wtorek, 31 marca 2015

Decoupage - krok drugi :-)

Decoupage - krok drugi :-)
Witajcie!
Marzec dobiega końca, czas więc na pokazanie co przygotowałyśmy z Renią na kolejny miesiąc we wspólnej nauce decoupage. Cieszymy się bardzo, że tak licznie wzięłyście udział w pierwszym temacie. Nowy temat w zasadzie został znaleziony przez Renię, ale zaakceptowałam go od razu i bez namysłu. Pokazuje jak różny efekt można uzyskać stosując jedną technikę. To najpierw banerek:


To już nie będę Was trzymać w niepewności i napiszę, że będziemy uzyskiwać tzw "efekt płótna" Ja ten efekt pokochałam od razu i mam, a raczej mamy nadzieję, że i Wam się spodoba. No to kilka inspiracji:

 link

Właśnie pod tym linkiem znajdziecie kurs krok po kroku jak uzyskać taki efekt, także na stronie inspirello jest filmik pokazujący jak zrobić tak piękne pudełko LINK

I inne prace:

 link

 link

 link

 link

 link


 link

Przyznacie, że efekt wart zachodu, więc nie pozostaje nic innego jak znaleźć kawełek gazy w domowej apteczce i do roboty. Mamy nadzieję, że powstanie wiele pięknych prac. 
Teraz najtrudniejszy moment, muszę wstawić "żabę" mam nadzieję, że się uda i będziecie mogli wrzucać jej na język cudowne prace.

pozdrawiam serdecznie 

Justyna




niedziela, 29 marca 2015

Pisanki decoupage, czyli krok 1 :-)

Pisanki decoupage, czyli krok 1 :-)
Witam!
Dzisiaj nie będzie dużo gadania, ale będzie dużo oglądania, bo narobiłam zdjęć mnóstwo i miałam taki problem decyzyjny, że będzie dużo. Pisanki w naszej "Decu, krok pierwszy"  powstawały, powstawały i wreszcie są. Nie będę się tutaj rozpisywać co zrobiłam źle, a co muszę poprawić. Temat potraktowałam dydaktycznie i mam swoje pierwsze pisanki decu. Ogólnie wszystkie są utrzymane w stylu folk, tylko część to taki bardziej polski folk, a część tak jakby "aztecki", albo może południowoamerykański (to takie moje skojarzenie, chociaż możecie mieć inne). To jak już wszystko powiedziałam, to teraz pokazuję.
Na początek goście, czyli "aztecka" odsłona pisanek:



To trochę szczegółów:





I jeszcze w miejscu docelowym, czyli powieszone na antresoli (bardzo marne zdjęcie, ale lepszego nie umiem zrobić - ale jako poglądowe ujdzie w tłumie):


A teraz odsłona rodzimych klimatów:


Tutaj mamy trzy jaja, z czego jedno jest duuuuże i dostało koszyk z papierowej wikliny malowanej kawą, a dwa mniejsze mają domki w miseczkach z pulpy papierowej. To teraz trochę zbliżeń.
Duże:




Z kogutami:



Z drobnymi motywami ludowymi:



No to na koniec część jajek ustawiła się pięknie w rządku, głównie dla pokazania różnic w wielkości.


Muszę przyznać, że najtrudniej robiło mi się to największe, ale co tam "pierwsze koty za płoty". Do jajek zamontowałam metalowe pętelki według TEGO przepisu. Bardzo fajny i łatwy sposób. 
To na dzisiaj tyle o jajach. W trakcie pracy nad nimi, nie raz i nie dwa się mocno wkurzałam (jedno nawet wylądowało w koszu), ale w sumie efekt wart zachodu, a jak się jeszcze trochę wprawię, to będzie jeszcze fajniej. Obiecuję. Dzisiaj już nie będę pisać o popełnionych błędach, tylko wstawię banerek naszej zabawy;


i zaproszę na kolejny odcinek, który pojawi się 1 kwietnia (Prima Aprilis) na moim blogu, bo Renia musi trochę odpocząć i zrobić dwa podsumowania - Dzielna Kobieta. Zaglądajcie więc i do niej.
Dzisiaj pozostaje mi więc jeszcze podziękować za Waszą obecność, odwiedziny i każde słowo. DZIĘKUJĘ

pozdrawiam
Justyna

sobota, 28 marca 2015

Na początku było jajko :-)

Na początku było jajko :-)
Ten dzisiejszy post będzie taki trochę nostalgiczny, jak w tytule "na początku było jajo", bo to właśnie od niego zaczęła się moja miłość do frywolitki. To właśnie w wielkanocnych pisankach ubranych we frywolitkowe koszulki zakochałam się w ubiegłym sezonie. Ta miłość była i jest tak wielka, że doczekała się wzajemności (w zasadzie mogłam napisać spełnienia, ale można by to różnie zrozumieć :-)). Cofając się wstecz moje pierwsze jajo powstało w zeszłym roku (TUTAJ) i duma mnie rozpierała jak na nie patrzyłam. Teraz też mnie rozpiera, ale radość że to jajo to był początek :-), bo potem narodziła się wspólna nauka frywolitki, poznałam Renię i teraz "zamęczamy" Was naszymi wypocinami :-)
To tyle tytułem wstępu, a teraz czas pokazać tegoroczne pisanki, chociaż nie ma ich dużo. Pisanki są także w temacie naszego 12 zadania w "oswajaniu frywolitki". Jajeczka wysupłane według wzoru Koroneczki tak aby były jak awers i rewers. U mnie padło na klasykę, czyli są biało-czarne, ale jak obserwuję Wasze blogi to jest to dość modne zestawienie w tym roku. Na szczęście koszulki zaczęłam supłać dość dawno, więc się wyrobiłam. Na dodatek pisanki dotarły już do odbiorcy i zyskały aprobatę, więc spokojnie mogę pokazać. Dobra kończę już gadanie, oto one...



Pisanki dostały koszyczek z papierowej wikliny i muszę przyznać, że z efektu jestem zadowolona (nawet bardzo). Jajka są drewniane, malowane na odpowiedni kolor. Ale nie myślcie, że tak wszystko  od razu jest super. Jak robiłam czarne gatki, to nitka którą wzięłam wydawała mi się tej samej grubości co biała, albo prawie tej samej. A jak wiadomo prawie robi wielką różnicę i koszulka okazała się być za duża i dostała inną, już styropianową pisankę.


Prawda, że jest pewna różnica wielkości?
To tyle w temacie jajek, nie ma więcej, więc na koniec jeszcze jedno zdjęcie z kurczakami zrobionymi z masy papierowej, więc też są w takiej dość surowej formie. Powstały już dość dawno, ale chyba nie doczekały się jeszcze pokazania:


o przepraszam, kurczak i zając :-)
To teraz banerek naszej zabawy, bardzo się cieszymy, że z nami się wprawiacie, doskonalicie i do nas dołączacie. Hura :-))))


Na tym kończę, dziękuję że do mnie zaglądacie, dziękuję za każde słowo. Ja staram się też do Was zaglądać, nie zawsze wszędzie dotrę, ale ilość obowiązków jaka na mnie ostatnio spadła trochę mnie przytłacza, więc wygrzebując się spod nich staram się, oczywiście w ramach największej przyjemności, do Was zaglądać.
Pozdrawiam serdecznie i wiosennie (u nas mokro i wilgotno, ale dla roślin to dobrze)

Justyna

niedziela, 22 marca 2015

Zielone, ale czy wszystko gra?

Zielone, ale czy wszystko gra?
Witam!
Dzisiaj, wieczorową porą chciałam pokazać, że i ja zaczęłam działać w naszej zabawie o nauce decoupage, a konkretnie w jej pierwszym kroku. Na początek wydaje się, że prostsza wersja, czyli klejenie na żelazko. Postanowiłam ozdobić niewielką skrzyneczkę, z przeznaczeniem na świąteczne gwiazdki-frywolitki. Wiem, że teraz raczej się do Wielkanocy szykujemy, ale kto mi zabroni :-)  A że właśnie sezon wielkanocny i wiosenny, to praca musiała być zielona (w sumie to do Bożego Narodzenia też pasuje). Dodatkowo zielony jest kolorem, który w tym miesiącu zadała Danusia, więc decyzja zapadła. Padło na piękną zieloną serwetkę z motywem liścia, która została przyklejona do górnej części pudełka, dół pomalowany na zielono z przetarciami. W sumie te przetarcia, to nie bardzo mi się podobają, może trzeba było tak równo na zielono, ale to już rzecz gustu. Oczywiście nie mogło też braknąć elementu frywolitkowego.
To już nie gadam, tylko pokazuję:



 

Słowo się rzekło i zgłaszam skrzyneczkę na Zielone Wyzwanie u Danusi w części zielono-zielonej, mam nadzieję, że spełniła wszystkie kryteria :-)


To teraz obowiązki. Mój stosunek do zielonego jest bardzo pozytywny, bo bardzo go lubię, ale najbardziej lubię go w naturze. Czyli kocham rośliny, uwielbiam pracę w ogrodzie przy zielonym itd. Zielony w domu to mam też raczej tylko naturalny. A co do seledynowego, to chyba jakiś fiolet, czy inna fuksja by pasowała. 

To jeszcze wrzucę banerek naszej decu zabawy, chociaż obiecuję, że powstaną (już powstają) jeszcze inne prace. Walczę i walczę z tymi jajami, ale coż ... ćwiczenie czyni mistrza, ale do tego to jeszcze się razem chwilę pomęczymy :-)


Dziś już kończę, dziękuję że do mnie zaglądacie, za wasze ciepłe słowa. Dziękuję bardzo :-)
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia :-)

Justyna

czwartek, 19 marca 2015

Przeterminowana cebula

Przeterminowana cebula
Witajcie!
Na jakiś czas zniknęłam z "naszego" blogowego świata, ale wierzcie miałam bardzo ważne powody. Nie dam rady więcej na ten temat napisać, ale spróbuję po prostu do Was wrócić. Renia dzielnie mnie zastępowała w naszych blogowych wyzwaniach, za co bardzo jej dziękuję.
Niestety także niewiele mogłam działać robótkowo, ale dzisiaj chciałam pokazać "zaległe cebulki", które powstały w temacie naszego 11 zadania. Wiem, że już oglądałyście podsumowanie u Reni, ale ....  
Moje prace nie do końca mnie zadowalają, bo temat okazał się wcale nie taki łatwy. Będę więc jeszcze ćwiczyć, ale na razie pokażę to co mam.
Na początek wzięłam nitkę taką wiosenną, bo w tonacji słoneczno-fiołkowej i powstał komplet: kolczyki + zawieszka:


Najbardziej chciałam poćwiczyć te przydługaśne spiralki, żeby wyszły idealnie więc powstała jeszcze jedna, choć też nie idealna (taki trochę krzywulec):


Wbrew pozorom, nie jest łatwo zrobić tak, żeby poszczególne warstwy na siebie nie nachodziły i żeby nie było za dużych przerw. 
Pokusiłam się także o zrobienie kolczyków z cieniutkiej, metalizowanej nitki, która nie wybacza błędów, co widać, ale tylko na dużym zbliżeniu :-)


Na koniec już całkiem przewrotnie sięgnęłam po wzór na bożonarodzeniowe gwiazdki z motywem cebulek (wzór TUTAJ):



To tyle w tym temacie, ale raczej na razie, bo te "cebulki" nadal bardzo mnie kuszą i będę je na pewno nadal wykorzystywać. To jeszcze baner:


Na tym kończę, coś tam zaczęłam działać w temacie decu, a może uda mi się także zrobić zieloną pracę, na kolorowe wyzwanie u Danusi.
Na koniec jeszcze tylko zdjęcie wiosny z mojego ogródka, czyli kwitnący ciemiernik


i już tylko krótkie "do zobaczenia" i dziękuję, że jesteście :-)