Bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem. Cieszę się, że moja praca, zresztą już jakiś czas temu wykonana, wzbudziła tak pozytywne komentarze. Witam serdecznie nowych obserwatorów i zapraszam do lektury, ale do rzeczy!
Wychodzę sobie dzisiaj na ogródek, a tu z za płotka mruga do mnie On, no właśnie kto?
Tak to on, zając! Jest wykonany głównie w technice papierowej wikliny, ale z elementami wykonanymi z pulpy papierowej, szydełkowymi i materiałowymi, w moim wypadku dżinsowymi, czyli taki mały kolaż. Najpierw wyplotłam głowę, tułów (no może jest trochę za gruby) i uszy. Natomiast buzię, ogonek i podstawę, czyli nogi zrobiłam z pulpy papierowej. Pulpa jest wykonana według receptury BluReco. Super przepis, zabawa też, no może trochę trzeba uważać, aby potem nie myć całej kuchni, ale polecam. Ja teraz trochę eksperymentuję z tą pulpą, ale o tym później. Jednak zając ma stać na zewnątrz i bałam się, że jak ta pulpa namoknie to się rozpuści, więc pokryłam ją dżinsem. Na koniec dorobiłam ręce bo mi się wydawał taki łysy.
Zajączek bez oporów rozgościł się w moim ogródku
Przycupnął przy iglakach, kicnął na ostrokrzew:
A uszko samo się zrobiło klapnięte i tak już zostało.
Mój Goldenik w ogóle nie wykazywał zainteresowania intruzem:
Na koniec jeszcze kilka zdjęć tej pulpy, bo ona mnie ostatnio fascynuje. Po wyschnięciu jest lekka i tak twarda, że mąż musiał wyrzynarką kształt łapek wycinać:
a tu już przygotowane "części zająca"
teraz to już chyba widać, co to było te dziwne kupeczki prezentowane jako zapowiedź :-)
biała część oczu jest z papierowej wikliny, a źrenice są zrobione na szydełku.
Na dziś to tyle, ale spodziewajcie się w najbliższym czasie kilku postów bo prace pokończone, obfocone, tylko trzeba wręczyć, a i szykujemy się do kolejnych warsztatów, tym razem tematem przewodnim jest "Szydełko - robimy pufę", chociaż jako wprawkę planuję zrobić ptaszka według przepisu Attic 24.
Pozdrawiam wiosennie i do zobaczenia
Ale on jest fajny :)
OdpowiedzUsuńSuper wygląda w tych iglakach! Ale pracy włożyłaś w tego zająca - podziwiam!
OdpowiedzUsuńJaki duży króliczek! Mnie by jednak było żal trzymać go przed domem. Raczej widziałabym go na honorowym miejscu w salonie :)
OdpowiedzUsuńcudny króliś:)
OdpowiedzUsuńAle świetny zajączek! :)
OdpowiedzUsuńWow!!! Zając jest fenomenalny! Coś niesamowitego :)
OdpowiedzUsuńDuży zajączek, w sam raz na zbliżające się święta ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
hehe świetnego gościa masz w ogródku :)
OdpowiedzUsuńZając boski:) i w ogóle mnóstwo u ciebie niebanalnych pomysłów, gratuluję kreatywności:)
OdpowiedzUsuńZajączek jest prześwietny!W tych krzakach wygląda kapitalnie;)
OdpowiedzUsuńMnie coś ostatnio wiklina odpycha,ale może przyjdzie czas,że do niej powrócę;)
Piękny zając. Chyba czeka już na Wielkanoc :)
OdpowiedzUsuńMasakra jaki kicajec! To się nazywaja zdolne raczki
OdpowiedzUsuńZając jest czadowy!!!:)))
OdpowiedzUsuńAle świetny, podziwiam za cierpliwość :) A o czymś takim jak pulpa pierwsze słyszę, muszę się zaznajomić z tematem :)
OdpowiedzUsuńSuper,bardzo zabawny i świetnie się prezentuje w ogrodzie.Nie jestem tylko przekonana czy dżins ochroni pulpę przed deszczem.A czym zakonserwowałaś wiklinę?Ja robiłam zająca z pulpy jak Ty to nazywasz i pomalowałam go farbą akrylową i dodatkowo lakierem na zewnątrz,mam nadzieję że to uchroni go przed deszczem.Możesz go zobaczyć na moim blogu http://na-hali-u-hali.blogspot.com/.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńZ tym dżinsem pewnie pasz rację, ale będzie stał na oknie i musi wytrzymać. Papierową wiklinę maluję lakierem bezbarwnym 3 razy. Mikołaj z Rudolfem i choinka wytrzymała cały sezon bożonarodzeniowy, to i zając da radę.
UsuńCudowny zajączek , przydałby się kursik na jego wykonanie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne rzeczy tworzysz, oglądam z zaciekawieniem, cudne. Zapraszam do siebie na blooga: mojeklimatylonia.bloog.pl
OdpowiedzUsuńrewelacyjny zając , :)
OdpowiedzUsuń