sobota, 31 października 2020

Jestem wściekła :-(

Jestem wściekła :-(

Mój blog jest miejscem na którym pokazuję co tworzę, jak próbuję czy rozwijam różne rękodzielnicze techniki. Nie da się jednak oddzielić tworzenia od emocji. Czasem "coś" powstanie bo chcę się podzielić i wyrazić swoją radość, czasem przemawia przeze mnie smutek. Ostatnio jednak odnajduję w sobie uczucia, które mi się nie podobają, a jest to głównie strach i wściekłość. Nie będę wnikać w szczegóły bo to chyba oczywiste, ale ja tak nie chcę. Ja rozumiem, że pandemia, że cały świat, ale dlaczego sami sobie dokładamy zmartwień. Taki stan ducha nie sprzyja tworzeniu, ale ponieważ na grupie FB pojawił się schemat na "piorunka" autorstwa Agnieszki Przeniosło, to zrobiłam. Nie mogłam się oprzeć i oczywiście chciałam w ten sposób wyrazić także siebie:


Widzę je teraz wszędzie nawet podczas spaceru, czy na przydrożnym drzewie ;-)

Mam zamówienia na kolejne, więc dzisiejszy wieczór będzie piorunujący. 

Żeby jednak i ukoić trochę skołatane nerwy, to pokażę jeszcze pracę, którą przygotowałam na zabawę u XGalaktyki, bo to i czas goni. W zasadzie to od początku tygodnia miałam posta napisać, ale atmosfera nie sprzyjała i dalej nie sprzyja :-(

Kasiu, taką kartkę przygotowałam, wzór na haft znaleziony na Pinterest. Jesienne zdjęcia zimowej kartki :-)


i w lekkim zbliżeniu haft:

Niektórzy uważają, że mnie ostatnio do czerwieni ciągnie, ale sami przyznajcie, no nie da się inaczej :-)

To jeszcze baner zabawy u Kasi LINK:

i mówię do zobaczenia, bo idę "piorunić"

pozdrawiam serdecznie

Justyna 

P.S. Piorunki to przypinki, broszki takie na zwykłą szpilkę zapinane. Jakoś na kolczyki mi nie pasowały. A są dwa, bo zamówienia mam i realizuję i spod ręki mi uciekają :-)

niedziela, 25 października 2020

Konia z rzędem

Konia z rzędem

temu, kto wymyśli trudniejszy temat kartkowej zabawy niż Ania w październiku. A dlaczego tak mówię? bo na kartkach mają być wrzosy. To piękne roślinki, ale okazały się być trudne do przełożenia na mowę scrapbookingową, ale "wespół zespół" się udało. Jak jest trudno, to telefon do Przyjaciela i wspólne sąsiedzkie warsztaty zaplanowane. W pewnym momencie termin był lekko zagrożony, ale się udało. 

Postawiłyśmy na wianuszki wrzosowe, a ponieważ miałyśmy ochotę na więcej, a czasu już nie było to dostałam części na kolejną kartkę do zrobienia w domu. To zadanie domowe mi się dłużyło. Dorota już swoje dawno pokazała, a ja deliberowałam. Tak mnie korciło i uwierało wewnętrznie, żeby jednak zrobić kwiatuszki frywolne i wreszcie wczoraj wena dopisała i mam. I powiem Wam, że jestem mega z tej ostatniej kartki zadowolona i zacznę pokaz właśnie od niej :-)


Wiem, że może wrzosów  tutaj nie jest dużo, ale piękny papier robi tutaj większość roboty, ale frywolne wrzosy są i to w dwóch kolorach :-)

Taki trochę zamazany, rozmarzony ten klimat, ale czyż marzenia są od razu takie wyraźne? A marzenia senne, to już czasem całkiem rozmyte są ;-) 

To jeszcze zdjęcia we wrzosach, żeby podobieństwo uchwycić :-)



 To teraz czas na wrzosowe wianuszki, pierwszy we fioletach :-)


a tutaj zapozował w pięknych marcinkach, chociaż o nich to będzie w przyszłym miesiącu :-)

a kolejny głównie w bieli :-)


Nie może oczywiście zabraknąć zdjęcia warsztatowego:

A teraz dla porządku baner zabawy u Ani i kolaż:


Mam nadzieję, że nasza/moja interpretacja wrzosów zostanie przyjęta. Nie ma może wszędzie trzech wytycznych, ale przyjemność tworzenia prac na tę zabawę jest bezcenna :-) Cieszę się bardzo, że Ania się zdecydowała pociągnąć ją jeszcze w przyszłym roku :-) Znowu będzie rękodzielnicza gimnastyka :-)

Na dzisiaj kończę, dziękuję że jesteście, że zaglądacie, bardzo dziękuję za miłe słowa pod poprzednimi postami :-) a teraz mówię już do zobaczenia i pozdrawiam Was baaaardzo serdecznie :-) uważajcie na siebie :-)

Justyna


czwartek, 22 października 2020

Jak patrzeć, żeby widzieć?

Jak patrzeć, żeby widzieć?

oczywiście tylko sercem :-) czyli kolejny haft w zabawie "Abecadło z igły spadło" Dla niewtajemniczonych haftujemy wzory projektowane przez Olę, a całość ogarnia niezostąpiona Ania :-) 

Bardzo proszę, oto kolejny piękny wzór, w moim skromnym, jesiennym wykonaniu:


Chyba już wszystko jasne, z oczywistościami się nie dyskutuje :-) To może jeszcze zbliżenie. A haft wykonany na kanwie 20, w kolorze grafitowym. Teraz bym chyba inaczej dobrała kolory, ale i tak jestem zadowolona. 

Pomysł z stopniowaniem kolorów w słowie serce, podpatrzyłam u Eli i za jej zgodą zastosowałam u siebie :-) 

To jeszcze baner zabawy:

i zdjęcie z ograniczonymi dodatkami, Ania kazała :-)


To wszystko na dzisiaj. Cieszę się, że się Wam podoba moja żywiczo-wrzosowa biżuteria. Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa.

Na dzisiaj kończę, pozdrawiam serdecznie i uważajcie na siebie

Justyna 


niedziela, 18 października 2020

"Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko

"Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko

 i zapomnieć wszystko" tak to chyba leciało w piosence "Starego Dobrego Małżeństwa". Ojeju kiedy to było, ale .... nie będę Was dzisiaj wspomnieniami zamęczać, ale wrzosami już tak :-) i to nie na kartkową zabawę u Ani, a ..... zresztą zobaczcie sami. 

Zaczynamy od zagadki: kto znajdzie moją pracę wśród wrzosów?

to może trochę powiększę?

 

To teraz już wszystko jasne. Będą wrzosy zatopione w żywicy, a że jest ich dużo to zapraszam na moje wrzosowisko ;-)

Zaczynamy od zakładki. Uważam, że wyszła obłędnie, idelanie się wpasował ten lekko sprasowany wrzos, a jednocześnie na górnej powierzchni jest widoczna struktura (niestety nie na zdjęciach), zdecydowanie mój faworyt :-)


Kolejne to bransoletki, zalałam chyba wszystkie swoje foremki ;-) ale także wyszły ciekawie. Nie wszystkie są idealne, bo żywica nie wypełniła idealnie wszystkich zakątków, ale tę zostawię po prostu sobie :-)






Nawet animację przygotowałam, ciekawa jestem jak nowy Blogger sobie z nią poradzi?

Nie, to nie wszystko, bo jest jeszcze garść kóleczek. Mam z nimi problem, bo zawsze muszę odrobinę z góry doszlifować i potem to trzeba odpowiednio zagospodarować, czytaj zamaskować. Tym razem są i kolczyki i zawieszka schowana w srebrnych płatkach i minimalistyczne bransoletki :-)



 to już prawie koniec, ale jeszcze inne kolczyki:

pierścionek:

i gwiazdka, która nie jest jeszcze zagospodarowana, ale jest śliczna :-)


Mówiłam, że będzie dużo, ale mam nadzieję, że się przyjemnie oglądało. Wciągnęła mnie ta żywica, a wrzosy prezentują się uroczo, więc trudno mi się było im oprzeć, no po prostu się nie dało. A ponieważ zdecydowanie kojarzą się z jesienią, a może nawet z darami jesieni, to chciałabym je zgłosić do Reni na jej zabawę z 12 pracami rękodzielniczymi :-) link. Mam nadzieję, że zostanie mi zaliczone :-)

Na dzisiaj to wszystko, zmykam obiad gotować i kończyć inne prace, które mam nadzieję wkrótce pokazać :-) Dziękuję że jesteście, że zaglądacie :-) 

pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia 

Justyna