Witajcie :-)
Ostatnio obiecywałam, że w kolejnym poście pokażę "coś nowego", więc melduję się i oznajmiam wszem i wobec, że z delikatnych koronek przerzuciłam się na pracę w metalu i spróbowałam swoich sił w technice chainmaille. Już od jakiegoś czasu podziwiałam prace Ani i Huberta z Sowiarni, a także Agaty Szybalskiej, która nawet kiedyś prowadziła wspólną naukę, ale wtedy się nie odważyłam. Ostatnio także, w ramach wymianki z Anią (LINK, LINK), otrzymałam w tak zwanym gratisie piękne kolczyki wykonane właśnie w tej technice i tym bardziej postanowiłam spróbować.
Dodatkowo także na blogu sklepu pasart pojawiły się tutoriale Agaty, więc zamówiłam kółeczka i spróbowałam. Zrobiłam najpierw bransoletkę splotem Byzantine (tutaj kurs), a potem jeszcze kolczyki (tutaj kurs). To teraz chyba już czas pokazać:
Kurs przygotowany przez Agatę, jest bardzo czytelny i zawiera wszystkie niezbędne szczegóły techniczne, a ja się grzecznie zastosowałam do jej wskazówek i już za pierwszym razem się udało. Splot Byzantine jest bardzo wdzięczny w pracy, szybko widać efekt. Ja użyłam ogniwek w kolorze srebrnym i czarnym, co dało fajny efekt, ale to chyba szczęście początkującego (wzięłam dwa kolory żeby było łatwiej):
Kolczyki były koniecznością, zwłaszcza że był kolejny kurs, gdzie Agata zaprezentowała odmianę techniki bizantyjskiej czyli Romanov:
Chyba muszę napisać, że nie taki diabeł straszny :-)
To z tej mojej radości nad rozpoznaniem nowej techniki pokażę jeszcze kilka zdjęć (a wcale nie jest łatwo zrobić zdjęcie tym błyszczącym kółeczkom):
a tutaj z towarzystwie Aninych kolczyków:
Na koniec jeszcze dodam, że taka biżuteria jest zaskakująco lekka.
Mam już plany na kolejne próby, więc będzie się działo :-) chociaż na razie jestem na etapie, że wszystko mi się podoba i mam "gonitwę chainmaillowych myśli" :-))))))
Na tym kończę, chciałam jeszcze tylko Wam bardzo podziękować, za przemiłe słowa pod poprzednimi frywolnymi postami - BARDZO DZIĘKUJĘ :-)
a teraz już mówię do zobaczenia
Justyna
Jeżeli tak wygląda 'spróbowałam' w Twoim wykonaniu to interesujące będzie, gdy stwierdzisz 'opanowałam technikę'!
OdpowiedzUsuńTwoje próby prezentują się imponująco i zachęcają do spróbowania czegoś nowego. Chętnie zobaczę kolejne Twoje prace w tej technice :) Powodzenia!
Super, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem zaskoczona;-) znając troszkę Ciebie i Twoje robótkowe ADHD to w zasadzie trudno mnie zaskoczyć:-D Pięknie Ci to wyszło, aż trudno uwierzyć, że to debiut. Efekty pracy tą techniką mają w sobie coś co trudno mi nazwać, ale co i mnie pociąga i ciągle sobie obiecuję, że kiedyś spróbuję. Pozdrawiam nocną, ale nareszcie spokojną, porą:-)
OdpowiedzUsuńCudna biżuteria! Podziwiam nieustannie Twoje fantastyczne prace!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Justynko czego się złapiesz wychodzi rewelacyjnie. Bardzo udany debiut , powiem Ci ze mnie zauroczyła ta biżuteria w Twoim wydaniu. Świetnie wyglądają te dwukolorowe kółeczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PIękne. Gratuluję odwagi. Początkowo czytałam instrukcje Agaty, ale poległam na tych tabelkach. Nie chciało mi się. Mam pytanie - czy takie kolczyki nie są zbyt ciężkie? W końcu tyle w nich metalu.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Może i metalu w nich wydaje się dużo, ale te sploty są dość ażurowe i zawsze ważą mniej niż na to wygląda. A jak się chce naprawdę lekkich kolczyków, to wystarczy użyć splotu bright aluminium, te to już prawie nic nie ważą (podobne kolczyki, jak te Justynki z aluminium to niecałe 3 g każdy).
UsuńJest tak jak napisała Agata, są zaskakująco lekkie. Ja niestety nie mam takiej wagi, aby je zważyć, ale potwierdzam, nie czuć ich na uszach. A co do technicznych wskaźników, to ja po prostu zakupiłam rekomendowane ogniwkach i wszystko poszło ok. Pewnie, gdybym chciała coś samemu kombinować, to pewnie trzeba by te wskaźniki wyliczyć, ale to nie ten etap. Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńUpss! Dopiero teraz zauważyłam - chodziło mi o STOP bright aluminium, nie o splot. To dlatego nie cierpię pisać z komórki, bo ona zawsze wie lepiej, co ja mam na myśli ;P
UsuńBardzo się cieszę Justynko, że spróbowałaś. Kolczyki wyszły śliczne :)
OdpowiedzUsuńByzantine to doskonały splot na początek, bo dla niewtajemniczonych wydaje się bardzo skomplikowany, a tymczasem jest naprawdę łatwy w wykonaniu. No i niezwykle efektowny ;)
Bardzo dziękuję, docenienie od Guru chainmaille to wielka przyjemność :-)
UsuńNo i super wyszło, tak trzymać :) Bardzo się cieszę, że spróbowałaś (czułam w kościach, że prędzej czy później to nastąpi), teraz już na pewno pójdzie z górki, a za jakiś czas pewnie będzie się można spodziewać połączenia z "koronkami" ;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)
Dziękuję bardzo, zwłaszcza, że czułam się stymulowana, tak bardzo pozytywnie. Połączenie technik na pewno będzie, ale muszę trochę opanować warsztat :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
Usuńcoś nowego i coś pięknego! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper. :)
OdpowiedzUsuńwow:)jestem pod wrażeniem:)))
OdpowiedzUsuńJustynko - jak na pierwszą próbę - rewelacja - jestem zachwycona! podziwiam!
OdpowiedzUsuńO matko, to dopiero pierwsza próba?! Dla mnie to już dzieło sztuki. Twórz następne, bo wychodzi Ci to rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To, że Justynka ma robótkowe ADHD to już wiemy od dawna ;)
OdpowiedzUsuńA efekty tegoż są za każdym razem zachwycające.
Po prostu Justynka, do czego się nie weźmie...to złoto! :)
potwierdzam niedowiarkom...to leciutkie jest jak piórko
Uprzedzam - ta technika wciąga. Trzeba tylko dobrze czytać wymiary ogniwek, bo się skończy tak jak ja - z za cienkimi ogniwkami :P Piękny komplecik biżuterii wyszedł, szalenie podobają mi się kolczyki - ta przejrzysta kropka pięknie się tu prezentuje!
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie i oryginalnie :)
OdpowiedzUsuńNo to zakochanie widać na pierwszy rzut oka!! Cudeńka Ci wyszły z tych zaczarowanych kółeczek! Co to będzie jak nabierzesz wprawy!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne rzeczy można zrobić ręcami:-)
OdpowiedzUsuńWow! Przepiękne! Wspaniale sobie poradziłaś, Justynka :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń