkowitym rozmoknięciem na naszej osiedlowej bramie (tak mi się te kolory spodobały, że suszyłam gazety - Chłopcy patrzyli na mnie jak na wariatkę)  i wyplotłam je splotem na trzy rurki. Oto co wyszło:


3. Trzeci to kombinacja różnych splotów, tzn nowością dla mnie jest splot na cztery rurki, taki niby brzegowy i drugi który nie wiem jak się nazywa, tzn dwie rurki razem są przeplatane. Ten koszyk podoba mi się najmniej, ale na pewno wykorzystam  jeszcze ten splot na dwie rurki, bo bardzo spodobała mi się wersja kolorystyczna gdy rurki plecione są białe, a rurki osnowy kolorowe (efekt niezamierzony, ale fajny):



 A teraz wszystkie razem:


Musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, ale popsułam lepszy aparat i czekam na naprawę, a dodatkowo światło było już takie zachodzące.
Na koniec jeszcze zdjęcia w towarzystwie mojej ulubionej hortensji. Sądzę, że to koszyki są raczej dodatkiem do niej, ale....




I hortensja w całości. Te różowiejące kwiatostany są niestety oznaką początku jesieni


Na dziś już kończę, ale mam nadzieję, że uda mi się skończyć kilka prac, więc będę je pokazywać.
Do zobaczenia więc, PA, PA :-)