Na początek muszę Wam bardzo serdecznie podziękować za tak entuzjastyczne komentarze pod poprzednim postem z pawiem w roli głównej. Nawet nie wiecie jak wielką radość mi sprawiacie, bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję :-)
Dzisiaj będzie kontynuacja nauki, tym razem nauki makramy prowadzonej przez Joasię, a mamy już 9 lekcję, podczas której ćwiczymy splot żebrowy wykonując listki (po szczegóły zapraszam TUTAJ). Bardzo mi się te listki spodobały, plany były większe, ale coś tam udało się przygotować. Zrobiłam tytułowe listki jako kolczyki, bo ten rodzaj biżuterii uwielbiam najbardziej.
Nie będę dużo gadać, tylko od razu pokażę :-)
Miło się je robiło, nie są może idealne, ale mnie się podobają, mają taki soczysty kolor, a nie tak jak ta szarość za oknami.
Jednak jedne kolczyki wiosny nie czynią, więc powstało jeszcze coś. Cóż to jest, otóż jest to przesympatyczna SÓWKA, którą już wiele Dziewczyn zrobiła, a moja ciągle czekała na wenę. Jest więc i moja sówka, ma być jeszcze jedna zdecydowanie większa, ale na razie tylko taki jeden malutki breloczek. Ten brzuch sowy ma chyba właśnie ten układ co listki, więc powinien się załapać :-)
Jest urocza i na pewno jeszcze będę takie robić. To jeszcze wspólne zdjęcie:
To nie zapominajmy o banerze zabawy u Joasi:
Na tym mogłabym dzisiaj skończyć, ale jeszcze na koniec chciałabym Wam pokazać, pracę którą udało mi się skończyć dopiero ostatnio i to po dłuższej przerwie, a mianowicie coś dla mnie zupełnie nowego, czyli praca w koralikach, a konkretnie sznur szydełkowy. To mój pierwszy, więc zgodnie z radą Weroniki wzięłam troszkę większe koraliki (TOHO 80) w trzech różnych kolorach, ale w rzędzie na 6 i mam. Sznur przeleżał dość długo w pudełku, bo coś w nim było nie tak, czyli te skosy jakoś się nie układały, ale jak ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem to tak ma. Zamiast oczkami ścisłymi, ja przerabiałam koraliki półsłupkami i nie było dobrze, ale sprułam, poprawiłam i jest. Sznur według TEGO kursu. Nie do końca są to moje kolory, ale wiem że umiem:
w sumie bardzo sympatycznie się go robiło, więc może jeszcze coś powstanie. Zresztą może nawet coś więcej, ale nie będę zdradzać, bo zaczynamy z Renią małe kombinacje, ale ... na razie sza :-)
To by było na tyle dzisiaj. Pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo, bardzo serdecznie. Mam dla Was jeszcze rozwijające się w moim ogrodzie przebiśniegi
tak na poprawę humoru :-)
Justyna
Piękne kolorki listków, tak się wiosennie zrobiło ;) A sznurek koralikowy jest świetny, mnie się kolory bardzo podobają! Też długo się do nich zbierałam, ale jak już się nauczyłam, mogę z zamkniętymi oczami robić ;)
OdpowiedzUsuńCzekam, co tam z Renią myślicie, już ciekawość mnie zżera! ;)
I kolczyki i sówka wyglądają wspaniale, a kolor jest bardzo energetyczny:) Bransoletkę podziwiam, bo nie potrafię takich rzeczy robić i zapewne była pracochłonna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJustyś śliczne listeczki wyczarowałaś ,Joasia będzie zadowolona .Też mam ochote na sowę makramową ,ale wiecznie czasu mi brakuje na nia ,a Twoja wyszła super.
OdpowiedzUsuńNo i na koniec koralikowe szaleństwo też jest cudowne .
Zdolniacha z Ciebie do kwadratu .
POzdrawiam ciepluśko :)
Justynko piękne kolczyki,a brelok jest przesłodki,a wszystko w cudnym kolorze:)
OdpowiedzUsuńja kolejny miesiąc nie wyrobię się z makramą, ale też nie za bardzo mi technika odpowiada,miałam nadzieję, że jak poćwiczę to się przełamię, ale męczyć się chyba nie ma sensu:(
buziaki przesyłam :)
Śliczne kolory koralików. Cudeńka, sama chętnie bym ponosiła ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają takie drobiazgi, a ta sowa w kolorze fuksji jest po prostu super :)
OdpowiedzUsuńNo trochę się podłamałam ... walczę z tymi liściami od popołudnia i nic mi nie wychodzi . Chyba jednak makrama to nie będzie moje ulubiona technika.
OdpowiedzUsuńZa Tobie Justynko wyszło przepięknie . I kolczyk i sówka o sznurku koralikowym nie wspominając. Jesteś wszechstronnie uzdolniona. Czego się nie złapiesz wychodzi cudnie.
Pozdrawiam
Bardzo mi się podobają makramowe kolczyki. Eh, kolejna kusząca robótka. :) Poza tym ślicznie wyszedł Ci ten sznur, ja poddałam się już po kilku koralikach, bo coś mi nie tak wychodziło i już do tego nie wróciłam, choć może kiedyś...
OdpowiedzUsuńAleż mnie zawstydzasz - cały czas konsekwentnie próbujesz czegoś nowego i to z rewelacyjnymi rezultatami. Zarówno makramowe drobiazgi, jak i koralikowa bransoleta bardzo mi się podobają:-)
OdpowiedzUsuńListki cudowne! Już widzę jak powiewają w uszach w wiosennym wietrzyku:) Sówka rewelacyjna!Takich sznurów to ja bardzo chciałabym się naumieć, nawet zakupiłam kiedyś dawno koraliki i ciągle czekają:) Twoja bransoletka super i kolorki też ekstra, myślę, że pasują do niemalże wszystkiego:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne listki a sówka w ogóle super :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są Twoje prace:) Tym razem najbardziej spodobała mi się sówka:)
OdpowiedzUsuńListki delikatne bardzo mi sie podobaja , sówka urocza :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle ślicznie !! Aczkolwiek branzoletka skradła moje serce kompletnie :) Buziaczzki Kochana
OdpowiedzUsuńwszystko piękne ale moje serce należy do branzoletki tak jak Szymki:)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki, a sówka po prostu fantastyczna :)
OdpowiedzUsuńGratuluję opanowania sznura, ja mam to wciąż przed sobą :-)
Kolczyki i sówka doprawdy prześliczne. Kolor fantastyczny! Aż mnie korci by jednak te listki zrobić...
OdpowiedzUsuńJustynko, kto potrafi robić na szydełku z takimi sznurami musi sobie poradzić :-). Pamiętam, że mój pierwszy sznur był z byle jakich koralików zakupionych naprędce, ale do tej pory go trzymam z sentymentu. Uwaga - ciężko poprzestać na jednym, zakup kolejnych koralików nieunikniony :-)
śliczne listeczki:) i te w kolczykach i sówka:)O sowie nawet nie pomyslałam, że to tez może być listek;) Ale niewątpliwie sposób analogiczny:) Świetnie:)
OdpowiedzUsuńA co do sznurów, to też chodzą za mną, ale na razie jeszcze odpuszczam. Twój jest super i fajnie, że nie odpuściłaś:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Prześliczne te fuksjowe listeczki! (i jakie mają fajne tło:-)) Sówkę mam ciągle w planach, ale te moje plany to wiesz..., a koralikami to mnie zaskoczyłaś, ale tylko trochę;)bo to w końcu trochę jak szydełkowanie, też już kiedyś próbowałam, tylko jakoś nigdy nie dokończyłam:)
OdpowiedzUsuńnormalne inwazja sówek! ;-D
OdpowiedzUsuńcałymi stadami po blogach latają!
ale naprawdę fajne te stada
ale czy ta twoja nie ma podniesionego ciśnienia przypadkiem? ... jakos tak "pokraśniała"... ;-P
cudne... cudne cudeńka :)))) może i ja zdążę.....
OdpowiedzUsuń