Cieszę się, że znów możemy się spotkać. Dzięki waszej obecności i komentarzom, za które bardzo dziękuję, robię się coraz bardziej odważna i próbuję nowych technik. Postanowiłam więc oswoić maszynę do szycia. Jak to się zaczęło. Na blogu Magdy z pigstails.blogspot.com zobaczyłam piękną pięciokątną poduszkę, a towarzyszyły jej świnki trzy i tak mnie urzekły, że postanowiłam spróbować. Nie wyglądały zbyt skomplikowanie, złożone z trzech części + ryjek. Zbierałam się, zbierałam, aż wczoraj wieczorem myślę, a co tam, mam wolny wieczór, trzoda nakarmiona, zajmuje się sobą i innymi dodatkowymi osóbkami, to do roboty (przy okazji dostałam do wszycia nowy zamek do spodni). Wyciągnęłam stare dżinsy, odłożone bo przecież mogą się przydać i zaczęłam. Najpierw papierowy wykrój kilkakrotnie poprawiany, spinany szpilkami, a potem ona. Nie jest idealna, ale jak na pierwszy raz jest całkiem, całkiem. Zobaczcie sami, sesja w ogrodzie jeszcze ośnieżonym, chociaż wszystko pokryło się warstwą lodu, bo pada takie coś marznące, brrrr.
Świnka jednak chciała sama się przekonać jak wydląda szeroki świat, wspięła się nawet na zaspę
Był jednak bardzo zimny wiatr, więc wybierała miejsca raczej osłonięte:
Obiecuję doskonalić mój warsztat "szyciowy", więc na pewno coś jeszcze kiedyś zobaczycie.
Z innej beczki dodam, że Dziewczyny z Addicted to crafts rzuciły hasło dziergania bransoletek, bardzo łatwy a fajny sposób, zerknijce sami. Było wprawdzie zaplanowane na poprzedni weekend, ale jest przedlużone. Moja już powstaje.
I już na zakończenie dodam, że ogarnęły mnie wątpliwości co do tytułu mojego bloga, który miał być głównie papierowy, a ostatnio jest raczej robótkowy. Tak mnie to jednak wciągnęło, że ... Jednak nie martwcie się nie zapominam o wiklinie i papierze. Teraz testuję robienie pulpy papierowej (według przepisu BluReco - tutaj) i zobaczymy czy uda mi się zrealizować mój pomysł. Ma być taki trochę kolażowy, czyli ma łączyć różne techniki. Uda się, czy się nie uda i tak zabawa/odpoczynek dla mnie przedni.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia.
Ma już jakieś imię? Materiały są tak samo Twoją mocną stroną jak i papier :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie ma imienia. A może macie jakieś propozycje :-)
Usuńświetna świnka i zdjęcia- my marzymy o śniegu ( tzn córa, ja jestem zmarzluch:) a u was zaspy? też mam odłożony worek starych dżinsów i zaczynam myśleć coby z niech zrobić:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Oh my goodness I just saw this and your piggy is excellent! LOVE love LOVE your work. Please let me know if you want more photos - I can take a few detail shots for you. xxxx
OdpowiedzUsuńWow, ale świetna!!! Gratuluję odwagi w szyciu! Ja się nastrajam do tego rzemiosła :D:D:D! Maszynę mam po mamie, ale czegoś tam brakuje i muszę douczyć się w sprawach technicznych i zaopatrzyć w brakującą część. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPowiem to raz jeszcze- jesteś absolutnie niesamowita!
OdpowiedzUsuńUrocza ta świnka :) Uważaj, bo szycie na maszynie wciąga.
OdpowiedzUsuńKlimju, zakochałam się w tej śwince! Jest fantastyczna. A żyraf rzucił mnie na kolana. Fajnie, że zadałaś sobie trud i podałaś nam opis. Pewnie się nie zdobędę, ale zawsze sumienie będę miała tym opisem poruszone. ;)
OdpowiedzUsuńSzydełkuj kochana, bo talent w palcach i głowie masz ogromny.
pozdrawiam :)
dominika
Wcale nie martwię się brakiem papierowej wikliny. Bardzo podobają mi się Twoje ostatnie robótki, szczególnie szydełkowe :) Papierowa wiklina to dla mnie taka czarna magia. Nawet to skręcanie rurek mi nie wychodzi. Kiedyś próbowałam zrobić koszyczek tą techniką, mąż poskręcał mi rurki, ja coś tam uplotłam ale nie nadawało się do pokazania na blogu robótkowym. Może raczej na jakimś humorystycznym.
OdpowiedzUsuńŚwinka jest bardzo udana ale bardziej kojarzy mi się z dzikiem. Może dlatego, że właśnie czytam "Dzikowy Skarb".
Pozdrawiam
Masz bardzo zaangażowanego Męża. Mój całkowicie odmawia współpracy przy papierowej wiklinie, jedynie na co udaje mi się go namówić, to odzyskiwanie włóczki, czyli "prucie" starych szalików czy swetrów :-)
UsuńBardzo fajna ;) Zazwyczaj szyje ubrania.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję takie cudo zrobić.
Pokazałaś, że świnka nie zawsze musi być różowa :)
Pozdrawiam
ds-4-kunst.blogspot.com
O rany... świnia z dżinsu... :) Cudowna po prostu!
OdpowiedzUsuńJak Ty tak się oswajasz z maszyną,to aż boję się pomyśleć jakie będą Twoje szyjątka,jak się z nią zaprzyjaźnisz;)Świnka z klasą;)
OdpowiedzUsuń