Dzisiaj chciałam pokazać pracę, która powstała z potrzeby ogarnięcia drobnych przedmiotów biegających po blacie kuchennym. Plan był, aby zgromadzić je w jednym miejscu, a żeby był łatwy do nich dostęp. Cóż więc mogłam zrobić... oczywiście koszyk z papierowej wikliny. Postanowiłam jednak wypleść go z rurek skręconych ze stron zeszytu do matematyki mojego syna. Dlaczego akurat matematyki, bo taki wpadł mi w ręce, a poza tym bardzo lubię i zawsze lubiłam matematykę :-) Papier z zeszytu jest jednak dość gruby i nie łatwo się go skręcało. Wypróbowałam więc skręcania rurek za pomocą wiertarki i chyba tylko dzięki temu się udało. Dodatkowo koszyk miał być o podstawie prostokąta, a wiadomo kosz z kątami wyplata się trudniej. Tutaj znowu zaczęła się kombinacja, tym razem żeby sobie ułatwić dno zrobiłam z kartonu. Plan był żeby dno ozdobić metodą decoupage, czyli jakąś serwetką. Wyszło mi tak:
A tutaj zdjęcia z ogrodu, które udało mi się pstryknąć w niedzielę, jak było piękne słoneczko i jeszcze trochę śniegu :-)
Popełniłam wiele błędów przy tej serwetce. A pierwszy i podstawowy, to taki że trzeba było najpierw tekturę ozdobić, malować, lakierować, a zwłaszcza prasować zanim wyplotłam koszyk, bo później to były mistrzostwa w gimnastyce i to chyba nie artystycznej. Jakoś dałam radę, ale nie jest tak fajne jak miało być. Cóż na błędach się człowiek uczy.
Koszyk z tą serwetką wyszedł taki trochę marynistyczny, więc dostał jeszcze drobne ozdoby, również marynistyczne. Wykorzystałam do tego muszelki przywiezione z Sardynii (nie są one imponujące, ale są), które wplotłam oczywiście we frywolitkę.
tutaj poćwiczyłam/przypomniałam sobie "ofrywolitkowanie" kółka, co ćwiczyliśmy w lipcowym temacie oswajania frywolitki
Zrobiłam także frywolitkową kotwicę (według TEGO przepisu):
Mam jakiś sentyment do tego koszyka, bo łączy w sobie kilka technik, technik nowych i starych, trochę wspomnień i sentymentu (myślę tutaj o zeszycie). To jeszcze wrzucę jedną fotkę :-)))
Widać, że to zeszyt, prawda?
Koszyk zgłaszam na wyzwanie Szuflady "Kochamy ECO" bo przecież wszytkie materiały, które użyłam są ekologiczne: tektura, papier, muszelki
Zgłaszam także na wyzwanie u Ali pt "Sztuka recyklingu" bo, .... chyba nie muszę tłumaczyć :-)))
Na dziś już kończę, dziękuję wszystkim za odwiedziny, komentarze i wszystkie miłe słowa, które tutaj pozostawiacie. Pozdrawiam bardzo serdecznie i do zobaczenia
Justyna
No powiem , że jestem w szoku. Rurli z zeszytu... w zyciu bym na to nie wpadła. Poza tym musza być strasznie sztywne i jak Ty z tego uplotłas taki świetny koszyk. ????
OdpowiedzUsuńChyle czoła bo to nielada wyczyn. A ta fotka na dworze jest cudna.
Życzę powodzenia w wyzwaniach .
Pozdrawiam
Kosz wspaniały1 Brak mi słów!!!! Sama bym chciała taki umieć zrobić:-)
OdpowiedzUsuńMatematyka jest piękna! i niech mi nikt nie mówi, że jest inaczej:)) Super Ci wyszło, tak równiutko upleciony, a do tego prostokątny. Wiem, że to sztywny pioruńsko papier, bo już z niego plotłam, tylko miałam zeszyt, z pismem piórem i przy lakierowaniu zrobił się artystycznie pomazany, wylądował w piwnicy:) Też skończyłam dzisiaj swój eko-koszyk ;)
OdpowiedzUsuńA ja się łudziłam, ze wykonywałaś może jakieś obliczenia np, jaki duży ma byc koszyk aby zmieściła się odpowiednia ilość kolistych słoików :) ha ha
OdpowiedzUsuńAle i tak jest śliczny:) a morskie ozdoby super:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wyrafinowane są rurki z równaniami matematycznymi... Koszyk jest bayeczny, dodatki pięknie się prezentują, a kotwica frywolitkowa wymiata!
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w obu wyzwaniach :))
Wyobrażam sobie ile trudu kosztowało zawinięcie tych rurek z tak sztywnego materiału. Podziwiam. Efekt świetny. A przedmiotów, które tam wylądują będzie pewnie sporo, bo gdzie jak nie na blacie kładzie się wszystko ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny, śliczny, śliczny! Na zdjęciu w ogóle nie widać, żeby było coś nie tak z serwetką, a własnie byłam ciekawa, jak ją wkleiłaś - przed, czy po wyplataniu:) Ale nawet jeśli są jąkieś zagięcia, to i tak koszyk jest wspaniały. Razem z t frywolitkowymi ozdobami prezentuje się bardzo rękodzielniczo i eko:-)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy chciałabym oglądać matematykę na co dzień ;-)
OdpowiedzUsuńto moja zmora szkolna była...
ale pomysł fajny, co się mają zeszyty marnować ;-D
Piękny koszyczek na drobiazgi :-) Widać ile pracy kosztował, ale wyszedł cudownie :-)
OdpowiedzUsuńWidać, że to zeszyt, ale to jest wielki atut tego koszyka! świetny, taki troskę grubszy splot, no i denko bardzo ładnie ozdobione ;) zeszyt się nie zmarnował, ale dostał nowe życie ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały koszyczek! Dziękuję za wzięcie udziału w wyzwaniu Szuflady :-)
OdpowiedzUsuńPiękny jest! a te "uszy" :) dają mu bardzo dużo uroku. tak bardzo podoba mi się ten kształt, więc trzymam mocno kciuki :)!
OdpowiedzUsuńJest wspaniały . bardzo fajnie ulozyly sie kratki i tekst stanowiac dodatkowa atrakcje . Dla mnie bomba .
OdpowiedzUsuńPiękny kosz a największe wrażenie na mnie robi to jak równiutko jest wypleciony:) wspaniały w każdym calu:)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Pomysł z zeszytem jest świetny, a efekt końcowy... jeszcze lepszy :) Powodzenia w wyzwaniach :-)
OdpowiedzUsuńMarynistyczny koszyk to bomba!!! Bardzo mi się podoba. A dodatki z frywolitek są cudowne. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia, ale zabieram się do ich wykonania tak jak sójka za morze. Ale przyjdzie ten dzień...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Koszyk wiadomo że recyklingowy, piękny, równiutki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział, życzę powodzenia :)
Pozdrawiam
Koszyczek wyszedł Ci rewelacyjny! I fajne te morskie motywy:)
OdpowiedzUsuńKoszyczek jest super, frywolitkowe ozdoby również :)
OdpowiedzUsuńWspaniały koszyczek! Ja też nie lubię jak mi się plączą różne drobiazgi.
OdpowiedzUsuńKoszyk ślicznie wyszedł, bardzo staranny i na pewno będzie bardzo praktyczną ręczą w kuchni :) powodzenie w wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńkosz jest śliczny, a sam pomysł z wykorzystaniem zeszytu po prostu rewelacyjny :) gratuluję pomysłu :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMatematyczny koszyczek zrobiłaś fantastyczny, frywolitki też cudne :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudny koszyczek! Proszę jak matematyka jest potrzebna, nawet sprawdza się przy wiciu koszyków:) Super!
OdpowiedzUsuńKapitalnie Ci wyszedł ten "zeszyciak" - pięknie wykończyłaś :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z zeszytem wyszło rewelacyjnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoszyk rewelacyjny. Równiutko wypleciony. Napewno przyda się na różne drobiazgi1
OdpowiedzUsuńKoszyk wyszedł rewelacyjne a te wszystkie dodatki z frywolitki pięknie się wkomponowują w całość :) pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJustynko cudnie połączyłaś aż trzy techniki, które właściwie dopiero co się uczysz, a efekt jest rewelacyjny!!
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie koszu wszystko, a że recyklingowy i do tego z kartek zeszytu to już zakochana jestem w nim po same uszy:)
posyłam buziaki i pozdrawiam serdecznie:)
Świetny koszyk! Z zeszytu żeby ktoś wyplatał to jeszcze nie słyszałam, ale cóż, widać że można .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Justynko koszyk jak dla mnie bomba,wszystko takie równiutkie,że bardziej chyba się już nie da.
OdpowiedzUsuńPowodzenia u Ali .
Pozdrówka :)
Koszyczek bomba. I pięknie wypleciony :) Mi by było trochę żal zeszytu do matematyki w szczególności, bo ja mam do tego przedmiotu duży szcunek i sentyment (po prostu uwielbiam matematykę), ale koszyczek wyszedł cudownie!
OdpowiedzUsuńqrcze, ale równiuteńko wypleciony :D respect!
OdpowiedzUsuńwyszło super:))
OdpowiedzUsuńKoszyczek jest tak piękny, że nie mogę wzroku oderwać :)
OdpowiedzUsuńAle piękny koszyk, taki mi się marzy zrobić, ale zdolności nie mam ;))
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się zeszyt na coś przydał i to bardzo ładnego
OdpowiedzUsuńTy zawsze masz świetne pomysły. I jeszcze lepsze wykonanie. Cudny ten koszyk, świetnie wygląda. I te zachowane, niepomalowane obliczenia :) Powodzenia w wyzwaniu.
OdpowiedzUsuńEfekt niesamowity ;)
OdpowiedzUsuń