Myślę, że tytułowe stwierdzenie nie jest obce żadnej kobiecie i jest to tzw. "oczywista oczywistość". Trzeba więc czasem zmierzyć się z problemem i zrobić sobie coś nowego. W słowie "zrobić" można zawrzeć wiele rękodzielniczych czynności, np uszyć, wyszydełkować, wydziergać, ale także wysupłać, tudzież ufrywolić. U mnie, oczywiście stanęło na tej ostatniej technice. Mając z tylu głowy, że w tym miesiącu ćwiczymy łuczki ( link do tematu u Reni) zaczęłam robić koszulkę/gorsecik (pomysł podpatrzyłam na japońskim blogu Ameblo).
Bluzeczka/gorset jest zrobiona z samych łuczków, natomiast spódnica to już klasyka frywolitki, więc jest i kółeczko i łuczek i pikotki :-)
Po tym zdjęciu, jest już jasne, że nie zrobiłam sukienki dla siebie, bo to byłby ogrom pracy, jak dla mnie niewyobrażalny, ale dla maleńkiej laleczki wisiorka. Miałam taką już od dawna, ale jakoś jej nie nosiłam, bo miała brzydką spódniczkę, a teraz modnisia z niej. Tym bardziej że sukienka dostała także tiulową halkę. Niestety zdjęcia koloru czerwonego, nadal są dla mnie "nie do ogarnięcia" ale coś pokażę :-)
Dodam jeszcze, że nie wiem, czy nie zrezygnuję z tego tiulu, albo może bardzo go skrócę, bo mi się nie do końca podoba. Oceńcie zresztą sami, na początek wersja robocza: niebiesko-żółta i żółto-niebieska
i sukienki w naprędce zmontowanej szafie:
Zdecydowanie skracam ten tiul - postanowione. To może jeszcze zdjęcia na modelce:
Sukienki, a konkretnie ich gorsety wysyłam na sierpniową odsłonę cyklu "Kocham Frywolitkę" do Reni:
Co do łuczkowego tematu, to miałam jeszcze wiele innych pomysłów, ale raczej się z nimi nie wyrobię, bo właśnie wróciłam z tygodniowego urlopu, takiego co to go nie było w planach, a się przytrafił, więc tym bardziej fajnie :-) Teraz będę nadrabiać zaległości, a może w następnym poście napiszę i pokażę coś więcej :-) A może przedłużymy temat łuczkowy? zastanowię się :-)
Wracając do tematu dodam, że kolejne sukienki już powstają :-)
Na tym kończę dzisiaj, pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo serdecznie, dziękuję za odwiedziny i każde słowo pozostawione u mnie
do zobaczenia więc
Justyna
Szafa jak się patrzy. Na jakiś czas tytułowa fraza traci rację bytu ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne!!! A już myślałam że dziergasz dla siebie, ale w sumie jak się rozpędzisz to i swoją o szafę zadbasz;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
W sumie figurę masz "jak ta lala" więc spokojnie możesz robić i dla siebie;-) Śliczne i pomysłowe, podziwiam i pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńPiękne kiecuszki Justynko 🙂 może się zdecydujesz dla siebie zrobić w długie zimowe wieczory 😉
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.
Justynko bardzo poważnie podeszłam do tematu, hehe
OdpowiedzUsuńchoć myślę, że ciuchy z frywolitki mogą być trochę za sztywne
Sukieneczki wszystkie śliczne, choć jak dla mnie to ta niebieska jest wręcz idealna.
Pozdrawiam serdecznie
ale super:)
OdpowiedzUsuńzdolności i kreatywność niesamowita:)
Zaniemówiłam... rewelacyjne kreacje!
OdpowiedzUsuńPodziwiam talent :-)
Urocze sukieneczki! Mnie się z tym tiulem bardzo podobają i ja bym z niego nie rezygnowała.
OdpowiedzUsuńFantastyczne sukienki, tej koralikowej panience nie jedna z nas garderoby pozazdrości :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle rewelacja, już dawno mi się nic tak nie spodobało :) Kojarzę te laleczki, widywałam je w sklepach, ale ubranka zawsze miały... no, mocno średnie, a tu taka pozytywna odmiana :) Sukienki są świetne i mega pomysłowe, chyba najbardziej podoba mi się niebieska :)
OdpowiedzUsuńNo gdybym nie siedziała to bym padła pod wrażeniem uroku tych cudeniek. Prześliczne.
OdpowiedzUsuńNo extra te kreacje , każda dziewczyna by chętnie taką kieckę włożyła. Świetny miałaś pomysł na te łuczki :-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na relację z nieplanowanego urlopu. Ciekawi mnie gdzie Cię tym razem wywiało.
Pozdrawiam
Z tym butikiem na Złotych Tarasach miejscówkę wykup, pójdą jak ciepłe bułeczki.A te wieszaczki super są. Decyzja o skróceniu tiulu, to strzał w dziesiątkę, zanim przeczytała, to tak pomyślałam.
OdpowiedzUsuńLaleczki bardzo mi się podobają i ich kreacje. A już myślałam, że coś dla siebie supłasz. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńŚliczne sukieneczki a laleczki w nich wyglądają uroczo. :)
Pozdrawiam ciepło.
Ach Ty to masz pomysły. Sukieneczki pierwsza klasa a wykonanie to już miodzio. Aż żałuję, że ja kiecek nie noszę, bo poprosiłabym o wykonanie takowej. Hihihi. Pozdrawiam ciepluteńko.
OdpowiedzUsuńTe sukienki są rewelacyjne. Myślałam, że dla Barbie je robisz.
OdpowiedzUsuńŚlicznie te laleczki w tych sukienkach się prezentuję.
Świetny pomysł. Co jedna to ładniejsza!
OdpowiedzUsuńUrocze sukieneczki - świetny pomysł na oryginalne ozdoby. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFantastyczne sukieneczki i bardzo mi się podobają:-) Może kiedyś nabiorę takiej wprawy by zrobić podobną:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Bardzo fajnie wyglądają te sukieneczki :D
OdpowiedzUsuń