Pokazywanie postów oznaczonych etykietą warsztaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą warsztaty. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 grudnia 2018

Scrapbooking - wielkie słowo :-)

Scrapbooking - wielkie słowo :-)
Witajcie :-)
Dzisiaj zaczęłam górnolotnie, to jeszcze chwilę, będzie na poważnie, czyli np definicja, oczywiście za Wikipedią:
"Scrapbooking jest sztuką ręcznego tworzenia i dekorowania albumów ze zdjęciami i pamiątkami rodzinnymi. Nazwa pochodzi od ang. scrapbook, oznaczającego taki album. Natomiast sam wyraz scrap oznacza skrawek. Historycznie scrapbooking był podobnie jak przekazywane ustnie historie, sposobem przekazania tradycji i zwyczajów. Formą przekazu było tu nie słowo, a obraz. Po raz pierwszy znalazł zastosowanie, gdy powszechnie dostępny stał się druk, a w szczególności gazety. Pierwszymi znanymi scrapbookerami byli Mark Twain i Thomas Jefferson. Kiedy w powszechnym użytku znalazła się fotografia, zaczęto ją łączyć ze scrapbookingiem."
Sama się trochę zdziwiłam, że to nie chodzi o kartki, bo jak tak intuicyjnie kojarzyłam ten trend rękodzielniczy, ale w "scrapbookingu nie ma reguł, a zasady tworzenia są dowolne" więc hulaj dusza i będzie o kartkach, o mojej z nimi przygodzie, czyli trochę wspomnień, ale i teraźniejszość także.
Sprowokowała mnie do tego Ania, kończąc swoją zabawę we "wspólne kartkowanie" przynajmniej w takim wydaniu jak obecnie. W to, że w ogóle spróbowałam było zaangażowanych wiele osób i nie sposób tutaj wszystkich wymienić, ale na pewno była to wspomniana Ania, kusząc wspaniałą zabawą, także moja Sąsiadka Dorota, która prowadziła mnie za rękę, ale także każda z osób która pokazywała piękne kartki, wzbudzając mój zachwyt i chęć naśladownictwa.

Pierwsze kartki na moim blogu pokazałam w styczniu 2017 LINK, a powstały one w ścisłej kooperacji z Dorotką właśnie. Nasze wspólne tworzenie było cykliczne, ale także i ja zaczęłam śmielej sięgać w stronę samodzielnego tworzenia :-) Na tyle śmielej, że w tym roku jak zostałam poproszona i lekko przymuszona :-) przez moje "pracowe" koleżanki o zorganizowanie warsztatów kartkowych, to robiłam za "nauczyciela" a przynajmniej starałam się dawać wskazówki jak takie kartki stworzyć. Ale zanim przejdę do Warsztatów, to najpierw kartki do Ani, na ostatni miesiąc zabawy. Była dowolność w wybieraniu miesiąca do inspiracji, więc wybrałam listopad, gdy było BINGO.
Oczywiście moja interpretacja jest baaaaardzo luźna, ale …
Pierwsza kartka to: gałązka świerkowa (tam koło tych dzwonków i oczywiście w tle) - biały - cytat (już bardzo naciągany w życzeniach)


Kartka taka trochę jakby "pocztowa" ale uważam, że ma sporo uroku :-)

Kolejna to: biały - gałązka świerkowa (bo przecież te choinki to oczywiście świerki) i cytat (tradycyjnie wypowiadany przez Św. Mikołaja)


Następna to ponownie: biały - gałązka świerkowa i jeszcze zielony



Ta karteczka służyła potem za inspirację na warsztatach.

I jeszcze jedna: biały - zielony i gałązka świerkowa:


W tej kartce "czegoś" mi brakuje, więc na razie zostaje w pudełku, może coś tutaj dorzucę, bądź przerobię :-)

A na koniec, już tak poza konkursem, tzw. odrzut z produkcji,



Po różnych wycinaniach, został mi ten żółty fragment z grafiką i tak jakoś sama złożyła się kartka, uważam, że jest nieźle. Taka trochę "męska". Niech czeka na swój czas.

Aniu, mam nadzieję, że mi zaliczysz i ten miesiąc :-) z góry DZIĘKUJĘ. Dziękuję za wszystko: za dobrą zabawę, za zaciekawienie mnie i zainspirowanie do sięgnięcia po nową technikę, za prowadzenie wyzwań - DZIĘKUJĘ BARDZO.
Teraz jeszcze baner zabawy LINK


i obowiązkowy kolaż:


Ania prosiła, żeby pokazać swoje pierwsze prace, więc wstawiam te pierwsze próby, jednak pamiętajcie, że powstały one przy dużym udziale Mistrzyni - Doroty :-)


A teraz, skoro taka mocna jestem i mogę sama "uczyć" to  misz-masz warsztatowy. W sumie było 6 kursantek, bardzo zdolnych i kreatywnych. Przygotowałam dla każdej po 2 zestawy do złożenia, na podstawie moich kartek, tej z zieloną choinką (trzecią od góry) i i różową bombką pokazywaną w TYM poście (oczywiście kolory były różne, bo uzależnione od scrapków wyciętych u Doroty :-) Były także liczne "przydasie", do samodzielnego rozwinięcia się. A Dziewczyny były bardzo pojętnymi uczennicami i powstało wiele kartek, a i zabawa była przednia. Zdjęcia kiepskie jakościowo, ale za to mam nadzieję, że chociaż trochę oddadzą emocje towarzyszące warsztatom :-)





pomocna dłoń, bardzo potrzebna jest:


a także krótki kurs embossingu na gorąco, nie szkodzi, że na podłodze i na kolanach :-)


widzicie, to zaangażowanie?
A na koniec radość z własnoręcznie stworzonej pracy:


i różne wariacje oryginału :-)


oraz cały, wspaniały "urobek"


warsztaty miały także swoją oprawę kulinarną, ale to już może poza tematem :-)

Czas chyba skonczyć, bo nie jestem pewna, czy ktokolwiek dotrwał do końca, ale zależało mi, aby pokazać jak wiele w temacie kartkowo-scrapkowym działo się ostatnio u mnie :-)
Dziękuję więc tym, którzy jeszcze tutaj są, kończę, pozdrawiam serdecznie

do zobaczenia

Justyna

poniedziałek, 26 listopada 2018

Dawno, dawno temu ...

Dawno, dawno temu ...
Witajcie :-)
Dawno, dawno temu, bo 16 października 2013 roku, Ilonka Szczęsna napisała pierwszy komentarz na moim blogu: "Fajnie,że zdecydowałaś się założyć bloga, bo dzięki temu możesz poznać świetnych ludzi z taką samą pasją;)" i to były prorocze słowa, chociaż wówczas jeszcze tego nie wiedziałam.
Pisałam o tym już kilka razy, ale nadal jestem zauroczona faktem, że osoby poznane wirtualnie mogą być mi tak bliskie. Nie piszę o tym dzisiaj bez przyczyny, bo chciałam Wam uprzejmie donieść, albo po prostu się pochwalić, że w weekend 23-25 listopada 2018 roku odbyło się spotkanie wspaniałych blogowiczek, a mianowicie (kolejność przypadkowa): ANI, ELI, MARYSI, OLI, DOROTY i mnie, w mieście stołecznym Warszawie, w peryferyjnej, ale pięknej dzielnicy :-)
Miało być nas więcej, ale życie nie pozwoliło, jednak nic straconego. Te trzy dni upłynęły nam na przemiłych rozmowach, wspólnym tworzeniu, dzieleniu się swoimi zainteresowaniami i było to zdecydowanie za krótko :-) Odwiedziłyśmy także scrapbookingowy event, gdzie upłynniłyśmy trochę kasy. Działo się, oj działo się, atmosfera była szampańska, lekko tylko podlewana smakowitymi naleweczkami, a niektóre były przez wiele lat trzymane na specjalne okazje :-) Dziękuję Wam Dziewczyny za ten wspaniały czas :-))))))) i za tę masę prezentów. Na zdjęciu próba zmieszczenia "wszystkiego" co zostało rzucone na stół w kadrze, a nie ma tutaj różnych "naturalnych" produktów, które potem degustowałyśmy :-)


Ale, ale trzeba pokazać, co robiłyśmy :-) Zamówienie było na warsztaty frywolitki, bo to piękna technika, aczkolwiek nieprosta. Przygotowałam się więc, a Dziewczyny dostały po zestawie startowym, czyli kordonek, czółenko (bo w żadne igły nie będziemy się bawić) i śnieżynkę na wzór (projekt A. Przeniosło):


Zestawów było sześć, a każda śnieżynka troszkę inna, bo miała inaczej wrabiane koraliki lub były bez:



A jak wyglądały nauki?






Oczywiście nie wszystko zostało uwiecznione, bo w ferworze walki trudno było o zdjęciach myśleć.
A fachowcy frywolni, zrobili także nowe prezenty, ściśle pod zamówienia i na wymiar :-)


Nie mogło także zabraknąć quillingu, bo mając taką mistrzynię jak Eliza to musiałyśmy spróbować, a Ela jest takim fascynatem, że każdego nauczy i wszystko chętnie pokaże:



A efekty są wówczas takie:


Był jeszcze haft, bo Ania i Marysia, nasze Igiełki, także chętnie nieba każdemu przychylały:


a mój to ten śmieszny Mikołajek:


Już mam na niego plan :-) 
Na pewno o czymś zapomniałam w swojej relacji, ale Dziewczyny będą na pewno swoje dorzucać. 

Ale, ale, to jeszcze nie koniec bo chciałam jeszcze z bliska pokazać Wam prezenty jakie dostałam, bo są one wyjątkowej urody. Sama nie wiem od czego zacząć, więc może zacznę od swojego bloga, czyli:



moje logo w wydaniu pergamano. Jak dla mnie mistrzostwo świata, chociaż Ela widzi tutaj błędy, ale to znana perfekcjonistka jest. Teraz to piękne logo jest moje i nikomu go nie oddam. Dostanie jeszcze jakąś piękną ramkę, ale to muszę poszukać czegoś godnego. 
Dostałam, także przepiękny quillingowy obraz. Muszę się Wam przyznać, że to było moje marzenie od dawna, a teraz się spełniło, aż sama nie mogę w to uwierzyć :-)))))




Zdjęcia nie oddają tej delikatności, misterności - dziękuję Elu, bardzo, bardzo :-)
A dodatkowo jeszcze "tak dla pokazania możliwości" takie quillingowe "drobiazgi"


i troszeczkę pasków, "żebyście Dziewczynki mogły poćwiczyć"


Kiedy my to Dorotko przerobimy? chyba będziemy musiały po prostu się częściej umawiać na "kręcenie" :-)

Weszłam także w posiadanie pięknego pomarańczowego niezbędnika łazienkowego, bo "wywiad" uprzejmie doniósł o wiodącej kolorystyce w tym pomieszczeniu (ale to tylko świadczy, że Niektórzy czytają tekst, a nie tylko oglądają obrazki) - cudny haft od Marysi:



Ale także piękne śnieżynki od Oli, w tym jej "sztandarowy" number 1 szydełkowy:


oraz mnóstwo przydasi od Ani i innych dziewczyn:


Wyszło "starsznie"długo, ale to nie moja wina :-)
Już na sam koniec napiszę tak: dziękuję Wam bardzo, bardzo, że przyjechałyście, że byłyśmy razem, za każdą minutę i sekundę tego spotkania. Nadal mam w głowie ten ruch, to twórcze zamieszanie i tę niesamowitą atmosferę, którą stworzyłyście. Dziękuję Wam bardzo, bardzo :-) Już za Wami tęsknię, ale na otarcie łez zdradzę, że szykuje się NOWE i znowu się będzie działo. 
A teraz naładowana pozytywną energią, muszę wrócić do obowiązków, ale uśmiech nie schodzi z mojej twarzy :-))))))

pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia wkrótce, bo muszę jeszcze pokazać prace na listopadowe zabawy

ściskam mocno wszystkich zaglądających

Justyna 

niedziela, 7 lutego 2016

Spontan Art :-)

Spontan Art :-)
Witam serdecznie wszystkich zaglądających :-)
Dzisiejszy post jest jak w tytule spontaniczny, chociaż ta spontaniczność nie dotyczy tylko pisania posta, ale .... To może od początku. Ci co śledzą mojego bloga pamiętają (można sobie przypomnieć TUTAJ), jak pisałam że blogosfera zbliża, że poznajemy ludzi i warto się także spotkać w realu. Pisałam także o spotkaniu z Olą z Papierolek :-) Było to niezapomniane przeżycie, więc postanowiłyśmy je powtórzyć. I tutaj jak zwykle włączyło się tzw "życie" i nam utrudniało :-( Już prawie był bilet kupiony, ale .... i trzeba było odwoływać. Byłyśmy jednak uparte i gdy zobaczyłam, że na blogu stonogi.pl pojawiły się warsztaty z Anią Korszewską z techniki Sgraffito-Art, potraktowałam to jako znak i po entuzjastycznym przyjęciu pomysłu przez Olę, umówiłyśmy się w Poznaniu łącząc przyjemne z pożytecznym. Teraz już będą same OCHY i ACHY. Spotkanie wiadomo, że super, ale warsztaty były niesamowite. Zrobiłyśmy przepiękne muszle w technice Sgraffito. Ja pojechałam na warsztaty dlatego, że mi się podobał efekt pracy Ani, ale niektórzy zrobili podbudowę teoretyczną :-) Otóż Sgraffito to metoda znana od średniowiecza, bardzo  popularna w renesansie, używana do ozdabiania murów. Polegała na nakładaniu kilku warstw różnokolorowego tynku i potem "zdrapywania" górnej warstwy. Proste :-) My nie nakładałyśmy tynku tylko farby, a efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Czyli podsumowując: super spotkanie, super warsztaty, czyli piękny dzień. Dziękuję Olu, dziękuję Aniu, dziękuję Stonogom i innym uczestniczkom. A dodam jeszcze, że atmosfera była bardzo miła, były także faworki, pyszne ciasto i kawa. Może jeszcze się kiedyś wybiorę do Poznania, chociaż nie! na pewno się jeszcze wybiorę :-)
Ale się rozgadałam, a Wy na pewno czekacie na zdjęcia tego co powstało :-)
Proszę bardzo, zdjęcia robione dzisiaj, pogoda śliczna to i oświetlenie od razu lepsze:


 Muszla jeszcze wymaga wykończenia, gdzieniegdzie należy domalować boki, jakoś wykończyć tył i oczywiście polakierować, ale efekt już mi się baaardzo podoba.
To może jeszcze etapy pracy, oczywiście tylko niektóre, ale w ferworze walki i tak dobrze, że udało się coś zrobić:



Na początku byłam bardzo sceptyczna, ale jak widać udało się. A nasze główne wrażenie jest takie, że najważniejsze są kropki. To one dodały klimatu całej muszli.
To jeszcze nasze obie muszle razem :-)


Oli na górze, moja na dole. Zajrzyjcie koniecznie do Oli, żeby poczytać jej relację :-) jest chyba mniej chaotyczna :-)
A teraz Was pomęczę jeszcze kilkoma zdjęciami:





A na koniec jeszcze zbliżenie:



To teraz już będę kończyć, chociaż my nadal jesteśmy podekscytowane, ale wiadomo, to takie nasze "lekkie skrzywienie".  Były to moje pierwsze warsztaty, dotychczas uczyłam się sama z internetu, książek, ale takie doświadczenie także jest super.
Dobrze, dobrze już rzeczywiście kończę, jeszcze raz tylko podziękuję Oli za spotkanie, Ani za poprowadzenie warsztatów i pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie

Justyna

P.S.
I co roztrzepaniec jestem i nie napisałam, że oczywiście dostałam piękny prezent od Oli, a więcej napiszę następnym razem :-)