sobota, 30 kwietnia 2016

Guzik z pętelką :-(

Guzik z pętelką :-(
Witajcie!
Dzisiaj od razu przechodzę do tematu, jak w tytule. Od jakiegoś czasu nosiłyśmy się z Renią, moją współblogową koleżanką od wspólnej nauki frywolitki i nie tylko, z zakończeniem tego cyklu. Wydawało nam się, że wystarczy już tych lekcji, kto się chciał nauczyć, to się nauczył, albo przynajmniej spróbował, a jak nie to przecież tematy zostają i można się do nich zawsze cofnąć. Naturalnym było więc myśleć o zamknięciu cyklu, zwłaszcza że pojawiają się nowe techniki, a doba w żaden sposób nie chce się wydłużyć, łobuz z niej uparty. Miał być "ring wolny" albo właśnie "guzik z pętelką". Tak, specjalnie napisałam MIAŁ, bo.... ilość opinii wyrażanych w komentarzach, osobistych kontaktach, "emailach", żeby nie kończyć, że to nie czas itp była tak spora, że my delikatne dziewczyny się złamałyśmy i postanowiłyśmy nadludzkim (no może troszkę koloryzuję) wysiłkiem pozostawić "wspólną naukę frywolitki", czyli to dla nas jest ten "guzik z pętelką" :-)))))


Ok, zgadzamy się frywolitka zostaje :-) ale też mamy kilka warunków, a pierwszy i podstawowy to taki, że musicie nam pomóc. No nie ma innego wyjścia i postanowiłyśmy z Renią, że bardziej czynnie będziemy poszukiwać "Gościnnych Inspiratorek" żeby nas troszkę wyręczyły, ale również dlatego żeby wprowadzić więcej świeżości do frywolitki, bo wiadomo, nowa głowa to nowe pomysły. Chciałybyśmy, żeby co trzeci miesiąc był właśnie gościnny :-) Co Wy na to? zgadzacie się? .... to czekamy na chętnych do kolejnego tematu :-) jeżeli się sami nie znajdą, będziemy wywoływać do tablicy :-))))

A teraz nie pozostaje nic innego jak przedstawić kolejny temat, już 26 we wspólnej nauce frywolitki. Pozostańmy więc przy tym "guziku z pętelką". Tak, tak w maju łączymy guziki z frywolitką. Nie muszą to być tylko guziki, mogą być koraliki typu donut, albo tzw filigrany, albo cokolwiek co Wam przyjdzie do głowy. Ogólnie chodziło mi, żeby przypomnieć sobie jak łączymy "coś" z frywolitką. Podobny temat, ćwiczyliśmy już dość dawno, bo w 4 lekcji pt "lato w koło" a było to w lipcu 2014 r. Tam też znajdziecie tzw. podbudowę teoretyczną, a ja gładko przejdę do banera


i inspiracji:

 link
 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

 link

a teraz tak trochę mixmediowo:-)

 link

 link

i wspomniane wcześniej filigrany :-)

 link

 link

 link

a na koniec coś dla fanów myszy:

 link

i pająków:
 link
i wiele, wiele innych, ale to pozostawiam już Waszej inwencji.
Mam nadzieję, że temat się spodoba i powstanie wiele pięknych prac, czym potwierdzicie, że podjęłyśmy dobrą decyzję :-)

pozdrawiam serdecznie śródweekendowo

Justyna

P.S. 
Pamiętajcie o kolejnym temacie decu u Reni i pierwszej lekcji widełkowej :-)))))

czwartek, 28 kwietnia 2016

Nadal robię w płótnie :-)

Nadal robię w płótnie :-)
Witajcie :-)
Dzisiaj zgodnie z tytułem będzie nadal o moich decoupagowych próbach ozdabiania płótna. Wcześniej pokazywałam już "szalone" tenisówki, które spotkały się z baaaaardzo pozytywnym przyjęciem, za co bardzo serdecznie dziękuję, ale .... No właśnie, równolegle z nimi powstawały jeszcze dwie torby, czy też siatki, bo gdyby się nie udało to coś musiało być w naszym 14 kroku nauki decu :-) Wszystko się udało więc teraz czas na wspomniane torby.
Pierwsza jest trochę większa, Syn przyniósł ją z jakichś targów jako reklamówkę. Na jednaj stronie miała niewielki napis, to go zamalowałam i nakleiłam całą serwetkę. Naklejanie tak dużych powierzchni nie jest łatwe, ale drobne niedociągnięcia chyba się nie bardzo rzucają w oczy. Potem, aby się trochę "powyżywać" oczywiście artystycznie, dodałam szablon w esy-floresy zaznaczony delikatnie, bo farbą z efektem szronu i oczywiście kropki, kropki i jeszcze raz kropki. To uwaga będę pokazywać:

  

To może zbliżenie na szczegóły, znaczy się ten szablon i kropki, są one zrobione niesymetrycznie bo tylko po prawej stronie :-)


Chyba takie drobne urozmaicenie nie przeszkadza, mimo że wzór sam w sobie jest dość wyrazisty. Moją torbę zgłaszam także na wyzwanie u Zuzy z bloga DECU Style, gdzie właśnie ma być szablon (TUTAJ znajdziecie szczegóły):



A na koniec jeszcze taka zwykła zakupowa siatka, z której zrobiłam łąkę. U mnie na razie dość zimno, może i słońce czasem poświeci, ale wiosnę to bardziej zza szyby można podziwiać, więc mam taką podręczną wiosnę:





Bardzo ładna serwetka mi się trafiła (dzięki Aniu jeszcze raz), prawda? Dolną część przykleiłam w całości, a górne motyle są wycinane osobno. Efekt mi się podoba, zresztą z obu toreb jestem zadowolona i muszę powiedzieć, że praca przy nich była bardzo przyjemna i na pewno będę tę metodę jeszcze nie raz wykorzystywać.
To teraz dla porządku baner naszego 14 kroku w decu:


Na tym kończę, pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich zaglądających i do zobaczenia wkrótce :-)

Justyna

niedziela, 24 kwietnia 2016

Musiałam spróbować :-)

Musiałam spróbować :-)
Witajcie!
Dzisiajszy post wynika z ogromnej potrzeby podzielenia się z Wami nowościami w moim  rękodzielniczym życiu. Sporo się dzieje, ale od początku. Pamiętacie zapewne dobrze, że próbujemy z Renią namówić Was do spróbowania różnych odmian szydełka, a na początek są to widełki (pierwszą lekcję znajdziecie TUTAJ). A ja, jedna z tych namawiających sama musiałam przecież spróbować, bo gdyby nie Renia to bym nawet nie wiedziała o istnieniu takiej techniki. To zaczęłam zabawę i .... bardzo mi się spodobało. Dzierganie jest miłe, dosyć szybkie i daje fajne możliwości.
Zaczęłam od krótkich pojedynczych pasków, a potem dodałam do nich troszkę koralików i zobaczcie co mi wyszło:


To może jeszcze w zbliżeniu:



Będą z tych paseczków bransoletki, chyba :-) Ale to nie koniec, bo widełki pracują i powstają różne paski, w niektórych są nawet wrabiane koraliki :-)


Te czerwone mi się wyjątkowo podobają i mam dla nich zastosowanie, ale czy się ze wszystkim wyrobię? Zobaczę.
A na koniec, początek "głównej" pracy w temacie etapu 1 widełkowych lekcji:


oj, oj oj! będzie się działo, do czego i Was serdecznie zachęcam :-)


Na tym jednak nie koniec, bo ja z tych co kilka srok za ogon łapią i ponieważ już od dawna smęciłam, że bardzo, ale to bardzo mi się podoba koronka klockowa, to Powab Nitek, za co jej baaaardzo dziękuję, znalazła mi kurs (pięcioczęściowy) w Muzeum w Wilanowie. Wczoraj byłyśmy z Olą, bo dała się namówić, na pierwszej lekcji. Było super, trzy godziny minęły jak dwadzieścia minut. Zaczęłyśmy nauki i umiemy już zrobić ...... bandaż :-))) bo tak trochę wygląda ścieg o nazwie jakże zbliżonej, czyli płócienko. Będziemy się szkolić dalej :-) Z samego kursu mam tylko dwa marne zdjęcia, bo zupełnie nie myślałam o ich robieniu:

 Oli wałek

i mój wałek

A swoją drogą bardzo mi się podoba taki pomysł "żyjącego" muzeum, gdzie się coś dzieje, a nie tylko napis "nie dotykać eksponatów". Po pierwszej lekcji wypożyczono nam "nasze" wałki z klockami i możemy, a nawet mamy zadane,  żeby w domu poćwiczyć, więc od rana klocki poszły w ruch, żeby skończyć ten bandaż :-)



Sam Pałac w Wilanowie wygląda pięknie w wiosennej odsłonie


z kwitnącymi magnoliami:



U mnie w ogrodzie też się dzieje, zaczynają kwitnąć tulipany, chociaż jest dość zimno więc podziwiam je raczej przez szybę:


Na tym kończę te moje rozmaite wynurzenia. 
Mam nadzieję, że czujecie się troszkę zachęcone do spróbowania pracy widełkowej, nie musi być to przecież od razu duży projekt. 
Trzymajcie kciuki za powodzenie naszej klockowej przygody, pozdrawiam serdecznie i bardzo wiosennie

Justyna

czwartek, 21 kwietnia 2016

Szafir(k)owe zakręcanie :-)

Szafir(k)owe zakręcanie :-)
Witajcie :-)
Zanim cokolwiek napiszę muszę, no poprostu muszę Wam bardzo, ale to bardzo podziękować za wszystkie komentarze pod "szalonymi tenisówkami". Napisałyście tyyyyyle miłych słów, że muszę działać dalej, bo nic tak nie motywuje jak pochwały. Bardzo Wam więc DZIĘKUJĘ :-)

Teraz będzie z tej drugiej beczki, czyli o frywolitce. Normalnie, nudnie i banalnie bo chciałam pokazać zadanie domowe w 25 już lekcji nauki frywolitki. Renia kazała zakręcać i zawijać na wszystkie strony, to spróbowałam. Da się, jest to nawet całkiem proste i przyjemne, ale jakimś wielkim fanem chyba nie będę. Jakby co to umiem i mogę wykorzystać. Korzystałam z wzorów Ninetty pokazanych TUTAJ i  Muskaan TUTAJ, a że użyłam niebieskiej nitki w odcieniu, który kojarzy mi się z ulubionymi szafirkami to wyszło, jak wyszło. Bez większego gadania pokazuję:




To jeszcze kilka zdjęć w "sztucznym" świetle, może będzie widać więcej szczegółów:



To jak zaliczę zadanie? mam nadzieję, że tak :-)
Na dzisiaj kończę, bo mam jeszcze mnóstwo roboty, ale obiecuję że niedługo znowu będę z powrotem :-)

pozdrawiam serdecznie 

Justyna :-)