środa, 17 lipca 2019

Szczęście sprzyjało :-)

Witajcie :-)
Wakacje, urlop długo wyczekiwane wreszcie przychodzą, ale i szybko mijają. Moje tegoroczne były wyjątkowe i to w dużej mierze dzięki Wam. Ci co do mnie zaglądają to wiedzą, że pojechałam w krainę Pigmejów, a dzięki Wam zawiozłam im piękne prezenty w postaci kocyków i czapeczek, własnoręcznie przez Was przygotowanych (można o tym poczytać TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ).


Od początku sprzyjało nam szczęście, bo nawet jak kupowaliśmy bilety to podwójny bagaż był w cenie pojedynczego. Na lotnisku w Bangi, celnik chcąc sprawdzać nasz bagaż źle otworzył walizkę i wysypały się leki, które też wiozłam i zaprzestał dalszych poszukiwań, a podobno standardowo to robią i zapewne chcieliby coś w zamian za zgodę na wwiezienie. Pomimo problemów z przewiezieniem bagażu do dżungli okazało się, że za dwa dni leci dodatkowy samolot, który dowiózł nasze skarby. A no koniec była już tylko przyjemność rozdawania. Tutaj też zależało mi aby dawać rozsądnie. Część kocyków i czapeczek rozdałam podczas wizyt mobilnego ambulansu na wioskach, a część i te najmniejsze czapeczki zostawiłam w szpitala w Monasao, gdzie lekarka z Kamerunu będzie je dawać Matkom przychodzącymi z noworodkami na ważenie. 
Poniżej wklejam kilka zdjęć, nie jestem w stanie umieścić tutaj wszystkich, więc tak przykładowo:










Myślę, że o krainie w której mieszkają Pigmeje jeszcze wielokrotnie tutaj napiszę, bo przecież mam cały czas przed oczami ten piękny kraj i wszystko co zobaczyłam (część już prezentowałam na Instagramie LINK). Jak pozbieram zdjęcia od osób z którymi podróżowałam to będę jeszcze wstawiać zdjęcia z przekazywania Waszych prac :-) 
Na tym dzisiaj kończę, jakoś nie idzie mi to pisanie, może te przesilenie pourlopowe, a może już tęsknota :-)

pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia wkrótce

Justyna

20 komentarzy:

  1. Cudowne są te Pigmejkowe dzieciaczki, ich buzie, minki robrajają. Podróż była z pewnością bardzo interesująca, widać, że "góra " czuwała i celnicy byli "ślepi", i że udało przewieść się wszystkie dary bez większych trudności. Dziękuję za możliwość oglądania tych pięknych zdjęć. Czekam na więcej . Serdeczności ślę

    OdpowiedzUsuń
  2. Justynko wspaniała Twoja wyprawa. Wyobrażam sobie jak piękny to kraj ile ciekawych miejsc. Miałaś ogromną ilość wrażeń i tych jestem najbardziej ciekawa. Czekam więc z niecierpliwością na reportaż. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Justyś wielkie ciepło bije z tego posta i nie myślę wcale o temperaturze powietrza chociaż i ta zapewne podgrzewała emocje:-) Niesamowicie piękne, wielkie oczy dzieciaczków, grzeją serducho i cieszę się, że malutka cząstka mnie mogła w tej wspaniałej wyprawie Ci towarzyszyć. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękna rzecz moja droga wspaniała akcja pokaż więcej zdjęć urocze są:)
    mimo wszystko widać urok miejsca /dobro powraca:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Justynko, niesamowita podróż, niesamowite zdjęcia i wspaniała akcja czapeczkowa:))) Jesteś Wielka!
    Uściski ogromniaste.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super podróż połączona z niesamowitą akcją, więc nie dziwię się, że masz przesilenie z wrażeń.
    Wspaniałe fotki oddające tamten klimat.
    Wielkie BRAWO dla Ciebie! :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Justynko cieszę się niezmiernie, że wyprawa się udała, i bezpiecznie doleciałaś i wróciłaś. Opatrzność nad Tobą czuwała, że wszystko udało się dowieźć na miejsce. Wielkie serce Twoje i wszystkich dziewczyn, które wzięło udział w akcji. Cieszę się, że i cząstka mnie tam jest, nawet na drugim zdjęciu widzę moją czapeczkę.
    Kraj to zapewne piękny, z drugiej strony smutek wielki , że są w XXI wieku jeszcze miejsca na świecie gdzie ludzie żyją w takich warunkach. Ja widzę w oczach tych maluszków wielki smutek. Może chociaż te czapeczki trochę je ucieszyły.
    Czekam na kolejna relację z pobyty na tym egzotycznym kontynencie, widoki pewnie były cudowne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pod tym się podpiszę, bo z jednej strony cieszę się, że wyprawa się udała, ale z drugiej bieda tego miejsca mnie ogromnie smuci...

      Usuń
  8. Ależ mam niedosyt po tym wpisie - aż chciałoby się czytać i oglądać, więcej i więcej :) Bardzo się cieszę, że wszystko się udało i oczywiście z wielką ciekawością będę czekać na kolejne relacje.
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie to dziwne uczucie, moja czapeczka na drugim końcu świata na głowie malutkiego Pigmeja :)
    trochę poświęconego czasu a ile radości i dumy.
    Po obu stronach globu! :)

    Najważniejsze, że ty przetrwałaś w zdrowiu tę daleką podróż i w naszym imieniu zawiozłaś trochę radości pod te afrykańskie strzechy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super relacja, dobrze że wszystko poszło jak nalezy, jesteś cała i zdrowa ,wróciłaś i to się liczy.No i że zadowolona.Jak ja bym chciała zobaczyć fotke dzieciaka z moim udziergiem,będę zaglądać a nuż coś znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wielkie dzieło Justynko. Tyle radości w Twoich walizkach przewiozłaś, że żaden celnik nie ośmielił się tego bagażu zakwestionować, bo jak można dobro oclić?

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniała sprawa- żałuję, że nie umiem dziergać.... POzdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękna akcja, a Pigmejki w tych czapeczkach wyglądają przeuroczo! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna akcja Justynko.Widać ze zdjęć, że wszystko jest im potrzebne.Bardzo się cieszę, że wszystko poszło jak należy i wróciłaś. Czekam na więcej zdjęć:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Serce się raduje, i buzia mi się cieszy kiedy czytam ile dobra zabrałaś ze sobą, i ile dobra poczyniłaś tam na miejscu... :) Dziękuję Ci, że mogłam za Twoim pośrednictwem dołożyć się do takiej pięknej akcji :) Cieszę się, że wszytko dobrze poszło, i że wszystko poszło tak szczęśliwie :)
    ... i ja także podpisuję się pod komentarzem Ani Iwańskiej... że smutno pomyśleć, że w XXI wieku wciąż istnieją takie miejsca, gdzie ciężko o podstawowe elementy potrzebne do zwykłego życia :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Istnieją ludzie o wielkich sercach, którzy chcą pomóc biedniejszym w potrzebie. Ta akcja pokazała, że my blogowiczki do nich należymy:) Cieszy mnie radość tych dzieciaczków. I najważniejsze, że akcja się udała.
    Ania Iwańska napisała to co i ja myślę.
    Pozdrawiam Justynko cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dodam, już nie o akcji,że masz na przegubie dłoni fajny tatuaż:)

      Usuń