Dzisiejszy post jest jak w tytule spontaniczny, chociaż ta spontaniczność nie dotyczy tylko pisania posta, ale .... To może od początku. Ci co śledzą mojego bloga pamiętają (można sobie przypomnieć TUTAJ), jak pisałam że blogosfera zbliża, że poznajemy ludzi i warto się także spotkać w realu. Pisałam także o spotkaniu z Olą z Papierolek :-) Było to niezapomniane przeżycie, więc postanowiłyśmy je powtórzyć. I tutaj jak zwykle włączyło się tzw "życie" i nam utrudniało :-( Już prawie był bilet kupiony, ale .... i trzeba było odwoływać. Byłyśmy jednak uparte i gdy zobaczyłam, że na blogu stonogi.pl pojawiły się warsztaty z Anią Korszewską z techniki Sgraffito-Art, potraktowałam to jako znak i po entuzjastycznym przyjęciu pomysłu przez Olę, umówiłyśmy się w Poznaniu łącząc przyjemne z pożytecznym. Teraz już będą same OCHY i ACHY. Spotkanie wiadomo, że super, ale warsztaty były niesamowite. Zrobiłyśmy przepiękne muszle w technice Sgraffito. Ja pojechałam na warsztaty dlatego, że mi się podobał efekt pracy Ani, ale niektórzy zrobili podbudowę teoretyczną :-) Otóż Sgraffito to metoda znana od średniowiecza, bardzo popularna w renesansie, używana do ozdabiania murów. Polegała na nakładaniu kilku warstw różnokolorowego tynku i potem "zdrapywania" górnej warstwy. Proste :-) My nie nakładałyśmy tynku tylko farby, a efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Czyli podsumowując: super spotkanie, super warsztaty, czyli piękny dzień. Dziękuję Olu, dziękuję Aniu, dziękuję Stonogom i innym uczestniczkom. A dodam jeszcze, że atmosfera była bardzo miła, były także faworki, pyszne ciasto i kawa. Może jeszcze się kiedyś wybiorę do Poznania, chociaż nie! na pewno się jeszcze wybiorę :-)
Ale się rozgadałam, a Wy na pewno czekacie na zdjęcia tego co powstało :-)
Proszę bardzo, zdjęcia robione dzisiaj, pogoda śliczna to i oświetlenie od razu lepsze:
Muszla jeszcze wymaga wykończenia, gdzieniegdzie należy domalować boki, jakoś wykończyć tył i oczywiście polakierować, ale efekt już mi się baaardzo podoba.
To może jeszcze etapy pracy, oczywiście tylko niektóre, ale w ferworze walki i tak dobrze, że udało się coś zrobić:
Na początku byłam bardzo sceptyczna, ale jak widać udało się. A nasze główne wrażenie jest takie, że najważniejsze są kropki. To one dodały klimatu całej muszli.
To jeszcze nasze obie muszle razem :-)
Oli na górze, moja na dole. Zajrzyjcie koniecznie do Oli, żeby poczytać jej relację :-) jest chyba mniej chaotyczna :-)
A teraz Was pomęczę jeszcze kilkoma zdjęciami:
A na koniec jeszcze zbliżenie:
To teraz już będę kończyć, chociaż my nadal jesteśmy podekscytowane, ale wiadomo, to takie nasze "lekkie skrzywienie". Były to moje pierwsze warsztaty, dotychczas uczyłam się sama z internetu, książek, ale takie doświadczenie także jest super.
Dobrze, dobrze już rzeczywiście kończę, jeszcze raz tylko podziękuję Oli za spotkanie, Ani za poprowadzenie warsztatów i pozdrawiam wszystkich bardzo, bardzo serdecznie
Justyna
P.S.
I co roztrzepaniec jestem i nie napisałam, że oczywiście dostałam piękny prezent od Oli, a więcej napiszę następnym razem :-)
a ty szczęściaro! Jednak udało wam się przechytrzyć tego niesypatycznego kolegę! ;-D
OdpowiedzUsuńcudnie!
bardzo się cieszę z twojej radości i waszego spotkania, no i ta niesamowita pamiątka z okazji tego spotkania.
fajne cacko!warto było pojechac taki kawał drogi :-)
pozdrawiam cieplutko! :-)
Padam w niemym zachwycie!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO tak cały czas jestem podekscytowana i podbudowana też :-) dziękuję raz jeszcze i serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa praca, oczu od niej oderwać nie mogę, ale czy autorki wiedzą jaki jest związek budowy muszli z liczbą φ? To bardzo ciekawe i twórcze rozważanie matematyczne, które może pomóc w kompozycji :)
OdpowiedzUsuńMyślę o kompozycji ogólnie pojętej, np. fotograficznej.
UsuńMuszę przyznać, że nie wiedziałam o "złotym podziale" i liczbie φ, ale poczytałam i rzeczywiście intrygujące. A chyba jeszcze bardziej to, że rozmawiamy o szeroko pojętej geometrii na blogu robótkowym :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńA mi temat bardzo dobrze znany a do tego lubiany:)Robiłam swego czasu duży projekt z dzieciakami na ten temat i nawet spotkało nas z tego tytułu spore wyróżnienie, bo nakręcili o nas film. Pamiętasz Justynko nawet wspomniałam na warsztatach o złotej spirali:)
UsuńTo ja musiałam być zakręcona jak .... no właśnie może jak ta muszla, bo nie pamiętam. A gdzie można znaleźć ten film?
UsuńPewnie w jakimś archiwum:) To zamierzchłe czasy YouTube nie był wtedy obowiązkowy, chociaż już był:)
UsuńNo chyba napiszę dwa identyczne komentarze, Bo jakże inaczej skoro są dwie identyczne prace, obie równie piękne w całkowicie mi nieznanej technice. Powiem Wam że zazdroszczę Wam nie tylko warsztatów, ale przede wszystkim tego spotkania. Strasznie lubię takie spotkania w realu. Tylko , że 3 nawiedzone rękodzielniczki to już o jedną z dużo, więc może i dobrze , że mam do Was tak daleko .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !!
Ok, następnym razem jak się będziemy umawiały na warsztaty to ogłosimy to szerzej, bo jednak co 3 głowy to nie dwie i na pewno nie za dużo :-)
UsuńJak dla mnie to muszla jest już skończona, i tak wygląda prześwietnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu udało się spotkanie :)
Takie warsztaty to suuuuper sprawa!!! a już w takim towarzystwie to na 100%!! muszla piękna,bardzo ciekawa technika!
OdpowiedzUsuńNiesamowity efekt. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńUdział w takich warsztatach to musiała być niezła frajda :) I efekty są w postaci niezwykłej muszli...
OdpowiedzUsuńJustynko widać gołym okiem, że warsztaty a przede wszystkim spotkanie było bardzo udane:)
OdpowiedzUsuńCieszę sie razem z Wami, mogłyście trochę oderwać sie od codzienności i nauczyć czegoś nowego, a muszla jak dla mnie juz są wykończone i przepiękne.
Miłego tygodnia Ci życzę i pozdrawiam serdecznie:)
Piękna rzecz! Nie słyszałam o takiej technice, to dla mnie całkowita nowość, ale bardzo mi się podoba:-) Muszę podrążyć w sieci ten temat.
OdpowiedzUsuńNie znam tej techniki ale jestem zachwycona tymi muszlami.
OdpowiedzUsuńJustynko muszle są rewelacyjne,kolorystycznie idealnie i jestem nimi zachwycona.Na temat warsztatów się nie wypowiadam ,bo zaraz choelra mnie bierze,że u mnie w okolicy nic się nie dzieje, a z ogromną chęcią bym się wybrała, aby spotkać inne rękodzielczniczki.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
O rany, cudowna ta muszla! :)
OdpowiedzUsuńMuszla jest niesamowita! Super, że jednak udało Wam się spotkać:)
OdpowiedzUsuńWczoraj podziwiałam Wasze muszle u Oli. Obie wyglądają wspaniale, a technika jest bardzo interesująca. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO jakie to piękne!Pierwszy raz słyszę o tej technice.Mam nadzieję,że będziemy mogli podziwiać następne.
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego to ja jeszcze nie widziałam. Coś fantastycznego. Szkoda, że w mojej okolicy takie cudne warsztaty to marzenie. Nic sie nie dzieje, a przydałoby się troszkę podszkolić w pewnych dziedzinach. Fajnie, ze mogłyście spotkac sie w realu i wspólnie stworzyć coś tak fajnego i odmiennego. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWow, ta muszla jest zachwycająca! Nie spotkałam się jeszcze z taką techniką, muszę sobie poczytać co nieco na ten temat :) Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia co i jak ale wyglada fantastycznie ! :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne są Wasze muszle, ...ja sama osobiście jestem podekscytowana i oczarowana patrząc na obie piękności. Niezwykła ta technika i pewnie bardzo pracochłonna ....:))
OdpowiedzUsuńDziewczyny ogromnie się cieszę, że mogłyśmy się poznać. Pracy było nie mało, ale efekty wyszły znakomicie. Ostateczne wykończenie pracy to przysłowiowa "kropka nad i" i kropeczki tutaj to potwierdziły :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze uda nam się spotkać i kreatywnie poszaleć!
Pozdrawiam
już pisałam u Oli i u Ciebie też napiszę że spontany są najlepsze i fajnie że tak kreatywnie spędziłyście razem czas:) Co do wspólnych spotkań (Np na warsztatach) to polecam w jeszcze większym gronie blogowym- nie tylko we trzy- to dopiero byłby czad :D
OdpowiedzUsuńZachwycające! Muszle są piękne! Nie wiem nic na temat techniki, ale pewnie na takie warsztaty popędziłabym jak najszybciej gdyby tylko coś takiego było w pobliżu :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie spędziłyście czas.
Serdecznie pozdrawiam :-)
O ja cię, ale cudeńko! Wygląda nieziemsko, nieziemsko!
OdpowiedzUsuńPiękna muszla, a takie spotkania są zawsze bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
muszle sa prześliczne!
OdpowiedzUsuńOch... Oczu nie mogę oderwać... Naprawdę prześliczne !! :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie wygląda!! a co do spotkań z innymi blogierkami fantastyczna sprawa:) mozna gadac i gadac o tym co sie tak lubi i wiesz, że nie przynudzasz :)))
OdpowiedzUsuńMuszle są niesamowite:)Takie warsztaty to super sprawa:)
OdpowiedzUsuń