Witam bardzo serdecznie!
Dziś zacznę od ogromnych, o taaaakich wieeeelllllkich, podziękowań dla Was. To co napisaliście pod poprzednimi postami, i tym o Eskulapie, i tym o UFO, jest dla mnie bardzo, ale to bardzo budujące. Nie będę tu przytaczać Waszych słów, ale nie ukrywam, że wracam do nich i czytam i jeszcze raz czytam i aż mi się lepiej robi na sercu. Dziękuję, a raczej DZIĘKUJĘ BARDZO :-))))))
Wracam już do tematu, który może trochę dziwić, zwłaszcza w przeddzień kiedy znowu będzie piłka kopana i znów.... szkoda gadać. Chcę więc przypomnieć, że zdobyliśmy Mistrzostwo Świata w Siatkówkę. Super, świetnie, ale towarzyszyły temu ogromne emocje i moim sposobem na ich okiełznanie były frywolitki. Dziś chcę pokazać dwie bransoletki, które powstały według jednego wzoru i stworzyły komplet z celtyckimi kolczykami (pokazywanymi TUTAJ). Wzór, a raczej bransoletka znaleziona na pintereście.
Pierwszy komplet w delikatnych szarościach z kroplą czerwieni został wysupłany podczas meczu półfinałowego z Niemcami:
Drugi powstał w trakcie meczu finałowego z Brazylią i cudem jest, że udało mi się z nerwów nie pozrywać nitki. Ten jest czarny z soczyście zielonymi dodatkami, chociaż jeden koralik jest szary:
Bransoletki, a raczej komplety już testowane. Fajnie się nosi i nie wykluczam, że powstanie więcej takich. Pozostaje jeszcze raz podziękować Siatkarzom, za tak wspaniałe emocje i oby częściej :-)
Dziś to wszystko, ale wrócę tutaj niedługo. Do zobaczenia więc wkrótce :-)
Pozdrawiam Justyna
P.S. Muszę chyba pomyśleć, o sposobie przechowywania swoich frywolitek bo trzymanie ich w tzw. "kupie" w szkatułce to chyba niedobrze?!
Wspaniała pamiątka z mistrzostw hehe. Też oczywiście oglądałam, każdy mecz, no i dziergałam ale na szydełku.
OdpowiedzUsuńObie bransoletki przepiękne!
Pozdrawiam:)
Podziwiam za podzielność uwagi :) Ja oglądając mecz finałowy nie mogłam się skupić na niczym innym :P A u Ciebie proszę, emocje poskromione i dwie cudowne bransoletki gotowe! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa bym nie mogła się skupić przy oglądaniu takich ekscytujących meczów, jakie były ;)
OdpowiedzUsuńAle komplety bardzo fajnie wyszły :)
mistrzostwa wygrane i bransoletki , które będą o tym przypominały:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję i trzymam kciuki za wygraną piłce kopanej.
Bransoletki bardzo ładne , pewnie powstaną nowe podczas kolejnych meczy. Ja tez wtedy supełkuję i nie wyobrażam sobie inaczej:) Pozdrawiam
Rewelacyjne komplety!!! Podziwiam cię w twoich poczynaniach frywolitkowych i do tego jesteś w stanie robić takie cuda podczas pełnego emocji meczu. Ciekawa jestem co stworzysz podczas dzisiaj ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMistrzowskie komplety!!! Oba świetne, chociaż połączenie szarości i czerwieni - dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
ładne :) Nie wiem czy przy meczu dałabym radę. Nawet oglądając film co chwilę się zawieszam :P
OdpowiedzUsuńŚliczny ten szaraczek a ja już myślałam że nikt w szarociach nie robi,a tu jednak taka śliczna praca.Zresztą oba kompleciki są przepiękne i bardzo udane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sobotnio :)
mistrzostwo w siatkówce to jedno ale Twoje frywolitki to dopiero mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńJustynko świetne komplety- oba!! ja oglądałam tylko mecz o mistrzostwo i przyznam szczerze, że przy takich emocjach nie zrobiłabym nic:) spokojnego weekendu Wam życzę i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńpiłka kopana- tym razem chłopcy chyba nas wszystkich zaskoczyli, co? pozdrawiam Justynko:))
UsuńOj zdecydowanie zaskoczyli, dobrze że pozytywnie:-) Przyznaję się bez bicia, nie wierzyłam w nich, ale tym bardziej gratuluję wygranej. A apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pozdrawiam Reniu :-)
UsuńZachwycił mnie ten wzór!
OdpowiedzUsuńJustyno, pięknie tworzysz a mecze tylko sprzyjają. Widać, że emocje nie pomieszały Ci oczek! (nie wiem, czy mówi się "oczek" we frywolitkach...?) Podziwiam! :)
OdpowiedzUsuńdominika
Wzór jest cudny i obie wyglądają zachwycająco.
OdpowiedzUsuńBiżuteria jest prześliczna. Szarości uwielbiam, czerń jest taka elegancka, a wzór z koralikami świetnie dopasowany:) Znowu mistrzostwo frywolitkowe!!!
OdpowiedzUsuńMasz talent do tej techniki. Podziwiam:) Szary mi się najbardziej podoba:)
OdpowiedzUsuńZnów się odzywa moja słabość do czerwonego -śliczny komplet,chociaż czarny też ma swój urok.Ciekawe jak zaszalejesz na dzisiejszym meczu:)
OdpowiedzUsuńOj, nie wiem, czy przy takich emocjach bym coś stworzyła...
OdpowiedzUsuńSzaroczerwony dla mnie ;-)
Pamiętam czasy kiedy słuchając muzyki i dziergałam swetry (proste ściegi) w rytm ulubionych hitów. Potrafiłam wydziergać sweterek w ciągu 3-4 posiedzeń. Proste odmóżdżające wzorki mogłam dziergać bez patrzenia oglądając telewizję. Ale w życiu nie byłabym w stanie nic dziergać podczas meczu. Masz nerwy ze stali, albo popijałaś melisę podczas meczy. Śliczne komplety wydziergałaś.
OdpowiedzUsuńWitaj, niezmiernie mi miło, że mnie odwiedzilaś :-) Zapraszam częściej. Ja na pewno zagoszczę u Ciebie na dłużej. Tworzysz niezwykle piękne rzeczy ! A najbardziej zachwyciły mnie Twoje diabołki ;-) może kiedyś i ja spróbuje a jak się uda na pewno się pochwalę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne. Ten czarny godny zwycięskiego meczu :)!
OdpowiedzUsuńsuper pamiątki z meczów :) ciekawa jestem jaką pamiątkę pokażesz nam tego teraz wygranego meczu biało-czerwonych :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne :) obydwa komplety są super :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper komplety, zwłaszcza ten pierwszy w szarościach :) Do tej pory myślałam, że mam podzielność uwagi, ale przy Tobie wypadam raczej blado :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kompleciki wysupłałaś. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś prawdziwą artystką. Piękna biżuteria... :)
OdpowiedzUsuńZnów mi nie pozostaje nic innego, jak się zachwycić. Ten pierwszy komplet widzę na sobie. Hihi, ja sportu nie śledzę, ale wierzę, że było dużo emocji. W szkatułce chociaż Ci się nie zakurzą, ale wiesz co, może jakiś wieszaczek? Już ja wiem, że coś wymyślisz, a nawet i sama skonstruujesz!
OdpowiedzUsuńUściski!:))
super bizu :-) i te w kolorze szarym wyjątkowo przypadły mi do gustu :-) a przyznam że nie wiem jak powinno się je przechowywać ....
OdpowiedzUsuńMasz silne nerwy, ja nie byłam w stanie siedzieć od połowy pierwszego seta finału. Rzeczywiście frywolitek w kupie nie trzymaj ;p.
OdpowiedzUsuńA tymczasem piłkarze zrobili nam niespodziankę:) Sama nie oglądałam, ale mąż, wierny kibic, oczywiście tak, stąd wiem o tym bezprecedensowym zwycięstwie:)
OdpowiedzUsuńOba frywolitkowe komplety są prześliczne!
I kto by pomyślał, że takie pozytywne efekty może przynieść ogladanie meczów :)
OdpowiedzUsuńPiekne frywolitki, piekne.
śliczności!
OdpowiedzUsuńszarości szczególnie mnie uwiodły :-)