Nie było mnie chwilę w blogowym świecie, ale z wielką przyjemnością wracam. Z jednej strony dlatego, że urlop mimo, że krótki był bardzo udany (jeszcze coś o tym napiszę), a z drugiej że brakowało mi naszej blogosfery, z naciskiem na NASZEJ :-) Wróciłam wprawdzie już kilka dni temu, ale inne obowiązki mnie zagarnęły, dziś jednak na spacerze z psem spojrzałam na łąkę i zobaczyłam tam wiele "piękności", a że mój wianek z nawłoci, stracił już trochę swojej świeżości postanowiłam zrobić nowy. Pomysł ewaluował, ale w sumie powstał "nowy chabaź". Napisałam tak z rozmysłem ponieważ w pierwszej wersji miał być zdecydowanie mniejszy, taki grzeczny, uczesany ale wyszedł bardziej z rozmachem. Dobrze, dobrze już nie gadam, tylko pokazuję:
We wianku jest m. in oset, a konkretnie jego kwiatostan z nasionami, wrotycz pospolity, jakieś inne białe kwiatki i na dodatek kilka baldachów z owocami bzu czarnego. Mam nadzieję, że mnie nie wyklniecie, że zamiast zrobić np sok z bzu używam go do wianka.
Na koniec zdjęcie na miejscu docelowym, czyli drzwiach wejściowych:
Mój Mąż powiedział, że jest ładniejszy od poprzedniego, więc chyba może być. Aczkolwiek poprzedni też chwalił... :-)
Musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, ale mój lepszy aparat jeszcze się nie naprawił, znaczy się dopiero dwa dni temu został oddany do naprawy :-(
Na dziś kończę, biegnę łapać trochę czasu. Obiecuję, że będę już zaglądać do Was znacznie częściej, a teraz do zobaczenia i dzięki, że do mnie zaglądacie :-)))))
Mąż ma rację, wianek jeszcze ładniejszy :)
OdpowiedzUsuńCzarny bez dodaje mu urody. Pozdrawiam
ale śliczne naturalne ozdóbki,dlatego właśnie lubię jesień, można poszaleć z wiankami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te jesienne chabazie, można z nich zrobić tyle pięknych rzeczy :) Twój wianek jest przykładem z jakim rozmachem można działać - jest świetny!
OdpowiedzUsuńZdjęcia rewelacyjne, nie wiem, co Ci się nie podoba w Twoim aparacie?? Mąż ma rację i wtedy też miał rację. Tamten wianek był jednak jednorodny, a w tym jest cały przepych jesieni. A swoją drogą ile tu jesiennego dobrodziejstwa: dorodne kwiaty, owocki, kolory, no i to wszystko złączone kunsztownie we wrześniowy wieniec! Bardzo piękny.......
OdpowiedzUsuńNo widać ,że wypoczęta i z głową pełną pomysłów.Również zgadzam się z mężem tamten był ładny ale ten ładniejszy,świetnie się prezentuje na drzwiach.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiby za jesienią nie przepadam, ale doceniam ją właśnie za całe bogactwo kolorów i owoców, z których różne cuda można wyczarować. Wianek wyszedł super, ciekawe czy jak bym taki powiesiła na drzwiach, to mój mąż, by w ogóle go zauważył:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWianek jest świetny i ja również uważam, że ta wersja lepsza od poprzedniej :) Czarny bez pięknie się tu wpasował i dodaje smaczku, więc nie zamierzam "wyklinać", chociaż dzisiaj jestem właśnie po zbiorach - na sok :-)
OdpowiedzUsuńWianek wygląda bardzo profesjonalnie. Sama bym taki chętnie zawiesiła na drzwiach :)
OdpowiedzUsuńpiękny jesienny wianek i mąż nie ma racji- oba są wyjątkowe i piękne w swoich klimatach:) ale czarny bez u mnie miałby zupełnie inne zastosowanie:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńoj tak jesień i jej cuda natury. Piękny wianek
OdpowiedzUsuńAle pięknie się prezentuje! Muszę też taką jesienną ozdobę wyczarować :))
OdpowiedzUsuńNajbardziej przemawiają do mnie takie, z naturalnych roślin, wianki. Piękny!
OdpowiedzUsuńCuda wianki pleciesz:) Co jeden to pięknieszy!
OdpowiedzUsuńTen jest bardziej urozmaicony i przez to ładniejszy.
OdpowiedzUsuńDzieki Tobie, wiem, ze to coś to nawłoć :) Przepiękny wianek. I czarny bez jak najbardziej do niego pasuje.
OdpowiedzUsuńJakież Ty piękne wianki robisz:)
OdpowiedzUsuńŚliczny jest ten wianek :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Bardzo mi się podobają takie wianki :)
OdpowiedzUsuńWianek wyszedł rewelacyjnie!!! świetnie się prezentuje, sama bym taki chciała ;)
OdpowiedzUsuńprawdziwa jesień u ciebie
OdpowiedzUsuńPiękny wieniec :) fajnie dobrane rośliny kolorystycznie.
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na rozdanie kolorowyswiatkatarzyny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)