
czyli bawimy się dalej i to dzięki Dorocie (tej co ma kota), która mnie namówiła ponownie na domowe warsztaty. Jest to już taka nasza mała tradycja, że kartki to najlepiej się robi w większym gronie, czasem takim duuużym, a czasem dwuosobowym, ale zawsze to raźniej. Tak było i w tym miesiącu, gdzie po krótkich ustaleniach terminu się spotkałyśmy i powstały takie oto kartki, na Aniną zabawę, czyli...