poniedziałek, 11 listopada 2013

RENIFER, jeszcze nie Rudolf

Witam!
Dzisiaj tak na gorąco chciałam pokazać moją najnowszą pracę, właśnie skończyłam. Pracowałam nad nią cały weekend, powiecie że długo, ale miałam tylko zdjęcie i szczere chęci. Na dodatek miałam przeszkadzaczy, czyli domowe obowiązki :-) Ale od początku. W sobotę rano przeglądałam sobie blogi i wpadłam do Wilmy na jej blog willewopsie.blogspot.com, a tam siedział sobie taki piękny renifer. Jak się domyślacie, zapragnęłam takiego dla siebie. Dodatkowo wspierał mnie mój mąż, któremu też się spodobał. I się zaczęło: szybki przegląd włóczek, szydełko w dłoń i do roboty. Tym razem (nie tak jak przy diabełku) postanowiłam jednak zapisać przepis na mojego Renka, a nuż zapragnę zrobić kolejnego. Chciałam się wyrobić ze zdjęciami jak będzie jeszcze światło dzienne, ale cóż, nie można mieć wszystkiego :-)
A oto ON! Prawda, że jest słodziak?


Jest bardzo ruchliwy, skoczył na stół, przysiadł na chwilę przy dyni, przy wazonie, wskoczył nawet do kwiatka, ale na dobre zadomowił się przy telefonie. Pewnie chce do kogoś zadzwonić, a co tam niech chłopak dzwoni, widocznie ma do kogo :-) Może do Świętego M?




Został nazwany Renkiem. Mój Synuś już mówi, żeby zrobić Rudolfa z czerwonym nosem, kto wie?
A może go zgłoszę na świąteczny konkurs na blogu Ilonki handmadekursytutoriale.blogspot.com
pomyślę? Musiałabym tylko przepisać moje oczka, ale co tam :-)
Pozdrawiam serdecznie i do zoba :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz