niedziela, 6 grudnia 2020

Alicja w krainie konwalii,

czyli frywolne przygody :-) Zapewne pamiętacie opowieść Halloweenową i rozterki Alicji, jak urządzić przyjęcie (LINK). Dziewczynka rezolutna, więc nie zasypia gruszek w popiele i postanowiła ponownie zmobilizować Wenę do pracy i jakoś ciekawie ozdobić swój domek. W końcu niedawny remont zobowiązuje. A w sumie, to nawet zaczęła myśleć przed jego rozpoczęciem, ale niestandardowe pomysły wymagają też niejednokrotnie więcej czasu.

Hmm, to może spróbujmy podglądnąć Alicję i zobaczyć co też ona wymyśliła? Zaczęło się od pięknych majowych konwalii, urzekających zapachem, bielą kwiatów i soczystą zielenią:

I to właśnie tam Alicja znalazła takiem małe "cóś" mieszczące się na dłoni:

Pomyślała jednak: "nie wiem co to jest, więc może zostawię i będę obserwować z odległości" i wtedy kółeczko się powiększyło:

i potem jeszcze:

i jeszcze:

a potem konwalie zaczęły przekwitać i zmienił się kolor na ciemniejszy:

i nawet taki cieniowany:

Tutaj Alicja, już nie wytrzymała i intensywniej zaczęła się przyglądać temu "czemuś" i nawet się przestraszyła, bo przy kolejnym powiększeniu pojawił się nowy kolor, taki brudnoróżowy.


Jednak po Alicja bliższym przyjrzeniu się, zauważyła podobieństwo do owoców wiśni, co jej wcale nie zdziwiło, bo to przecież lato już było.


Wtedy dołączył taki chłodniejszy odcień zieleni, tak trochę na odpoczynek przy upałach, ale też róż nie odpuszczał i ułożył się na kształt jakby promyków:

Alicja nadal motywowała wenę, wspólnie zdecydowały, że czas wrócić do pięknej, soczystej zieleni:

Wszystko było na dobrej drodze, chociaż wakacyjne wyjazdy trochę wstrzymywały Alicję, ale w pięknych okolicznościach krajobrazu, coś się działo:

i nawet w równie pięknych "kukurydzianych" tym razem okolicznościach przyrody Alicja trochę wypoczęła:



Ten odpoczynek się jednak przeciągnął, Wena gdzieś zniknęła. Alicja chodziła, szukała i .... po dłuższym czasie, ale jednak Wena pomyślała, że szkoda już włożonej pracy, a Dziewczynka ładnie prosiła. Skończmy, zrealizujmy pomysł i...

pojawił się kolejny rząd, w ciemnej, głębokiej zieleni :-)

A potem przyszedł dziwny listopad, bo trawa zielona, pelargonie kwitną, że o Wirusie nie wspomnę. Wena nie odpuszczała i w pięknych melanżach Alicja znowu urosła, a raczej obrosła ślicznymi koniczynkami:


Tutaj Alicja ponownie musiała użyć całej swojej siły przekonywania i pokazała wenie, że i listopad może być kolorowy:


bo i jeszcze róże kwitną i nawet trochę koloru zostało na hortensjach:

Kolejny rząd, powstał więc w takim trochę nietypowym, jak na jesień kolorze, ale prezentuje się pięknie:

Teraz to już było z górki, bo zakończenie piękne, gdzie ponownie królują soczyste zielenie, a całości dopełniają delikatne józefinki. 




Alicja, była już szczęśliwa, jeszcze tylko ostatnie szlify, czyli pranie i upinanie:

i można się cieszyć efektem pięknej pracy w całej krasie :-)




Teraz już wszystko jasne, powstała dość spora, bo 44 cm frywolna serweta. Ci co mnie podglądają na Instagramie wiedzą, że jest to wynik wydarzenia na FB, gdzie co tydzień był publikowany nowy rząd zaprojektowany przez inną osobę. Taka praca trochę w ciemno, ale warto było, naprawdę warto, bo każdy rząd inny, niejednokrotnie z technicznym wyzwaniem. Bardzo dziękuję wszystki Autorkom i Adminkom za zorganizowanie wydarzenia i oczywiście piękny projekt. 

Alicja zgodnie z początkowym pomysłem, po oprawieniu zawisła na ścianie w odnowionym salonie. Zdjęcie nie oddaje jej piękna.


Dodam tylko, że jak powiesiliśmy ją, to Syn stwierdził: "Mamo musisz taką drugą zrobić, nad drugie drzwi" :-) To chyba nie tak łatwo, ale na pewno dorobię jeszcze jedną mniejszą i wspólnie z wcześniej wysupłaną Arletą dołączą do kolekcji. 

Wiem, że zdjęć dużo, ale dzięki wydarzeniu, każdy rząd ma swoją dokumentację i aż żal mi było go nie pokazać. Jak dla mnie to duże wyzwanie, ja to raczej frywolny krótkodystansowiec jestem, ale czasem ... 

Na tym dzisiaj skończę, mam nadzieję, że mimo iż mniej mnie tutaj jednak do mnie zaglądnięcie, a kolejne posty to już zapewne świąteczne będą :-)

pozdrawiam serdecznie

Justyna


17 komentarzy:

  1. Coś pięknego, opowiadanie i praca, jak w bajce.Koniecznie zrób kolejna zgodnie z sugestią syna.Pozdrawiam.A może będzie akcja dla Afryki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-) Na razie nie szykuję żadnej akcji afrykańskiej. Gdyby coś się zmieniło dam znać na pewno :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  2. Piękna ta serwetka z której zrobiłaś dekorację na ścianę. Świetnie że tak to wymyśliłaś. Kolorystyka wspaniała i wzór też zachwyca. Brawo !. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie zaczarowałaś tą bajką i tą serwetką. Warto było czytać i oglądać wszystko jak powstawała. Efekt końcowy WOW pięknie jest Justynko i podziwiam Cię bardzo że się zawzięłaś żeby ją skończyć. A na tej ścianie wygląda zjawiskowo, ale z synem się zgadzam koniecznie musisz druga wysupłać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachwycająca ta serweta,piękny wzór i dobór kolorów.Podziwiam za wielkośc .Ja też wolę raczej małe formy frywolne.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miło do snu bajkę poczytać:-) Ja to mam szczęście, znam piękną Alicję osobiście, w kukurydzy ją poznałam:-) Piękna praca, wymagająca mnóstwa cierpliwości i towarzystwa pani Weny bądź ogromnego samozaparcia. Bardzo pomysłowo zagospodarowana i mam nadzieję ten widok na żywo ocenić i docenić jeszcze bardziej.
    Dobranoc:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach, ta Alicja to mądra, pomysłowa i twórcza była podszeptując co chwilkę.. skutecznie. Jest cudnie. Cała opowieść i wykonanie PRZEPIĘKNE. Wcale się nie dziwię, że synowi się spodobała i teraz masz motywację do tworzenia kolejnej serwetki. Jesteś mistrzynią w tych frywolnych "dziergadełkach". Podziwiam nieustannie. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna i dużo pracy kosztowała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ piękny i bajeczny wpis! Cudownie się czytało i każdy etap oglądało! PRZEPIĘKNIE!!! Serweta zapiera dech!!! Koniecznie zrób Justynko drugą!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam Cię, to duży projekt. Dobrze, że jest skończona i znalazła swoje miejsce. Bardzo lubię połączenie zielonego z lila. Oby kojarzyła Ci się tylko i wyłącznie z przyjemnymi chwilami w tym trudnym roku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie jest to frywolitkowe arcydzieło:) zarówno rozmiar, jak i wykonanie, i kolorystyka- wszystko robi wrażenie:) postępy podglądałam na Instagramie ale z przyjemnością wróciłam do tych zdjęć... finał jest niesamowity, oprawa to wisienka na torcie... :) i pięknie wygląda na ścianie, wnętrze rewelacyjne :):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna praca i wspaniałe miejsce dla niej znalazłaś. :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam, czytałam. I tak na końcu trochę żałowałam, że ta historia dalej się nie ciągnie :)
    Serwetka wyszła przepiękna. Bardzo ładnie wygląda na ścianie.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyta się te historię szybciutko ale za tą historią stoją dłuuugie godziny supłania. Wprawdzie "w pięknych okolicznościach przyrody..." i to jest ta wartość dodana niemniej trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, wykonałaś kawał dobrej i pięknej roboty!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo interesująca historia, ale zakończenie zaskakuje. Rewelacja. łapki nieźle się napracowały, ale cóż, warto było, bez dwóch zdań. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń