Witajcie :-)
Tak mi się jakoś zebrało na żarty po kolejnym spotkaniu z kotem :-) a tak naprawdę to oczywiście, po spotkaniu z Dorotą :-) bo kot to się trochę na nas wypiął i głównie wietrzył zamiast pomagać. Teraz, zwłaszcza dla stałych bywalców mojego bloga, już wszystko jasne, będzie o kartkowaniu w zabawie u Ani, która zapewnia nam stałe spotkania, co jest niewątpliwie wartością dodaną. Nie będę więcej mącić i zaczynam pokazywać.
W tym miesiącu inspirowała nas także Ania, znana jako Nawanna (szczegóły TUTAJ).
Na początek kartka, która powstała ostatnia i z którą miałyśmy największy kłopot, ale i największą zabawę. Będzie opowieść o BARANKU. Nie było na niego pomysłu, nie przygotowałyśmy żadnej grafiki, ja również nic nie wydziergałam, więc trzeba było zrobić z dostępnych materiałów, ale Dorota chciała żeby był puchaty, więc wycięłyśmy go, albo je bo w sumie robiłyśmy kartki dla nas obu, z wacików kosmetycznych. Wiem, że trochę pojechałyśmy po bandzie, ale są naprawdę sympatyczne. A ponieważ baranki są czasami niesforne, to podjęłyśmy próbę okiełznania ich i dostały, albo co ja tam będę opowiadać, zobaczcie sami, tylko bardzo proszę bez śmiechów, bo to poważna zabawa :-)
Zdjęcia oczywiście w scenerii ogrodowej. No i jak? Prawda, że urocze baranki? a jakie z nich rozrabiaki, nie dadzą się utrzymać za ogrodzeniem, dlatego dostały dzwoneczki, żeby je można było łatwiej namierzyć, jak pobiegną gdzieś na tych swoich raciczkach.
Jak Ania mi nie zaliczy to dokleję jeszcze napis Alleluja, ale przecież widać, że to kartka na okoliczność Wielkiejnocy
Kolejna kartka miała być okolicznościowa z nutkami, natomiast my jako okoliczność wybrałyśmy Boże Narodzenie, bardzo przecież ważną okoliczność. Nutek jest sporo bo wykorzystałam tutaj prawdziwą, nazwijmy to partyturę, z której kiedyś korzystałam stawiając swoje pierwsze kroki w nauce gry (ale o tym teraz sza). A dalej wdrożyłyśmy kolejną lekcję ćwiczeń embossingu na gorąco i jest piękna ośnieżona chata. A ponieważ ćwiczenie czyni mistrza, to tym razem stemplowy embossing jest już przyzwoity i zaczyna wychodzić powtarzalnie (uff). I nie używałyśmy poduszki antystatycznej, bo protestujemy nad jej ceną! Wiemy już jednak, że trzeba jak najmniej wzbudzać ten puder, bo potem osiada na wszystkim i nic już nie wychodzi. To proszę, nuty, zima, kolędy i ….
Ciężko zrobić dobre zdjęcie, bo się ten puder błyszczy, ale chyba domek i święta widać :-)
Na koniec została bombka i tutaj postawiłyśmy na dosłowność, bo jest bombka zawieszka, a na niej bombki i ……
na tych wewnętrznych bombkach znowu embossing. Całość bardzo mi się podoba, więc jeszcze jedna fotka, z dodatkiem goździkowego koloru :-)
Nie było latwo, ale zadanie udało się odrobić, a przy tym radość ze spotkania, jak zawsze bezcenna :-) To teraz zdjęcie rodzinne:
baner zabawy u Ani:
i baner moich i oczywiście Doroty poczynań:
Na tym kończę, pozdrawiam serdecznie, dziękuję Wam bardzo za miłe słowa w komentarzach, Dorocie jeszcze raz za spotkanie i do zobaczenia wkrótce. A teraz lecę dalej, bo to przecież trzeba inspirację w decu szykować
pozdrawiam jeszcze raz gorąco
Justyna