Witam serdecznie wszystkich zaglądających na mój blog. Dzisiaj będzie tak trochę przekornie, bo w tytule jest o wychodzeniu poza strefę komfortu. Zapewne wiele osób pracujących, zwłaszcza w większych firmach słyszało to sformułowanie, które ma pokazywać, że rozwój także własny jest obarczony obawą, czasem niepokojem o ostateczny wynik. Tak jest i w naszym rękodzielniczym świecie. Kiedy chcemy spróbować nowej techniki to nie wiadomo jaki będzie efekt i czy cała praca nie wyląduje w koszu. Tym razem, ponieważ ostatnio mam bardzo wiele wychodzenia poza strefę komfortu w pracy zawodowej, postanowiłam pozostać w dużym komforcie i dla całkowitego relaksu i chęci zrobienia drobnego prezentu osobie z którą już bardzo długo pracuję i bardzo to sobie cenię :-) sięgnęłam po …. frywolitkę. A żeby nie było żadnych eksperymentów, to nawet wzór jest mocno opatrzony, bo jest to bransoletka - celebrytka i delikatne kolczyki-sztyfty różyczki wg wzoru Agi LINK. Nawet nitka już była przeze mnie używana, więc ogólnie NUDA.
Ja jednak kocham frywolitkę i Wam pokażę, więc zapraszam :-) Na początek biżuteria w rdzawym krajobrazie
Wzór ponadczasowy, a za każdym razem prezentuje się inaczej :-) przykładowe, poprzednie celebrytki znajdziecie TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ :-)
A jak już mamy tę jesień, to do zdjęć tzw "szuwarowych" załapały się trochę bardziej egzotyczne …. flamingi :-)
Tak już miałam dość tych szarości, że musiałam sięgnąć po kolor i wykrzyżykował się piękny różowy flaming :-) Prawda, że do twarzy mu w tej imperacie cylindryce (to ta czerwona trawa)?
Sam flaming to już trzecia strona wzoru, chociaż nie cała, ale powoli posuwam się do przodu :-)
i jeszcze zdjęcia dla Ani:
i baner wspólnego haftowania, czyli SALu sponsorowanego przez Coricamo LINK
Mam nadzieję, że oglądając moje zdjęcia i czytając posta pozostaliście w strefie komfortu :-) a żeby go nie zaburzyć grzecznie się pożegnam, życząc miłego weekendu :-)
do zobaczenia
Justyna
Justynko ja to jestem cały czas w strefie komfortu jak widzę takie cudne, perfekcyjne krzyżyki. Jestem zachwycona Twoim haftem, a jak jeszcze pomyślę, że do niedawna nie haftowałaś wcale to tym bardziej podziwiam i kłaniam się nisko. Twoje flamingi będą śliczne.
OdpowiedzUsuńCo do frywolitki to od zawsze podziwiam , piękny komplecik i taki radosny.
Pozdrawiam i dziękuję za wspólną zabawę
Chociaż wzór ten sam to każda z bransoletek jest zupełnie inna. Trudno określić, która jest najładniejsza bo zachwycona jestem wszystkimi wersjami:)Cudny komplecik dopełniły śliczne kolczyki.
OdpowiedzUsuńRóżowe flamingi w tych szuwarach prezentują się obłędnie!
Serdecznie pozdrawiam:)
Dobrze,a nawet bardzo dobrze, że wróciłaś do frywolitkowej strefy komfortu,komplet piękny jest, bardzo. Widzę też, że nową, krzyżykową strefę tworzysz i wychodzi Ci to znakomicie. Flaming ślicznie się zaróżowił. Mój jest na podobnym etapie. Podziwiam też Twój fotograficzny profesjonalizm . Twoje zdjęcia zawsze oddają sedno.Uściski.
OdpowiedzUsuńJustynko, cudeńka frywolitkowe!
OdpowiedzUsuńDla mnie jeszcze niekomfortowe, bo nowe, choć czółenka przygotowane. Ostatnio, za ich przyczyną, doszłam do wniosku, że mam dwie lewe ręce:(
A frywolitka zachwyca mnie bardzo!
Flaming już mi się podoba.
Miłego weekendu. Uściski:)
Nie wiem od czego zacząć;) ale chyba po kolei- co z tego ze był wzór czy nitka, jak za każdym razem jest w innej odsłonie? piękny komplecik nam pokazałaś i to w cudnych ujściach:) a haft to podziwiam -flamingi są przepiękne! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOczywiście pozostałam w strefie komfortu, a i więcej w strefie piękna :)
OdpowiedzUsuńCudne różyczki :) i bransoletka i flamingi.
Och, i ja pozostaje w strefie komfortu. Podziwiam każdą frywolitkę, Twój jesienny komplecik jest super! Krzyżykowe flamingi także podziwiam, będzie świetny obrazek. Serdeczności zostawiam:))
OdpowiedzUsuńJustynko, cudeńka tworzysz ... super komplet, piękna frywolitkowa biżuteria, śliczne różyczki. Przepiękne są też Twoje flamingi. Frywolitka i haft to dwie techniki, których spróbowałam ale ...... chyba cierpliwości u mnie nie starczyło dlatego podziwiam to co tworzysz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj tak, czasem strefa komfortu to bardzo dobra strefa... ;) szczególnie gdy-tak jak wspominałaś- czasem w innych sferach życia trzeba ją opuszczać...
OdpowiedzUsuńTwoja frywolitka po raz kolejny cieszy oczy... :):)
Pozdrawiam weekendowo;)
Hmm wychodzenie poza strefę komfortu😁 podoba mi sie, muszę zapamiętać😋. Ale kolczyki i bransoletka podobają mi sie jeszcze bardziej. No cóż frywolitka to dla mnie nieogarniona magia ! Próbowałam ale nic z tego nie wyszło😭, może nauczycielka była do bani..a moze ja jestem..w każdym razie podziwiam u Ciebie i zazdroszczę tego talentu. Pozdrawiam i zapraszam do mojego jeszcze gorącego bloga. 😘
OdpowiedzUsuńPiękny frywolitkowy komplet, bardzo mi się podoba ta melanżowa kolorystyka :) A flamingi to już odlot, niewiele brakuje do końca.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niedzielnie :)
Justynko, przepiękne prace pokazałaś i do tego na fantastycznych zdjęciach, a takie to miło pooglądać - dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Pięknie Justynko. Twoja strefa komfortu idealnie się prezentuje. Frywolne celebrytki w twoim wykonaniu są zawsze wspaniałe, ale jak się robi, co się lubi to nie może być inaczej. Flaming perfekcyjny i już widzę go w całości. Zostało niewiele. Mój jeszcze daleko. Dobrze, że czas do stycznia.Buziaczki i pozdrowionka posyłam.
OdpowiedzUsuńAkceptuje taka strefę komfortu z tą piekną bizuterią frywolitkową. Bardzo mi się podoba ten melanż. Za każdym razem celebrytki są zachwycającee i takie delikatne. Flamingi moja droga wykrzyżykowałaś znakomicie. Piękne są! a w tych szuwarach im do "twarzy". Podziwiam wciąż . Serdecznie pozdrawiam i przesyłam uściski
OdpowiedzUsuńStrefę komfortu ciężko opuścić, ale czasem wcale nie trzeba tego robić ;) Piękny, kolorowy komplet biżuterii, flaming także wspaniale się prezentuje, zwłaszcza w trawie :)
OdpowiedzUsuńŚliczna frywolitkowa biżuteria :)
OdpowiedzUsuńA flaming jest tak uroczy,że trudno oderwać oczy od niego. Pięknie wygląda w tej trawie ;)
Serdeczności;) Pozdrawiam 😉
Wychodzenie poza strefę komfortu jest przereklamowane ;)
OdpowiedzUsuńSzczególnie gdy ta "strefa" prezentuje się tak zacnie.
Piękne jesienne kolory, bardzo na czasie.
na pewno spodobały się obdarowanej
Śliczna frywolitkowa biżuteria, a flamingów przybywa -to najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli robótki są dla nas relaksem, to już spełniają swoje najważniejsze zadanie. Powstał komplecik, który będzie pasował kolorystycznie do wielu stylizacji. Życzę kolejnych pięknych prac.
OdpowiedzUsuńTy najlepiej nigdzie nie wychodź tylko dla Twojego komfortu i komfortu naszych oczu supłaj, haftuj, dziergaj, najlepiej tak kolorowo jak na zdjęciach, bo to niewątpliwie komfort sobie te optymistyczne kolorki podziwiać przy tej szarudze za oknem:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńJustynko, ja to mam pełen komfort jak oglądam Twoje prace 😊
OdpowiedzUsuńFrywolitka ,zachwyt od zawsze!!!
Krzyżyki śliczne i prościutkie, więc nic dziwnego że flamingi tak dumnie się prezentują.
Uściski:)))
Komfort całkowity, nie tylko u Ciebie 😊 Oglądając takie cudeńka nie można wyjść ze strefy komfortu, wiec pozostaję w nim na dłużej.
OdpowiedzUsuńPiękne prace!!!!!!
Pozdrawiam Alina