Dzisiaj chciałabym, abyśmy sobie wspólnie odpowiedzieli na pytanie "skąd się bierze frywolitka?"
Wiecie może? albo macie jakieś typy? Ja wiem i odpowiedź jest bardzo prosta :-)
Frywolitka rodzi się w kwiatach :-)
Frywolitka jak Calineczka, nie tylko rodzi się, ale i mieszka w kwiatach :-) U mnie w hortensjach, które w tym roku wyjątkowo pięknie zakwitły. A frywolitki korzystają z piękna i wygód ogrodu. Wybierają miejsca gdzie zarówno mogą osłonić się od słońca, jak i od deszczu:
bo zaprzyjaźniony pajączek rozpostarł jak namiot swoją delikatną materię:
A jak nawet czasem się zmoknie to można się delikatnie osuszyć na puchatych liściach:
lub wyschnąć, huśtając się na wietrze na delikatnych łodyżkach lawendy:
a relaksu można zażyć wylegując się na zielonych liściach:
lub w słońcu słoneczników:
można też skorzystać z roślinnego SPA i "fakirowego" masażu:
och, piękne takie życie :-))))))
Jak widać powyżej zrobiłam kolczyki w biało-czerwonych barwach. Miały być elementem stroju kibica, ale nie zdążyły, bo kariera naszych się szybko skończyła na tegorocznym mundialu. Nic to, przydadzą się kiedy indziej, np w kibicowaniu siatkarzom.
A tak w ogóle to także przypominają mi koła ratunkowe:
i tego się będę trzymać :-)
Od razu chciałam się przyznać, że mają kilka błędów w przeplataniu, ale taki urok rękodzieła, albo pierwszych prac. Oczywiście zapewne zauważyliście także, że są w temacie naszego "Kochania frywolitki"
Wiem, wiem, może to nie jest ok, bo najpierw je zrobiłam, a potem podałam temat, ale potraktujcie je jako inspirację, albo próbę czy się da :-) Zaświadczam, że się da, a ja obiecuję, że powstanie coś jeszcze.
Zapewniam Was, to nie takie trudne, a gdyby ktoś miał inne plany to pamiętajcie, że jest także opcja ratunkowa w lipcowym temacie :-)
Na dzisiaj to wszystko, kończę już moje gadanie, pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich zaglądających
do zobaczenia
Justyna
Śliczne te koła ratunkowe, oj przydały by się naszym.... przydały.
OdpowiedzUsuńPiękna frywolitka, to i piękne miejsce sobie wybrała? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Kurcze..., a u mnie nie rośnie, czym nawozisz?:-D Koła ratunkowe piłkarzom już nie pomogą, ale okazja zawsze się znajdzie do frywolnego kibicowania. Dobrze, ze mój kibic w kolczykach nie chodzi bo zażyczyłby sobie takie jak nic:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńWiesz, mam taki słoik do którego wrzucam końcówki nitek i to jest mój nawóz :-) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńTaki przywilej prowadzących, że przygotowujemy tematy takie jak nam odpowiadają;D
OdpowiedzUsuńa kolczyki świetne,nie tylko piłkarzom mogą kibicować- za niedługo mistrzostwa w Wiśle ;D
buziaki
Jak koła ratunkowe, no to gdzieś na słoneczną plażę:)) Pieknie Ci rosną te frywolitki Justynko! Pewnie dbasz o nie wyjątkowo:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAleż Twoje frywolitki mają sielskie życie :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki :)
Justynko bardzo fajne te koła ratunkowe w narodowych barwach . Pięknie zaplatane , jak dla mnie perfekcja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
So pretty !!!
OdpowiedzUsuńAch, gdyby to było takie proste, to już bym przeszukiwała ogródek :)
OdpowiedzUsuńŚwietne kolczyki. A siatkarzom to na pewno pójdzie lepiej.
pozdrawiam
Ale świetne kolczyki, prezentują się nadzwyczaj ciekawie :) No i do tego takie piękne okoliczności przyrody, miło było pooglądać :)
OdpowiedzUsuńA ja pomyślałam, że frywolitka rodzi się w sercu, ale na zdjęciach udowodniłaś, że jednak w kwiatach :-)
OdpowiedzUsuńW razie czego kolczyki przydadzą się na święto narodowe :-)
Pięknie poprzeplatałaś te kółeczka i jeszcze na dodatek w tak pięknej scenerii ogrodowej zrobiłaś im sesję zdjęciową :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.
nie dość, że piękne, to jeszcze profesjonalna sesja zdjęciowa! super promocja tematu:))
OdpowiedzUsuńPrzy okazji ślicznych kolczyków pokazałaś też fragment pięknego ogrodu. Piłkarzom nie warto kibicować, ale siatkarzom jak najbardziej. Też w końcu biało-czerwoni. Dziwi mnie szaleństwo mundialu w Polsce przy tak dziadowskiej drużynie. Wstyd, po prostu. Frywolitka rzeczywiście jest cała kwiatuszkowa. To niesamowita technika poza moim zasięgiem niestety. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńPiękne prace,teraz już wiem coś o frywolitce.
OdpowiedzUsuńHmm... a ja bym jednak obstawała, że frywolitka rodzi się w bólach...
OdpowiedzUsuńBólu ramion i palców ( coś o tym wiesz, nie? ;-D )
Ale to jest chyba tak jak z porodem i dzieckiem...
Nasza Babcia mawiała, że to "ból śmiertelny ale zabytelny..."
:D
Czy ja juz mówiłam, że cię podziwiam..podziwiam i podziwiam...
Ta mnogość frywolitkowych wzorów i ilość twoich dokonań nieustannie mnie zadziwia!