niedziela, 30 listopada 2014

Ostatni dzwonek - złoty dzwonek :-)

Ostatni dzwonek - złoty dzwonek :-)
Witam!
Nie daję Wam od siebie odpocząć, ale to dlatego (jak już zresztą poprzednio pisałam) że terminy gonią. Dzisiaj jest ostatni dzień na prezentację prac u Danusi w zabawie z kolorami, a w listopadzie jest to złoto. Bardzo lubię tę zabawę, ale niestety udało mi się w tym miesiącu zrobić "mały" (mam nadzieję, że mogę tak napisać Danusiu) falstart. Obiecałam się poprawić i mam nadzieję, że już teraz będzie dobrze. O moich złotych preferencjach też już pisałam, ale powtórzę, że złoto jak najbardziej tak, jak zresztą każdy kolor, ale... nie jestem zwolennikiem barokowego przepychu, raczej preferuję umiarkowaną jego ilość, czy to w biżuterii, czy w domowych dodatkach. Jako kolor w ubraniu raczej nie, ale to zależy, bo przecież na jakiś wielki bal - czemu nie :-)
To teraz kilka słów o tym, co zrobiłam. Nie będzie zapewne zaskoczeniem gdy powiem, że jest to ponownie frywolitka, ani że pozostaniemy w tematyce Świąt :-) Praca jest w zasadzie odtwórcza, bo pomysł jest Agnieszki Przeniosło, jej praca TUTAJ.  A oto co ja wysupłałam:




Aniołek, bo chyba widać, że to aniołek, a nie dzwonek jak w tytule? wysupłany jest złot nitką (Madera Metallic w kolorze 22 - stare złoto) do tego koraliki Toho 11 i jeden z zapasów własnych (mam nadzieję, że widać kolor fioletowy). Nitka jest cieniutka więc aniołek ma 2,5 cm, może być kolczykiem, zawieszką lub po prostu ozdobą świąteczną. Powiem szczerze, że dał mi w kość. Pierwszy był totalną porażką, dopiero kolejne próby były lepsze. Nieskromnie dodam, że bardzo mi się podoba i zapewne powstaną kolejne, tylko już raczej z innej, trochę grubszej nitki. 
Słowo się rzekło i zgłaszam aniołka do zabawy w kolory u Danusi, czyli złoty listopad


Na dziś już kończę, bo jutro poniedziałek i trzeba iść trochę popracować zarobkowo. Bardzo dziękuję, za Wasze wspaniałe słowa pod poprzednimi postami. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. 
Pozdrawiam gorąco 

Justyna

piątek, 28 listopada 2014

Śnieżynki, gwiazdki, czyli frywolitka na Święta

Śnieżynki, gwiazdki, czyli frywolitka na Święta
Witam!
Na początek, chciałam bardzo podziękować Wszystkim za komentarze pod poprzednim postem z drobiazgami dla maluszków. Jesteście Wielkie :-))))
Teraz przechodzę już do tematu, bo czas ucieka, a nie mamy go zbyt dużo. W listopadzie robimy ozdoby świąteczne pod postacią, śnieżynek, gwiazdek, aniołków, choinek. Wszystko w wymiarze 2D, szczegóły tutaj. Pamiętacie, że przestrzenne ozdoby robiłyśmy w październiku, co podsumowała Renia TUTAJ. Oczywiście miałam ambitne plany na ten miesiąc, które jednak życie zweryfikowało, ale jednak coś powstało.
Na początek śnieżynki, z których miała być girlanda.  Jest jednak tylko kilka, ale kto wie, może będzie i girlanda. To pokazuję:
- najpierw błękitna, według wzoru z książki Agnieszki Bojrakowskiej-Przeniosło, trochę zmodyfikowałam środek, a raczej go po prostu opuściłam:


- druga z melanżowego kordonka, według TEGO wzoru znalezionego w sieci, bardzo przyjemnie się go robi, więc może jeszcze powstaną inne wersje kolorystyczne:



 - trzecia, której już nie mam, więc zdjęcie zrobione naprędce, została wysupłana także według wzoru z książki Agnieszki Przeniosło, środek zrobiony srebrną nitka, reszta w bieli:


I śnieżynek tyle :-(
Zrobiłam jednak jeszcze choinkę. Taka typowa zielona z gwiazdą, według wzoru z książki Jana Stawasza.


A na koniec jeszcze skrzydła anielskie, znów według wzoru z książki p. Agnieszki. Jest plan żeby do tych skrzydeł jeszcze "coś" dorobić z wykorzystaniem technik mieszanych, ale ...... na razie pokazuję co mam:


Te skrzydła bardzo mi się podobają.
Mam nadzieję, że nie będziecie mi miały za złe, że tych śnieżynko-ozdób jest niewiele i mimo wszystko zaliczycie listopadowe zadanie. Obiecuję, że jak powstaną jakieś aranżacje to będę sukcesywnie pokazywać.
Na dzisiaj już kończę, pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających. Do zobaczenia :-)


środa, 26 listopada 2014

Miś polarny w czapce :-)

Miś polarny w czapce :-)
Witam!
Bardzo przepraszam, że długo do Was nie pisałam. To nie to, że nic się nie dzieje, ale jakoś nie miałam weny na pisanie posta, a i czasu jedynie jak na lekarstwo. Rzadziej także mogłam do Was zaglądać i coś napisać, ale postaram się to nadrobić (uwierzcie były obiektywne powody). Wybaczcie więc, ale postaram się nadrobić zaległości.
Do napisania dzisiejszego posta zmobilizowała mnie Szuflada, a konkretnie wyzwanie gościnnej projektantki Edyty, która wymyśliła temat "podaruj im drugie życie" czyli mój ulubiony recykling. W tym wypadku jest to włóczka z odzysku, czyli z nieużywanej kamizelki, która została spruta i odzyskałam sporo włóczki. Zapotrzebowanie się znalazło, bo urodziła się koleżance Syna córeczka i było klasycznie "Mamo, zrobisz coś? Zostawiam Ci wolną rękę". To wymyśliłam, że zrobię czapkę misia polarnego według przepisu Sarah - tutaj wzór. Uważam, że wyszła słodka, oto ona:



Dodatkowo całkiem ładnie się zaprezentowała, na moim słoiku z guzikami (też recykling, bo po soli do kąpieli). Zadecydowałam, że jak i ta będzie za mała to ją sobie zostawię, właśnie jako ozdoba mojej kolekcji guzików. Jest dobra, więc muszę sobie dorobić nową czapeczkę guzikową, ale nie ma obaw, materiału jeszcze sporo.



Czapeczkę "ubrałam" w kwiatuszek, bo to przecież dla dziewczynki:


Słowo się rzekło,  czapkę zgłaszam na wyzwanie Gościnnej Projektantki Szuflady mam nadzieję, że Edyta mi zaliczy dość luźne podejście do tematu.


Dodatkowo, już dla innego dzieciaka (fajnie że ich jest sporo wokół nas) dorobiłam moją klasykę, czyli grzechotkę żyrafę i malutkie trampki.



To na koniec jeszcze jedno zdjęcie ze wszystkimi elementami:


Jak zapewne zwróciliście uwagę, zdjęcia były robione wcześniej, bo teraz to już takiej zieleni nie ma :-(
Na tym dzisiaj kończę, dziękuję że mnie odwiedzacie i do zobaczenia wkrótce :-)

piątek, 14 listopada 2014

Wyniki Candy :-)

Wyniki Candy :-)
Witam!
Dzisiaj z jednodniowym opóźnieniem ogłaszam wyniki mojego pierwszorocznicowego Candy. Z wielką przyjemnością chciałabym ogłosić, że do udziału zgłosiło się 55 osób. W kolejce po chustę ustawiło się 29 osób, do frywolitkowego kompletu 15, niezdecydowanych było 11. Liczba zgłoszonych osób była dla mnie bardzo miła, więc postanowiłam oddać obie nagrody, żeby było dwa razy więcej przyjemności i radości.  Po wydrukowaniu komentarzy podzieliłam je na dwie części. W kwadratowej misce chętni na frywolitkę, w okrągłej na chustę, niezdecydowani (poniżej jeszcze poza miskami) zostali losowo przydzieleni do obu misek.


Potem zostało znalezienie "sierotki". Został nią jednogłośnie wybrany młodszy syn. Rączka całkiem sporych rozmiarów, ale za to intensywnie mieszała losy.
Najpierw losowanie kompletu frywolitkowego:



I wygraną zostaje......


Potem mieszanie w okrągłej misce. Kto dostanie chustę?




I mamy szczęściarę :-)


Poproszę wygrane Dziewczyny u przesłanie adresu do wysyłki na maila, z ogromną przyjemnością prześlę moje skromne prace.
Na koniec chciałam bardzo podziękować wszystkim za miłe słowa, gratulacje i życzenia, jest to bardzo, bardzo budujące. Będę się więc dalej starać, oby tylko weny wystarczyło :-)

Pozdrawiam serdecznie
Justyna


środa, 12 listopada 2014

Czarny kot

Czarny kot
Witam!
Dzisiaj powracam do Was w kolejnym dniu od poprzedniego posta, a to w związku z napiętymi terminami :-) Tak, tak, nawet bardzo. Jak wiecie bardzo lubię brać udział w wyzwaniach Szuflady, a teraz pojawił się świetny temat czyli "Czerń z Czymś" Jakoś się zafiksowałam, że to do końca miesiąca, ale wczoraj sprawdziłam, że trwa tylko do 14.11.2014, a ponieważ praca skończona to pokazuję. Ale od początku.
Moja koleżanka ma córeczkę, dla której w zeszłym roku zrobiłam czapkę-biedronkę (TUTAJ pokazywałam). Bardzo się spodobała, ale dzieci, jak to dzieci rosną i zrobiła się za mała, więc zostałam poproszona o zrobienie nowej, pasującej do kurtki, na której pojawiał się motyw kota. Ustaliłyśmy, że ma być czarna z dodatkami w kolorze amarantowo-malinowym. Zabrałam się więc do pracy, wspomagając się oczywiście wspaniałym pod tym względem blogiem Sarah. O dziwo nie było tam kota, więc użyłam kształtu czapki od żaby a wykończenie dobrałam sama. Nie było łatwo, prułam ze trzy razy, a to się nie układała, a to za cienki wzór, wreszcie zrobiłam i tak wygląda.
Ja jestem zadowolona, ale czekam na Wasze opinie:



Czapkę mierzyłam na balonie, dla którego miałam wymiar w obwodzie i i głębokości, ale o zgrozo okazała się być za mała :-((((((( Tutaj się zbuntowałam, nie spruję, nie spruję, nie - za bardzo mi się podoba, bo przecież taka byłam zadowolona i z tych kocich oczu z guzika i tego noska w kształcie serduszka i nawet kwiatuszka przy uchu. Postanowiłam, że zrobię drugą większą, a tę sobie zostawię. Tylko po co mi taka czapka? Nad tym pomyślę jutro (jak mówiła Scarlet). A może ktoś chciałby taką np na wymiankę? Najpierw jednak muszę zrobić drugą, jutro dostanę zwrot i za punkt honoru wzięłam sobie szybkie zrobienie kolejnej, teraz już powinno być łatwiej. 
To pomęczę Was jeszcze zdjęciami na baloniku:




 W czapce przeważa czarny kolor, więc zgodnie z postanowieniem zgłaszam ją na wyzwanie Szuflady


Na tym kończę płakanie nad moją czarną rozpaczą (bo ten rozmiar) :-((((( Jak ją jutro dostanę to jeszcze raz zmierzę i podam wymiary.
Na koniec bardzo chciałam podziękować, za Wasze entuzjastyczne wręcz komentarze pod złotymi choinkami z poprzedniego posta. Są takie miłe i motywujące, że pewnie powstanie więcej, zwłaszcza że mam już zamówienia w realu. Jak się wyrobię to dorobię także jakąś bransoletkę w tej samej kolorystyce. Powstaną także zapewne choinki w innych kolorach, zwłaszcza, że kupiłam u Middi trochę tych metalicznych niteczek. Będę więc nadal eksperymentować :-)
Pozdrawiam serdecznie.

Justyna

P.S. Już niedługo będę podsumowywać wyniki Candy. Jeszce tylko do północy można się zgłaszać :-)

P.S II
Podaję wymiary czapki:
- po złożeniu na pół w najszerszym wymiarze ma 21,5 cm
- wymiar "od czoła do karku" to 36 cm

wtorek, 11 listopada 2014

Nie wszystko złoto co się świeci :-)

Nie wszystko złoto co się świeci :-)
Witam wszystkich bardzo serdecznie w ten ostatni dzień długiego weekendu, szkoda że ostatni :-(  Na początek podziękuję tym, którzy tutaj zaglądają, także uczestnikom ostatnich warsztatów, tym którzy zostawiają swoje miłe słowa. DZIĘKUJĘ :-) A i przypominam o moim Candy, jeszcze tylko do jutra!
A teraz tak jak w tytule trochę o złocie, bo przecież taki temat zadała Danutka na listopad. Wrzuciłam go nieco z przekory, ale to tak trochę jest, ponieważ nie za bardzo lubię gdy jest taki przepych "na maxa", ale złoto może być także piękne, dodawać szyku i elegancji. Tak zresztą jest chyba ze wszystkim. Uważam, że złoto umiejętnie użyte czy w pomieszczeniach, czy w garderobie i biżuterii może być piękne. Pokażę, więc co przygotowałam. Nie mogłam się wyzbyć świątecznych klimatów :-) nie mogło także braknąć frywolitki, więc powstały kolczyki w kształcie choinek, wysupłane ze złotej nitki z dodatkiem fioletowych koralików. Popatrzcie sami:




Nitka z której powstały kolczyki to Madera metallic kolor gold 22, a koraliki to TOHO 11/0 kolor - rainbow amethyst, więc fiolet. Kolczyki są raczej małe, bo mają jedynie 3 cm. Nie jestem natomiast zadowolona z bigli, bo nie są takie same, a miały być parą. Pewnie je wymienię, ale muszę kupić bo już nie mam żadnych w złocie. Ogólnie wzór mi się bardzo podoba i pewnie powstanie więcej wersji kolorystycznych.
Mam nadzieję, że Danutka mi zaliczy :-))))) Prawda? bo głównie martwię się o te procenty :-)


Już poza konkursem, z resztek nitek, czyli tzw uwalnianie czółenek, powstały kolczyki kwiatki. Proste, ale bardzo mi się podobają, więc pewnie będzie więcej, bo mam jeszcze trochę zawiniętych  czółenek. Można z nich zrobić drobną biżuterię, mogą być także dodatkami do pudełek, kartek itd.




Na dziś kończę i pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Pamiętajcie Candy do jutra, do północy :-)
Pozdrawiam i do zobaczenia :-)

Justyna

P.S. Ale ze mnie Gapa, nie napisałam, że wzór choinek, a raczej inspiracja pochodzi STĄD. Ja tylko mniej więcej policzyłam słupki ze zdjęcia. Przepraszam i obiecuję się poprawić.

P.S. II
Z powodu mojego niedopatrzenia i umieszczenia w poście innej pracy niezwiązanej z tematem zabawy u Danusi i w związku z tym niedopełnienia regulaminu, wycofuję tę pracę z zabawy na miesiąc listopad. Postaram się zrobić inną w tym temacie. Przepraszam za zamieszanie :-)

niedziela, 9 listopada 2014

Warsztaty frywolitkowe - część pierwsza :-)

Warsztaty frywolitkowe - część pierwsza :-)
Witam wszystkich bardzo serdecznie :-)
Dzisiaj krótka relacja z wczorajszych warsztatów, których tematem była frywolitka igłowa. Postawiłam na tę wydaje mi się łatwiejszą formę frywolitki, aby nie zniechęcić uczestników, a były to cztery koleżanki i jeden kolega. Wszyscy się bardzo przykładali do nauki i efekt są widoczne. Oto krótka fotograficzna relacja. Zdjęcia są nie najlepszej jakości, gdyż nie miałam czasu na ich robienie, bo głównie biegałam wokół stołu i pokazywałam, tłumaczyłam, rozplątywaliśmy wspólnie niteczki itd. Dopiero później mogłam usiąść chwilkę i wypić zimną już kawę. A i mieliśmy jeszcze przepyszne ciasto gruszkowe (hmm cudowne - dziękujemy), a także muffinki tiramisu i creme brule oraz oczywiście trochę wina, ale nie za dużo, bo wiecie te nitki itd :-)
Pierwsza koleżanka, musiała niestety wyjść wcześniej, ale bardzo dobrze rokowała i obiecała ćwiczyć w domu



Kolejna osoba pracowała na żółtoniebieskim kordonku:



A to już drugie podejście, prawda że super efekt!



Jedna z dziewczyn próbowała z niebieskim kwiatkiem:



Poniżej zobaczycie wspólne radzenie sobie z plączącymi się nitkami i żadna z tych rąk nie jest moja :-)


Jedna koleżanka się troszkę spóźniła, ale szybko dołączyła do czołówki:



Powstały zawijas otrzymał nazwę "Ebola"
A na koniec praca naszego Rodzynka, który zapewniam Was świetnie sobie radził:




Na koniec dla upamiętnienia naszego spotkania powstał unikatowy breloczek do kluczy, zrobiony z  prac, w które zostało włożone tyle serca (pomysł oczywiście męski):


Tym samym mogę chyba oświadczyć, iż pierwsze warsztaty frywolitkowe uważam za udane. Kolejna odsłona ma być na początku grudnia, a tematem będzie papierowa wiklina, a w związku z okresem przedświątecznym będziemy robić oczywiście choinki. Natomiast frywolitka najprawdopodobniej pojawi się już po Nowym Roku.
Na tym kończę, napiszę jeszcze tylko, iż takie spotkanie ma swój niesamowity urok, jest dla mnie zawsze bardzo miłe i z ogromną chęcią będę takie organizować i dzielić się tym co sama umiem. Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich uczestników, wszystkich zaglądających i do zobaczenia wkrótce, gdyż z powodu właśnie trwającego długiego weekendu mam nadzieję skończyć kilka prac, które będę mogła Wam pokazać.
Dziękuję, że zaglądacie, dziękuję za tyle miłych słów. Pozdrawiam serdecznie
Justyna