czwartek, 30 kwietnia 2015

Pikotek - frywolitkowe zadanie 14

Pikotek - frywolitkowe zadanie 14
Witam!
Czas na temat na kolejny miesiąc. To już czternaste zadanie, a ponieważ obiecałyśmy, że będziemy się tak starały dobierać tematy, aby każdy coś dla siebie znalazł i osoba doświadczona i początkująca (pamiętacie, kaganek oświaty itd.), więc majowym tematem przewodnim będzie PIKOTEK. Może to być mały pikotek i duży pikot, może być ich dużo, a mogą być też pojedyncze :-) To najpierw baner.

Chyba już każdy, kto tutaj od czasu do czasu zagląda, wie co to jest pikotek, ale dla przypomnienia pokażę, że jest to taki wystający kawałek nitki (taki łuczek z nitki) odchodzący od słupków. Ma on walory i ozdobne i techniczne, bo służy do łączenia łuczków i kółeczek. Dla przypomnienia zdjęcia z kursu frywolitki igłowej od Middi



Takie pikotki znamy, natomiast dzisiaj pokażę jeszcze kilka innych możliwości (na początek podbudowa teoretyczna):

1. pikotek podwójny:

 link

jak zrobić znajdziecie: TUTAJ, a z dołożonymi koralikami TUTAJ

2. pikotek potrójny:

 link

3. pikotek skierowany w drugą stronę


TUTAJ znajdziecie instrukcję, a TUTAJ jak dołożyć do takiego pikotka koralik, jak na schemacie poniżej

to będzie bardzo przydatne w większości prac biżuteryjnych

4. (dizzy) zakręcony pikotek 


TUTAJ znajdziecie instrukcję jak zrobić takiego oszołomionego pikotka, a TUTAJ link do filmu Karen Cabrera

5. celtycki pikotek (też zakręcony, ale inaczej)


6. miotlasty lub szczotkowaty (broomstick) pikotek, jak dla mnie HIT wśród pikotków :-)

 link

Jak zrobić zobaczycie na TYM filmie, a TUTAJ rozpiska na taką zakładkę

To teraz kilka inspiracji, czyli jak można wykorzystać nasze nowe techniczne umiejętności:

 link


 link

 link

 link
w powyższym linku pokazany jest sposób wykonania

 link
 link

 link

 link

 link

Poniższa zakładka jest częściowo zrobiona na szydełku z wykorzystaniem szczoteczkowych pikotków, a potem dołączona jest frywolitka

 link

podobnie jest w tej serwecie, ale uważam, że efekt jest fajny (w TYM linku jest także objaśnienie jak coś takiego zrobić)

 link

A ta sukienka jest zrobiona na szydełku, ale frywolitkowa, z tymi szczoteczkowymi pikotkami, byłaby jeszcze piękniejsza. Ja się w niej zakochałam :-)

 link

To chyba wystarczy inspiracji. Teraz wasza kolej, supełkujcie i pokazujcie swoje prace (a potem żabie na język wrzucajcie). Tak naprawdę każda praca frywolitkowa zawiera pikotki, więc nadaje się na nasze zadanie, ale może pokusicie się o któryś z tych "udziwnionych" pikotków. Czekamy :-)
Pamiętajcie, że podsumowanie zadania 13 znajdziecie już wkrótce na blogu Doroty
Na dzisiaj już kończę. Pozdrawiam serdecznie, wypoczywajcie w majowy weekend i do zobaczenia na blogach :-)

Justyna 

P.S.
Dla chętnych: Joanna na swoim blogu umieściła ciekawy post dotyczący nitek do frywolitkowania. Zajrzyjcie, warto i poczytać i podzielić się swoimi doświadczeniami :-)


niedziela, 26 kwietnia 2015

Mniszek lekarski

Mniszek lekarski
Witam!
Dzisiejszy post, jak w tytule będzie dotyczył mniszka lekarskiego/pospolitego, czyli popularnego mlecza. Zaczynają właśnie kwitnąć i pomimo, iż jest on uważany za chwast bo ma wielki potencjał rozsiewania się na właśnie wyplewionym trawniku, to jest to roślina lecznicza. Ponieważ z różnych moich prac, niektóre nie są skończone, a te skończone mają być prezentem i nie zostały jeszcze wręczone, więc dziś będzie trochę o przetworach. Jakby nie patrzeć, są to twory rąk moich, więc mają coś wspólnego z rękodziełem, więc nie bardzo odstają od tematyki bloga :-) Pokarzę więc dzisiaj, że z mniszka można zrobić miód. Jest to bardzo proste i przyjemne. Przepis znalazłam na TYM blogu.
To zabieramy się do pracy. Uwaga będzie miło :-)
1. Wybrać się na spacer, warto zabrać ze sobą jakiś koszyczek.
2. Podczas spaceru zrywamy 400 najładniejszych kwiatostanów mlecza. Same główki. Nie zbieramy przy ruchliwej drodze itp. Najlepiej zbierać w słoneczne przedpołudnie.



3. Po powrocie ze spaceru kwiatki wysypujemy na biały papier i czekamy, aż opuszczą nas wszystkie robaczki



4. Jak już jesteśmy pewni, że wszyscy niepożądani goście nas opuścili, wrzucamy kwiatki do garnka, zalewamy 1 litrem wody, wciskamy sok z jednej cytryny i gotujemy przez 15 minut (zdjęcia przed zalaniem, potem już nie wygląda tak efektownie)



5. Odstawiamy na noc
6. Odcedzamy na gęstym sicie i wyciskamy sok z kwiatków.
7. Do płynu wsypujemy 1 kg cukru i gotujemy około dwóch godzin do zgęstnienia.
8. Wlewamy gorący do słoików, zakręcamy i odwracamy (można też zapasteryzować - 15 minut)

Oto gotowy produkt, smakuje jak miód i tak też można go stosować. Pozwoliłam sobie zrobić zdjęcia w pięknym otoczeniu, takim adekwatnym :-)




Namawiam, spróbujcie, to proste, a efekt przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Też będę w tym roku robić, bo chyba nie wspomniałam, że zdjęcia pochodzą z zeszłego sezonu, tylko nie doczekały się jeszcze prezentacji. Oczywiście mogłabym jakoś rękodzielniczo przyozdobić słoiczki, ale .... to może będzie właśnie zadanie na ten sezon. 
A i jeszcze znalazłam także przepisy na syrop z kwiatów czarnego bzu, a będzie już niedługo kwitł. Ważne żeby nie przegapić terminu (przepis np TUTAJ).
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Cieszę się że do mnie zaglądacie, cieszę się że przyłączacie się do naszej zabawy decu  (krok drugi) i frywolitkowej oczywiście też (zadanie 13). Do zobaczenia wkrótce. Życzę Wam dobrego tygodnia

Justyna



czwartek, 23 kwietnia 2015

Fioletowe płótno

Fioletowe płótno
Witam!
Czas szybko leci, więc spieszę pokazać co zrobiłam na wyzwanie, które sama wymyśliłam. No może nie do końca sama, bo Renia miała tutaj swój spory udział. Z uwagi jednak na ciągły brak czasu postanowiłam połączyć naukę z przyjemnością, czyli zrobić prace decoupage w kroku drugim i na fioletowe wyzwanie w zabawie u Danusi. Danusia była taka miła i zgodziła się, że prace które powstają w naszych dwóch edukacyjnych cyklach mogą brać udział w jej zabawach (regulamin został zaktualizowany).
Patrząc na to coś już zrobiliście, moja praca jest dosyć prosta, ale to chyba dobrze, bo jak się okazało przyklejanie tej gazy wcale nie jest takie łatwe, a ja nie miałam w tym żadnego doświadczenia. Wybrałam zwykłe kuchenne podkładki, które dostały serwetkę w fioletach. Fiolet jest dodatkiem do mojej kuchni. Bardzo go lubię zarówno we wnętrzach, jak i ubraniach czy dodatkach. Oczywiście mamy wiele odcieni i jak dla mnie to chyba te wrzosowe, czy bakłażanowe są ulubione. To teraz zaprezentuję, co przygotowałam. Sposób nie okazał się być taki łatwy, ale "ćwiczenie czyni mistrza". Zrobiłam sześć podkładek, po dwie w każdym wzorze, druga strona jest pomalowana na fioletowo.




Teraz po kolei:




Ta gaza to daje w kość, ale zauważyłam, że serwetkę można dociskać jeszcze nawet po kilku godzinach schnięcia i jest to wtedy nawet bezpieczniejsze bo nie grozi porwaniem serwetki.
To może na zbliżeniu będzie lepiej widać efekt płótna (jeszcze są pewne niedociągnięcia):


Zdjęcia już ogrodowe, a ponieważ jeden z motywów, to szafirki, więc będzie małe porównanie naturalnych i serwetkowych. Kto wygrywa w takim zestawieniu jest chyba oczywiste :-)


Jestem zadowolona ze swojej pracy, cieszę się także, że się z nami uczycie. Jeszcze kilka dni zostało, więc dodawajcie swoje prace. 
Tak jak pisałam wcześniej praca biegnie także do Stefana Danusinego. 


Stefanek się nudzi, więc szukamy dla niego przyjaciela. Nie będę tutaj nic specjalnego wymyślać, ale uważam że sam powinien sobie wybrać towarzysza/towarzyszkę, w końcu serce nie sługa :-) 
To jeszcze baner naszej decoupagowej zabawy:


Dziękuję wszystkim za odwiedziny, dziękuję za komentarze i cieszę już, na kolejne spotkania z Wami. Pozdrawiam serdecznie 

Justyna

P.S.
Piękne fiołki, w wersji ogrodowej dla WAS


sobota, 18 kwietnia 2015

Frywolitkowy dodatek - zadanie 13

Frywolitkowy dodatek - zadanie 13
Witam!
Na ten weekend miałam zaplanowane głównie roboty ogrodowe, ale niestety pogoda zweryfikowała mój rozkład zajęć. Ograniczyłam się jedynie do przesadzenia kilku domowych kwiatków w garażu. Jeden jeszcze czeka, ale jest za duży żebym sama się za niego brała, a pomocników na razie brak. Siadłam więc i piszę posta, w którym chcę pokazać co przygotowałam na: frywolitkowe zadanie nr 13. Pamiętacie w tym miesiącu gościnnie inspiruje nas Dorota, zajrzyjcie do niej bo robi piękne prace, frywolitkowe i nie tylko. Jak na razie przygotowałam jedną bluzkę, nie jest to dużo, ale mam plany na jeszcze. Nie wiem tylko czy się wyrobię, więc dzisiaj pokarzę to co mam.
Frywolitkę dodałam do zwykłej bluzki, taka na lato bez rękawów i z dekoltem w szpic. I znowu ten dekolt, ja mam chyba jakieś kompleksy, bo zawsze mi się wydaje że są za duże. Teraz dzięki frywolitce mam sposób na jego przysłonięcie. Dodatkowo pojawiła się jeszcze na marszczeniu krótka frywolitkowa wstawka. A dekolt przysłonięty jest koronką zrobioną według wzoru na anielskie skrzydła w książki Agnieszki Przeniosło. Już raz taką robiłam do aniołka, a tutaj jest jedno skrzydło, więc jest lekko asymetrycznie.



a może na tym zdjęciu lepiej widać, całość?


 Bluzka jest prosta, to tylko perspektywa. A poniżej próba zdjęć na modelu, czyli na mnie, ale nie jest łatwo samej zrobić sobie fotkę, ale chociaż tak poglądowo:


Jak pisałam, robi się jeszcze jedna praca, ale ....
Zrobiłam sobie taki mały przegląd frywolitkowych prac, które powstały jako dodatek do czegoś, czyli tak jak pisała Dorota "nośmy/pokazujmny dumnie swoje prace" i wyszło mi, że nie było ich tak mało. Pierwsze prace, to takie drobiazgi, jak w piórniku na bis:





Potem już była wspólna nauka i np: 
etui na telefon:


- motyle:


- no i moja rzec by można "flagowa" praca, czyli torebka, noszę ją dumnie w ciepłym sezonie i zaraz lecę ją wyciągnąć z szafy:


- także celtycko-dżinsowo:


- eskulap, chociaż on przypinany, a nie przyszyty na stałe:


- i ostatnia praca, która znalazła się także w inspiracjach Doroty, czyli serce w dekolcie:


Ale sobie autoreklamę zrobiłam, ale co tam, mój blog, moja reklama. Przyznacie chyba jednak, że nazbierało się tych prac. A wiecie, że niedługo minie rok, jak się wspólnie uczymy frywolitki, ale fajnie :-)
To dla tych co dobrnęli do końca tego przydługiego posta, jeszcze zdjęcia z wiosennego ogrodu. Po pierwsze łan moich ulubionych szafirków:


i uroczy bratek, który wykiełkował pomiędzy kostkami chodnika.


Muszę go tam zostawić, przecież nie mogę go wyrwać :-)
Na dzisiaj już (dobre sobie, już!) kończę. Serdecznie pozdrawiam wszystkich, dziękuję bardzo, że zaglądacie, dziękuję za wszystkie tak miłe komentarze. Do zobaczenia wkrótce :-)

Justyna