Witajcie :-)
Dzisiaj chciałam Wam pokazać, drugą pracę powstałą w temacie form i odlewów, z którą się nie wyrobiłam poprzedniego miesiąca. Miałam po prostu z nią problem, bo to co zrobiłam na początku zupełnie mi się nie podobało. Dlatego też głębiej wniknęłam w temat odlewów, o czym już wspominałam poprzednio. Obiecałam Wam, że podzielę się swoimi doświadczeniami, więc jestem. Zacznę jednak od końca i najpierw pokażę pudełko, które powstało z mojej nowej fascynacji odlewanymi koronkami (robionymi według TEGO kursu). W poprzednim pudełku (TUTAJ) użyłam koronki zrobionej z gesso, a tutaj będą zrobione z pasty Heavy Body Gel. Kupiłam ją oczywiście w zaprzyjaźnionym sklepie MyDecor LINK. Sposób z żelem najbardziej mi się podoba, więc narobiłam tych koronek zdecydowanie więcej. Wracam jednak do pudełka. Zwykłe, dość duże, chyba po kosmetykach z prezentu świątecznego. Zostawiłam go bo było w pięknym błękitnym kolorze i wyglądało na dość porządnie zrobione. Dostało górę z pięknej serwetki w niebieskie zniszczone dechy (inna wersja kolorystyczna tej z kalendarza), kokardę i właśnie koronki. Proszę oto ono:
Koronek dużo, bo po pierwsze musiały zamaskować przebijający wzór z pudełka, a po drugie plamy zrobione przeze mnie :-( Część serwetek została przycięta, zwyczajnie nożyczkami, bez problemu, czyli kolejna zaleta. To kilka zbliżeń:
To może jeszcze z innym tłem, bo już mnie ta jasność przytłacza:
I ponieważ tym razem zrobiłam zdjęcie przed to porównanie:
Zrobienie tego pudełka okupiłam jednak zrywaniem, szlifowaniem (moje dziecko w głowę się pukało, że ja tekturowe pudełko szlifuję), ale …. teraz efekt mi się podoba. Nie jest idealnie, ale jest dobrze.
A teraz przejdę do części z odlewowymi doświadczeniami :-) Na początku myślałam, że się wykpię szybką robótką, bez dodatkowych kosztów i postanowiłam sama zrobić foremki z silikonu (mam zapas w garażu). Robiłam według TEGO przepisu. Wszystko jasno opisane, tylko robota brudna i początkowo strasznie klejąca. Da się jednak foremkę zrobić. Wyciągnęłam więc drewniany dekor, żeby służył za wzór i zrobiłam formę, którą następnie wypełniłam klejem na gorąco i wyszły dekory, ale … diabeł tkwi w szczegółach
Jak widać na górnym zdjęciu dekor wymaga wyrównania, bo ma takie "boczne zwisy". Ma je dlatego, że zrobiona przeze mnie foremka (ta po lewej) nie była równa u góry i klej powyciekał. Kolejną zrobiłam więc staranniej, delikatnie wałkując przez folię robioną formę (dobrze, że tego nie widziało moje dziecko, bo by mnie chyba śmiechem zabiło) i to jest dobry sposób, bo brzeg jest równo z dekorem-formą. Jednak klej na gorąco, to nie będzie moja ulubiona masa, bo nie można jej wyrównać, przed zastygnięciem, a po to tylko nożykiem i niespecjalnie mi to wychodzi. A że nie wychodzi, to pokażę na pierwszej pudełkowej próbie. Uwagą pokazuję, coś zupełnie nieudanego, no klapa na całej linii:
Na zdjęciu wygląda lepiej niż było w rzeczywistości. Dekor nie przylegał równo do powierzchni, no beznadzieja. Ale już tej wersji nie ma :-) więc się nie roztkliwiam.
Myślę, że ten klej na gorąco jest dobry do mniejszych form, ale o tym za chwilę.
Po tych próbach z klejem, poszłam jednak w pewne inwestycje i za kilka złotych kupiłam masę modelarską Jovi (TUTAJ) i dostałam do przetestowania masę plastyczną Marthy Stewart w kolorze żółtym. Kupiłam także foremki TAKĄ i TAKĄ (no może wydałam więcej niż kilka złotych :-).
To proszę, oto co mi wyszło z tych testów:
- różyczki z masy modelarskiej:
a z masy Marthy użyłam tutaj
obie wersje bardzo fajne, jedna różnica to różyczki z Marthy dają się bardziej dopasować do kształtu nawet po wyschnięciu
- kolejne testy to aniołek, z foremki samodzielnie zrobionej:
pierwszy gipsowy, trzeba by brzegi wyrównać, ale jest ok, drugi z masy - super, żółty też super, ostatni z kleju także bardzo fajny. Wszystkie oddają szczegóły (nie widać tego na zdjęciu przy kleju, ale uwierzcie proszę na słowo)
- następnie mały medalion:
tutaj też wszystko ok (widać, że ten gipsowy - pierwszy, trochę trzeba by poprawić), ale ogólnie każda masa się sprawdza.
- wypróbowałam także dekory z masy modelarskiej (bo Marthy mi było szkoda):
ten na górze z jednej strony pomalowany, stąd te brzegi, które zresztą łatwo poddają się papierowi ściernemu.
Tych dekorów nie udało mi się zrobić z gipsu - wszystko się połamało :-(
- na koniec jeszcze serwetka z pasty żelowej, na zdjęciach poniżej zobaczycie, że jest bardzo elastyczna, nie tak jak gips, który się kruszył:
Wspomnę jeszcze, że przy tych serwetkach trzeba bardzo dokładnie zbierać nadmiar pasty (gesso zresztą też) bo zostaje potem taka irytująca błonka, która przy niektórych pracach może mieć znaczenie.
Uff, dobrnęliśmy do końca, ale jak obiecałam, to musiałam się podzielić doświadczeniami. Mam nadzieję, że ktoś może skorzysta.
Na tym kończę, ale jeszcze dorzucę moje pudełko do free stylowego wakacyjnego tematu w decu u Reni. Postaram się zrobić coś jeszcze w temacie kwiatów polnych, niech więc pudełko będzie na początek:
Teraz już pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
Justyna
bardzo lubię czytać takie opisy "po przejściach" :) lepiej uczyć się na cudzych błędach i doświadczeniach :)
OdpowiedzUsuńCiekawe i cenne doświadczenie:)Pudełeczko wspaniałe, a serwetki rewelacyjne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedzi. Bardzo dużo się dowiedziałam od Ciebie. Myślę, że skorzystam z Twojego doświadczenia. Pudełeczko przepiękne!
OdpowiedzUsuńWszystko dokładnie przeczytałam - bardzo fajnie, że dzielisz się doświadczeniami, takich rzeczy nigdy za wiele :) Pudełko w wersji finalnej pięknie wygląda, a te serwetki są niezwykle urokliwe :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace i dobra dokumentacja techniczna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Justa, wspaniały post. Łatwiej jest wtedy samemu próbować 😃 Niebieskie pudełko jest super 😃
OdpowiedzUsuńTo się napracowałaś, kobietko! Gratuluję twórczych poszukiwań! A pudełko wygląda bardzo ładnie, koronki dodają mu uroku.
OdpowiedzUsuńPrzyda się i to jak!! Bardzo dokładnie nam wszystko opisałaś, dzięki!! Mnie bardzo kusi zrobienie sobie foremek, ale chyba muszę dzieci z domu wygonić:))A pudełko cudne wprost!!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJustynko przyda sie na pewno, bo ja juz chciałam moją koronkową foremkę wyrzucić- nic mi nie wychodziło.
OdpowiedzUsuńPudełeczko jest świetne, a te serwetki zachwycają, chyba sie skusze na podobną:)
buziaki
Prawdziwe cuda! jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis! Jakiś czas temu trochę "pobawiłam" się w odlewy, robienie form i wychodziło mi to różnie. Twoje doświadczenia bardzo by mi się przydały wówczas :-)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą właśnie pomyślałam, że mogłam do zadania zgłosić prace męża, bo ten zaprojektował i wykonał formy i odlewy, że mucha nie siada :-).
Bardzo mi się podoba Twoje niebieskie pudełeczko - oczy oderwać nie można od koloru i tych cudnych serwetek!
Pozdrawiam serdecznie.
Ja kiedyś skorzystam na pewno! Dzięki:-)
OdpowiedzUsuńJustynko uwielbiam takie posty, jak ktoś się dzieli swoim doświadczeniami . Ten jest świetne , nawet laik załapie co i jak. A jeszcze jak powstają przy tym takie cudowne prace jak Twoje pudełeczko to już jest miodzio. Serwetki są przepiękne, świetne tez niebieskie deseczki . Jednym słowem mucha nie siada , jest genialnie. Dzięki za ten wpis , zapamiętam do późniejszego wykorzystania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo lubię niciane serweteczki, niezależnie od tego z czego są zrobione, te żelowe też wyglądają pięknie. Niebieskie pudełko wyszło Ci bardzo elegancko i jest prześliczne. Teraz już wiem, skąd się takie wzorki biorą na przedmiotach zdobionych decu i jak zrobić, żeby wyglądały tak pięknie jak Twoje, może kiedyś ;-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te wszystkie dodatki:))odlewy czy serwetki:)))jesteś mega!!!
OdpowiedzUsuńśliczne prace, odlewy fajnie powychodziły
OdpowiedzUsuńAle czad! Pudło jak na diamenty! :)
OdpowiedzUsuńA manewr z serwetką musimy przećwiczyć na naszych warsztatach! Juz dawno się skradałam do tego :)))
To kiedy?
Wow! Ilez nowosci! A w dodatku widzę, że się rozwijasz. Super pomysły!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać takie "soczyste " opisy działania. Nie wiem, czy skorzystam, ale po przeczytaniu czuję się zachęcona :). Pudełko wyglada świetnie, nie do uwierzenia, kiedy patrzy się na oryginał.
OdpowiedzUsuńMiłego dalszego działania.
Pozdrawiam
Pudełko jest cudowne.
OdpowiedzUsuńłoo, masa zelowa to wynalazek! nie widziałam do jej istnieniu. Prywatnie do form używam silikonu do tworzenia form :D dwuskładnikowy, fantastycznie się sprawdza szczególnie do glinek
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuń