U nas środek lata, duszno, parno i co chwilę pada deszcz, ale nie przynosi ulgi, a ja w tym wakacyjnym klimacie wracam do lekcji. Wracam, ale tak z radością, bo one takie "chciane" były. Ostatnio uświadomiłam sobie, że nie pokazałam Wam co powstało na dwóch ostatnich lekcjach z koronki klockowej na kursie w Wilanowie. Nasza Pani nas bardzo chwaliła, że zdolne jesteśmy i pilne i takie ogólnie artystyczne, więc dała nam trudny temat (tak mówiła :-), czyli połączenie płócienka (lekcja 1 i 2- tzw. bandaż), siatki (lekcja 3) i jeszcze do tego pajączek i taki dziwny brzeg. Brzmi to może bardzo skomplikowanie, ale krok po kroku i wszystko się udało :-) Ola przerabiała swoją lekcję eksternistycznie i już dawno swoją pracę pokazała TUTAJ, a ja ... zresztą nieważne, pokażę dzisiaj:
Uważam, że zakładka wyszła śliczna, jest w niej kilka błędów, ale nie powiem gdzie, bo nie za bardzo widać :-)
A na ostatniej lekcji było powtórzenie. Kto chciał to kończył poprzednią pracę, a można było zrobić trochę inne połączenie płócienka z siatką. I z tego "próbnika" również zrobiłam zakładkę, bo to tak najłatwiej mi jakoś wychodzi:
A że weekend był spokojny to i książkę udało mi się przeczytać, którą Wam bardzo polecam, podobnie jak i inne pozycje Elżbiety Cherezińskiej :-)
Kurs koronki klockowej zaliczyłam, na szczęście ma być kolejny etap, więc będę Was jeszcze zamęczać, ale sami musicie przyznać, że taka koronka jest wyjątkowo urokliwa:
Dzisiaj może mniej kolorowo, ale nie chciałam przyćmić feerią barw delikatnej koronki. Dziękuję Wam bardzo, za wszystkie miłe komentarze (innych nie było) pod roślinnymi kaloszami, pozdrawiam serdecznie i na koniec załączam jedno zdjęcie ogrodowe :-)
pa, pa
Justyna
P.S. Dostałyśmy zadanie domowe, ale na razie czeka na zamówione klocki, bo na spinaczach robi się fatanie :-(