Dzisiaj krótka relacja z wczorajszych warsztatów, których tematem była frywolitka igłowa. Postawiłam na tę wydaje mi się łatwiejszą formę frywolitki, aby nie zniechęcić uczestników, a były to cztery koleżanki i jeden kolega. Wszyscy się bardzo przykładali do nauki i efekt są widoczne. Oto krótka fotograficzna relacja. Zdjęcia są nie najlepszej jakości, gdyż nie miałam czasu na ich robienie, bo głównie biegałam wokół stołu i pokazywałam, tłumaczyłam, rozplątywaliśmy wspólnie niteczki itd. Dopiero później mogłam usiąść chwilkę i wypić zimną już kawę. A i mieliśmy jeszcze przepyszne ciasto gruszkowe (hmm cudowne - dziękujemy), a także muffinki tiramisu i creme brule oraz oczywiście trochę wina, ale nie za dużo, bo wiecie te nitki itd :-)
Pierwsza koleżanka, musiała niestety wyjść wcześniej, ale bardzo dobrze rokowała i obiecała ćwiczyć w domu
Kolejna osoba pracowała na żółtoniebieskim kordonku:
A to już drugie podejście, prawda że super efekt!
Jedna z dziewczyn próbowała z niebieskim kwiatkiem:
Poniżej zobaczycie wspólne radzenie sobie z plączącymi się nitkami i żadna z tych rąk nie jest moja :-)
Jedna koleżanka się troszkę spóźniła, ale szybko dołączyła do czołówki:
Powstały zawijas otrzymał nazwę "Ebola"
A na koniec praca naszego Rodzynka, który zapewniam Was świetnie sobie radził:
Na koniec dla upamiętnienia naszego spotkania powstał unikatowy breloczek do kluczy, zrobiony z prac, w które zostało włożone tyle serca (pomysł oczywiście męski):
Tym samym mogę chyba oświadczyć, iż pierwsze warsztaty frywolitkowe uważam za udane. Kolejna odsłona ma być na początku grudnia, a tematem będzie papierowa wiklina, a w związku z okresem przedświątecznym będziemy robić oczywiście choinki. Natomiast frywolitka najprawdopodobniej pojawi się już po Nowym Roku.
Na tym kończę, napiszę jeszcze tylko, iż takie spotkanie ma swój niesamowity urok, jest dla mnie zawsze bardzo miłe i z ogromną chęcią będę takie organizować i dzielić się tym co sama umiem. Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich uczestników, wszystkich zaglądających i do zobaczenia wkrótce, gdyż z powodu właśnie trwającego długiego weekendu mam nadzieję skończyć kilka prac, które będę mogła Wam pokazać.
Dziękuję, że zaglądacie, dziękuję za tyle miłych słów. Pozdrawiam serdecznie
Justyna
Bawiliśmy się doskonale, dziękujemy :) Frywolitka to zdecydowanie mój typ, dziś rano żałowałam nawet, że nie mam kordonka i nie mogę poćwiczyć ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe są takie spotkania z nauką określonej techniki. to zupełnie coś innego niż filmy instruktażowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziekujemy:) Co my byśmy bez Ciebie zrobili???!!!
OdpowiedzUsuńFrywolitka nie taka straszna :) polecam. Wygląda na niemożliwą do nauczenia, a jednak :) A jak nerwy uspokaja :) tylko jeszcze te skręcające się słupki wypadałoby zwalczyć :) bo podstawowy ruch nitką całkiem prosty jest, jak już się go rozgryzie. Nie wiem, co byłoby z czółenkiem... ale z igłą daliśmy radę.
OdpowiedzUsuńDzięki, Edukatorko Nasza !!!
Zdolnych kursantów miałaś aż nie chce się wierzyć ,że to początki.
OdpowiedzUsuńNerwy uspokaja?... czy to możliwe? ja gdy patrzę na poplątane nitki, to już mnie nerwy szarpią, i pewnie zaraz poszarpałabym nitki. Z zachwytem stwierdzam, że uczniowie się mega spisali, bo prace są imponujące, gdybym nie widziała pracujących dłoni, to nie uwierzyłabym w początki kariery frywolitkowej, a kariera jest im pisana na sto procent! Gratuluję i pozdrawiam frywolitkowców :))
OdpowiedzUsuńJa też chcę na takie warsztaty! Jakiegoś tournee edukacyjnego nie planujesz przypadkiem:) Gratuluję uczestnikom tak spektakularnych początków. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJustynko świetna foto relacja, a i uczniów miałaś bardzo zdolnych:) pamiętam swoje początki i wcale takie ładne mi nie wychodziło ( tylko ja się uczyłam na igle tapicerskiej:)
OdpowiedzUsuńGratuluje pomysłu i pozdrawiam cieplutko:)
Justynko widać jesteś świetną nauczycielką. Na początek to chyba faktycznie lepiej uczyć igłą:)
OdpowiedzUsuńJak na początki prace są piękne:) Pozdrawiam
O rany, zaplątałabym się jak nic!
OdpowiedzUsuńTo prawda, że takie spotkania mają swój urok. Od października w każdą sobotę chodzę na warsztaty z filcowania i chociaż technika ta nie skradła mego serca, a po pierwszych dwóch godzinach filcowania na mokro ledwo żyłam, to i tak dotrwam do końca zajęć, czyli do końca grudnia, bo atmosfera jest świetna.
Super są takie warsztaty i nadal żałuję, że u mnie takowych nie ma :) Prace Twoich kursantów bardzo udane :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak warsztaty i cierpliwa nauczycielka - ja miałam szczęście też taką spotkać i igiełką już całkiem zgrabnie macham (do mistrzostwa mi daleko ale wszystko przede mną).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję zdolnych uczniów :-)
No prosze to jest cos czego jeszcze nie umiem i chyba na razie sobie odpuszcze :) Bede cuda podziwiac u mistrzow :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie! Zazdroszczę Ci tylu chętnych znajomych, moi są rozlaźli i zgodnie twierdzą, że "to za trudne" :-)
OdpowiedzUsuńFajnie tak usiąść w gronie i wspólnie się uczyć:) zazdroszczę bo u mnie nie ma takich spotkań.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pomysł na warsztaty świetny, a i uczniowie jak widać zdolni :) super!!!
OdpowiedzUsuńO jaka szkoda, że nie mogłam w tych warsztatach wziąć udziału. Frywolitka to moje marzenie.
OdpowiedzUsuńŚwietne warsztaty:)
OdpowiedzUsuńrewelacja !! przekazywanie wiedzy super :-) powodzenia dla uczniów :-) i uczennic :-)
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała wziąć udział w takich warsztatach.... gdzie Ty mieszkasz Klimju? :)
OdpowiedzUsuńJustynko ale świetny pomysł z tymi warsztatami , szkoda że ja nie mogę w nich uczestniczyć Frywolitki bym spróbowała jak nic !!
OdpowiedzUsuńWybacz , że dziś tak krótko ale 3 dni mnie nie było i próbuję ogarnąć blogi :-)
Pozdrawiam serdecznie
Warsztaty super! Szkoda, że tak daleko. Pierwsze prace i takie udane, wspaniale wiedzę przekazujesz. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJakie to jest trudne.
OdpowiedzUsuńOj aż żałuję że u mnie w okolicy nie ma takich robótkowych warsztatów bo z chęcią bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
też bym się chętnie skusiła na naukę bo jak na razie tylko się rozpływam z zachwytu nad tą techniką...
OdpowiedzUsuńSzkoda że u mnie takich warsztatów nie ma. Ja bardzo chętnie nauczyłabym się czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńNigdy nie brałam udziału w warsztatach .To fajna sprawa ale nie mam szans na udział w takich spotkaniach -szkoda.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń