Witam!
Bardzo, bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem o Warsztatach Szydełkowych. Zapewniam było bardzo miło, a uczestniczki nawet załapały bakcyla. Zaczynam myśleć, że może dałoby się wykorzystać nowoczesne metody łączności i zaprosić więcej osób np tych poznanych w sieci :-) Kusi mnie ta myśl, ale .... może muszę jeszcze trochę poczekać i doszkolić się technicznie.
W odpowiedzi na pytanie dotyczące zpagetti: tnę wszystkie rodzaje podkoszulków i te ze szwami i te bez. Oczywiście te bez są lepsze, ale z braku materiału i tamte też wykorzystuję. Ogólnie te bez szwów oszczędzam na robótki, które nie mają lewej strony np rączki do torebek, czy coś podobnego. W innym przypadku po prostu podczas robienia, zostawiam szwy po brzydszej stronie. Trzeba więcej uważać, ale jak się nie ma co się lubi itd.
Ale koniec gadania - do pracy.
Dziś będzie post WIELKANOCNY. Jak zapewne dobrze wiecie Ilonka z bloga
Handmade-kursy, wzory, tutoriale (serdecznie pozdrawiam :-)) ogłosiła konkurs na najlepszy wielkanocny
przepis i... początkowo sądziłam iż nie wezmę w nim udziału, ale wczoraj spłynęła na mnie wena papierowo-wiklinowa (może jako odskocznia od drutów i szydełka) i zrobiłam kurę, a że w trakcie pracy kilka fotek się zrobiło to powstanie mały kurs. Z góry przepraszam za kolory na zdjęciach, ale było już ciemno a sztuczne światło przekłamuje.
Najpierw prezentacja pracy, nieskromnie dodam, że mnie się podoba :-) i planuję dorobić jeszcze kilka małych kurczaków
Powstała kura wypleciona z papierowej wikliny splotem spiralnym na podstawie stożka. Potrzebujemy rurki, u mnie głównie pomarańczowe na korpus, kolorowe na skrzydła i ogon oraz czerwone na łapki, grzebień i dziób, ale to zależy od Waszej weny, znaczy kolory. Dodatkowo potrzebujemy stożek lub karton z którego go zrobimy, kilka drucików, klej na gorąco, ze dwa spinacze do bielizny do podtrzymywania rurek i na koniec ozdoby oraz oczywiście lakier do utrwalenia efektu.
Pamiętałam i policzyłam rurki, na początek miałam 70 pomarańczowych, ale oczywiście nie wystarczyło i dorabiałam w trakcie. W sumie zużyłam na korpus i głowę około 90, potem już nie policzyłam. A i z niezbędnych elementów dodałabym jeszcze kawkę, może ciasteczko, dobry humor i trochę czasu-relaksu :-)
Zaczynamy: ja miałam styropianwy stożek, ale wydawał mi się za smukły i zrobiłam nowy z kartonu, zlepiłam taśmą klejącą, nie musimy się starać, bo on jest potem wyjmowany i nie pozostaje w pracy, co ma tę dobrą stronę że może być wykorzystany ponownie.
Teraz zaczynamy splot spiralny ja zrobiłam 8+1 (nie będę tu więcej wyjaśniać sieć jest pełna opisów), rurki kleiłam klejem na gorąco
i teraz najfajnieszy moment, pleciemy do góry na naszym szablonie, nie dochodząc jednak do końca
Kilka centymetrów przed wierzchołkiem zaczynamy formować głowę, ja to robię bez wzorca, na tzw "oko". W zasadzie można by włożyć jakąś kulkę, ale musi wówczas pozostać w środku,
na czubku zakańczamy wkładając rurki do środka, lekko podklejamy na gorąco.
Tak wygląda na korpus z głową:
Teraz czas na skrzydła, do rurki wkładam cienki drucik i formuję kształt skrzydła,
następnie trzy rurki zaginam na pół i przekładam wewnątrz skrzydła, tutaj pomagam sobie, zwłaszcza ma początku przypinając rurki osnowy spinaczami do bielizny
i zaczynam wyplatać jedną rurką, ten splot jest cieńszy i wydawał mi się być łatwiejszy do późniejszego formowania kształtu skrzydeł
nie doplatam do końca, bo sterczące rurki traktuję jak lotki (chyba tak to się nazywa, ale czy u kur?)
następnie należy oczywiście zrobić drugie skrzydło, a potem ogon. Ja zrobiłam go podobnie jak skrzydła tylko po prostu szerszy
Skrzydła i ogon umocowałam za pomocą drucików do korpusu.
Na koniec jeszcze grzebień (znowu drucik do rurki i obwijam na zewnątrz stelaża) oraz łapki (też drucik i czerwona rurka), które mocujemy klejem na gorąco.
Na koniec dziób, też ze skręconej rurki i uformowanej w stożek, dodajemy oczy (u mnie guziki)
ewentualnie dodatkowe ozdoby według gustu
Na koniec, a najlepiej przed doklejeniem ozdób całość lakierujemy. Przy tym splocie ja to robię lakierem w sprayu bo pędzlem to trzeba mieć anielską cierpliwość.
Teraz pozostaje tylko cieszyć się efektem naszej pracy :-)
Mam nadzieję, że mój opis jest jasny, a może nawet się komuś przyda. Gdyby ktoś zrobił swoją kurkę proszę pochwalcie się, zrobicie mi tym olbrzymią przyjemność (proszę nie zapominajcie o linku do mojego kursu).
Na dziś kończę, bo mam jeszcze dużo obowiązków, a chcę także nadrobić zaległości na Waszych blogach. Do zobaczenia :-)