sobota, 20 maja 2017

Wielokolorowo :-)

Witajcie
Nareszcie mamy prawdziwy, piękny, kolorowy i ciepły maj. Przyroda szaleje, że trudno nadążyć - jest super. W takich pięknych okolicznościach przyrody bardzo miło jest usiąść na tarasie, czy w ogrodzie i napić się przepysznej kawy. Uwielbiam takie poranki, gdy mogę się podelektować pięknem chwili. Brakowało mi jednak takiego małego podręcznego stoliczka, czy taboretu gdzie można by taką filiżankę odstawić, będąc w różnych miejscach ogrodu. Nie było więc wyjścia i postanowiłam sobie "coś" przysposobić. Tutaj nastąpił przestój decyzyjny, ale w sumie padło na zwykły, mały stołek z Ikea, który robił za kwietnik w ostatnim pokoju. Nie był niczym pomalowany, więc można się było artystycznie rozwinąć. A ja poleciałam na maksa i ….. chyba zacznę od pokazania, bo aż mnie skręca:




To teraz już wszystko jest wiadome. Model znany i ….
Zadałam sobie dużo trudu, aby mój był inny, bo przecież skoro czekał ładnych kilka lat, to musiałam mu się odwdzięczyć :-) Na początek całość kilkakrotnie pomalowałam bejcą w kolorze palisander. Drewno było bardzo suche, więc warstw było chyba cztery lub pięć. Następnie każdy szczebelek został oddzielnie pomalowany na inny kolor (oczywiście wcześniej zostały rozmontowane). Całość zaczęła wyglądać bardzo dziecinnie, ale kolejnym etapem było bardzo mocne starcie farb. Robiłam to jeszcze jak były nie do końca suche, aby ułatwić sobie pracę. Szczególnie intensywnie wytarłam jasne farby. Potem było najfajniej, bo przecierałam szczeble satynową pastą metaliczną w kolorze złoto-miedzianym, a na koniec trochę wosku w kolorze "rain forest". Dostało się także nóżkom, ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem, czy udało mi się choć trochę pokazać te refleksy i efekt przenikania się kolorów, ale jestem z mojego "zwyklaczka" bardzo zadowolona :-)




te zielonkawe cienie na brzegach to właśnie wosk, a tak wygląda na nogach:



i siedzisko, a raczej blat:



Całość na koniec została polakierowana satynowym preparatem, bo w końcu w sezonie ma to być mebel zewnętrzny.
A teraz zapraszam na kawę (zdjęcia z dzisiejszego poranka):



Było tak ciepło, że musiałam wyciągnąć parasol i stąd ten cień. Na ostatnim zdjęciu uchylam "rąbka" nowej pracy :-)
Na tym kończę, pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo serdecznie

do zobaczenia

Justyna

19 komentarzy:

  1. Ojejku jakie piękne kolory ! Efekt postarzenia bardzo m się podoba :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Justynko aż Ci zazdroszczę, u nas taka pogoda była 1 dzień:(
    dzisiaj jest wręcz zimno i ja sie pytam kiedy do nas zawita taka wiosna?

    Taborecik wyszedł bardzo ciekawie, te kolory może zaskakują, ale w efekcie końcowym wszystko świetnie się komponuje,
    I najważniejsze jest gdzie kawkę odstawić;)
    Miłej niedzieli życzę i buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały!!! Zdolniacha z Ciebie!
    Umnie też parę dni parasol był w użyciu, dziś już o wiele chłodniej. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie odnowiłaś taborek -świetne kolorki i efekt postarzania:) Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miła odmiana dla wszędobylskiej bieli, chociaż przeciwko bieli absolutnie nic nie mam a wręcz przeciwnie;-), to Twój pomysł jak zwykle zaskakuje oryginalnością i bije z niego wiosenny optymizm. Pozdrawiam słonecznie i ciepło, owocnego szydełkowania przy kawusi:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie wyszło, a blat jest po prostu super - aż miło korzystać z takiego stoliczka :)
    pozdrawiam niedzielnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny mebel, kolorki rewelacyjne i chwilka na kawusię zawsze się znajdzie;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super efekt! Bardzo podobają mi się takie przecierane, kolorowe deseczki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny efekt. Piękne kolory i jaki pożyteczny mebelek.
    Miłej niedzieli i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. rewelacja! teraz z pewnością będziesz się uśmiechać za każdym razem, gdy na niego spojrzysz :) wyszedł kapitalnie i wcale się nie zdziwię, gdy jesienią zaprosisz go do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie sądziłam, że taki kolorowy stolik może tak kapitalnie wyglądać. Gratuluję pomysłu.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj kochana ten zwyklaczek juz jest boski. Musze przyznać, ze efekt mnie całkowicie zaskoczył. Pieknie wyszlo i bardzo nietuzinkowo. Napracowałas sie, ale było warto. Teraz kawusia ma gdzie stanać. Aż miło popatrzeć. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjny pomysł. Bardzo wdzięczny mebel.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super pomysł! I jestem przekonana, że na żywo te woski wyglądają niesamowicie:)) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po prostu fantastyczny. Mnóstwo pracy ale efekt jest niesamowity. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Wygląda bardzo fajnie - nie odważyłabym się na takie działanie, ale bardzo mi się podoba. takie mieliśmy ławki na placu zabaw z mojego dzieciństwa - choć zdecydowanie nie tak gładkie :)
    Niech się dobrze spisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za zaproszenie, kawki bym się napiła z takiego stoliczka :) Choć nie ukrywam, że na początku pomyślałam, że jakiś taki niedomalowany, no ale jak ma to być wiekowy sprzęt, to jak najbardziej takie przecierki są akurat:) Trochę pracy cie kosztował, tyle malowania, ścierania, pasowania, woskowania, ech - sporo tego :) Ale efekt końcowy wart tej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny stolik i piękny ogród. Pozdrawiam i życzę dużo miłych chwil przy nowym stoliku.

    OdpowiedzUsuń