poniedziałek, 20 marca 2017

Teleranek

Witajcie :-)
Dzisiaj jak w tytule, będziemy m. in. wspominać  program dla dzieci nadawany w niedzielny poranek. Były to czasy, kiedy nie było specjalnych kanałów dla dzieci, gdzie przez 24 godziny lecą kreskówki itp. Czekało się właśnie na teleranek, czy dobranockę …. ach, wzięło mnie na nostalgię. Na pewno chcecie się dowiedzieć dlaczego o tym piszę, otóż stoi za tym kilka osób :-) Przede wszystkim Dorota, z którą mamy swoje cykliczne, comiesięczne spotkania żeby sprostać zadaniom stawianym przed nami przez Anię i jej gościnne projektantki, a  w tym miesiącu przez Danusię. Uff, to już wszystko wiadomo :-) Czas na kolejną porcję kartek. Jak już wspomniałam w tym miesiącu wytyczne przygotowane przez Danusię (szczegóły TUTAJ).

To lecimy na początek z kogutem i czerwienią. Od razu wiedziałam, że zrobię go klockami, tzn koronką klockową. Wzór który znalazłam (TUTAJ) wymagał zrobienia tzw "siekanki", której jeszcze wówczas nie przerabialiśmy, ale od czego jest YT. Znalazłam (link) i zrobiłam, kogut wylądował na deskach z dużą ilością czerwieni, bo tak było w wytycznych. Deski z kurnika już lekko nadszarpnięte zębem czasu, wiadomo. Potem tylko napis, zgubione piórko i jest TELERANEK :-)



Zgodzicie się z nami (bo jest tutaj duży udział Doroty), że to Teleranek?
Ok, znalazłam w sieci ten stary, tutaj tylko jedno zdjęcie chociaż to był film:

 link

Ale nie samym telerankiem żyje człowiek. 
Jako druga kartka powstała ta z wytycznymi bukiet i wstążka. Tutaj także od razu wiedziałam, że chcę zrobić quillingowy bukiet.  Możliwości kwiatowych w tej technice jest wiele, ale zainspirowałam się z Pinteresta i zrobiłam bukiet tulipanów. Nie było łatwo, ale chyba się udało, a w całości prezentują się tak:




Jako trzecie miały być ośnieżone drzewa z brokatem, bądź zamiennie jajo i paski. Jakoś nie miałam pomysłu na te drzewa, więc stanęło na paskach i powstała pisanka w paski, znowu zrobiona klockami, bo przecież muszę ćwiczyć warsztat. W tej kartce zaszalałyśmy, bo początkowo miał być znowu "Kazik", a stanęło na dodatku kwiatków, dekorów, piórek, sznurków, a mimo to wydaje mi się, że udało nam się "nie przedobrzyć", zresztą zobaczcie sami:



Wydaje mi się być dosyć ciekawie rozwiązana ta kartka i robiąc pisankę do głowy by mi nie przyszło, że taki będzie ostateczny efekt.

Czas więc na zdjęcie rodzinne i kolaż:



Gdybym jednak miała powiedzieć, która kartka podoba mi się najbardziej to nie wiem, wszystkie trzy są moje ulubione :-) Teraz chciałabym jeszcze ponownie podziękować Dorotce za wspólne kartkowanie oraz Ani za zabawę, a Danusi za wytyczne - dziękuję Wam bardzo, bardzo. To jeszcze baner:


Na tym kończę, dziękuję że do mnie zaglądacie, za wszystkie miłe słowa, do zobaczenia

Justyna

piątek, 17 marca 2017

Klasycznie, czy frywolnie?

Witajcie :-)
No jak tam Wasze mixmediowe prace? robią się, a może już tylko czekają na publikacje? No dobrze, dobrze już nikogo nie poganiam, ani nie naciskam. Dziękuję jednak bardzo pięknie za wszystkie miłe komentarze (innych nie było :-) o moim jaju - DZIĘKUJĘ BARDZO  :-)

Dzisiaj wracamy do czystej klasyki, co w moim wydaniu musi się wiązać z frywolitką. Temat stylu klasycznego podjął zespół Art-Piaskownicy, więc spieszę dołączyć :-) Zrobiłam sobie kiedyś w ramach tzw. uwalniania czółenek kolczyki z metalizowanej niteczki Madeira metalic, po czym jeden zgubiłam, drugi zostawiłam na wzór, aby dorobić, ale trwało to tak długo, że i tamten się gdzieś zapodział, więc jak już się zdecydowałam, to zrobiłam w zasadzie od nowa kolczyki oraz bransoletkę z połączonych dwóch elementów, tylko w odbiciu lustrzanym. Dla poprawności dodam, że kolczyki powstały na podstawie inspiracji znalezionej  TUTAJ. To chyba już czas na prezentację:




Uważam, że frywolitka ma wielki urok w sobie :-) ale ja nie jestem w tym temacie obiektywna.




Zgodzicie się chyba ze mną, że można ten komplet nazwać klasycznym. Zgłaszam go więc na wyzwanie Art-Piaskownicy pt "styl klasyczny"


Tak się zbierałam, z opublikowaniem posta, że omal nie przegapiłam terminu, ale uff… zdążyłam

Na tym kończę, pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo serdecznie

Justyna

poniedziałek, 13 marca 2017

Jak zmieszać jajo?

Witajcie :-)
Zanim przejdę do wyjaśnienia dzisiejszego tematu, chciałam najpierw bardzo serdecznie wszystkim podziękować za miłe słowa o japońskiej bransoletce z TEGO posta, za "lajki" na FB i w albumie konkursowym TUTAJ - DZIĘKUJĘ BARDZO. Cieszę się także bardzo z tego, że wiele osób uważa podobnie jak ja, że frywolitkę trzeba pokazać, bo jest piękna i nie ustępuje innym technikom, a jedynie jest może mało znana.
Dziękuję więc jeszcze raz i zaczynamy dzisiejsze gadanie :-)
Temat wywołałam sama, bo będzie on dotyczył 22 kroku we wspólnej nauce decu, czyli mixmediów. Mam wrażenie, że temat wiele osób przeraził, bo wydaje się on trudny, albo że wymaga specjalnych mediów, mgiełek itp. Postanowiłam więc, sama od razu spróbować i przy okazji zrobiłam kilka zdjęć w trakcie, aby pokazać, że nie taki diabeł straszny i nie trzeba żadnych specjalnych preparatów, aby "coś" zrobić, a efekt ocenicie sami. Niewątpliwie zainspirowałam się pracami Beaty Motyl.
To zaczynamy :-) bo kto jak nie my :-)
Na początek składniki "jajecznicy", czyli zmiesznego jaja :-)
- styropianowe jajo 20 cm (kupiłam w zaprzyjaźnionym sklepie Mydecor TUTAJ za około 7 pln),
- biała farbo-pasta akrylowa, którą kiedyś zakupiłam w większym pakiecie w Lidlu,
- farba w spray'u kolor kość słoniowa, która została mi po robieniu lampionów ze słoików TUTAJ
- stare ozdoby wielkanocne sprzed czasów kiedy to sama zaczęłam je wykonywać, czyli plastikowy wianek z listkami i małymi jajkami, inny z drobnymi gronkami, tzw "może mi się kiedyś przyda" i się sprawdziło
- pistolet i klej na ciepło
- gaza w niewielkiej ilości
- pasta strukturalna z zasobów własnych
- farby akrylowe w różnych kolorach- jak wyżej
- gąbka do tapowania, pędzle, patyczki itp, czyli standardowy zestaw decu

To na początek efekt końcowy mojej jajecznicy, ale w tzw "stylizowanym zdjęciu", telefon sam zrobił i mi się spodobało :-)


To jak? może być?
To lecimy "krok po kroku":
- styropianowe jajko lekko wyrównałam papierem ściernym, ale niezbyt dokładnie, potem farbo-pasta (ta z Lidla) ze dwie warstwy, ale też nie jakoś bardzo starannie, bo ma być nierówno
- klejem na ciepło zrobiłam zacieki,


- znowu tapujemy na biało
- potem szablonem kilka motywów, również bez zbytniej staranności o równość i dokładność:



- na górną część jajka położyłam kawałek gazy, wyciągając ku dołowi nitki i całość ponownie pomalowałam białą farbę, która również przykleiła materiał


- teraz na czubek i lekko opadającymi "kaskadami" przykleiłam (klejem na gorąco) rozmonowane ozdoby świąteczne oraz sztuczne kwiaty forsycji, drobne białe kwiatki, które kiedyś wygrałam, trochę rafii czyli to co mamy pod ręką; zupełnie nie przejmowałam się kolorami bo miałam potem wszystko zamalować


- potem zaczęłam wszystko malować pędzlem, ale to się nie sprawdziło, bo te bordowe grona zaczęły farbować, więc przypomniałam sobie o farbie w spray'u (ta co została z lampionów), a że miała dobry kolor, to całość pomalowałam kilka razy - niestety tutaj zapomniałam zrobić zdjęcie :-( 
- całość zrobiła się mocno przymglona, ale kolory nie zostały całkowicie zamaskowane, więc postanowiłam lekko podkreślić to co zostało, czyli nie walczyć z efektem, ale go wykorzystać; lekko tapując, w zasadzie suchą gąbką dałam trochę kolorów: zielony, niebieski, bordo i żółty


- lekko zaznaczyłam brzegi kwiatków, odrobina koloru na szablonach, trochę nakładających się farb na jajku, a następnie nieśmiertelne kropki szczoteczką do zębów




Muszę się przyznać, że efekt mnie samą pozytywnie zaskoczył. Najwięcej się stresowałam tym końcowym etapem, czyli tzw "wątpliwości ostatniej prostej". Być może pomogło mi, iż robiłam to w sobotę rano, gdy reszta domowników jeszcze smacznie spała, czyli miałam wolną głowę :-) 
To teraz jeszcze kilka zdjęć, bo jajo jest wyjątkowo fotogeniczne:




a tutaj z kaloszami, które już wkrótce dostaną nowe roślinki :-)



Mam nadzieję, że udało mi się trochę przybliżyć i oswoić temat mixmediów bo przecież zgadzacie się ze mną, że jajko jest zmediowane? 



Dodatkowo chciałam zgłosić jajo na zabawę w Zielonych Kotach, (które ostatnio pilnie śledzę, gdyż pojawiają się tam bardzo ciekawe tutoriale), zatytułowaną "Wiosenna Łąka", bo kwiatów jest na nim całkiem sporo, a Wielkanoc zdecydowanie kojarzy się z wiosną :-)


Na tym kończę, mam nadzieję, że komuś moje doświadczenia się przydadzą, pozdrawiam wszystkich baaaardzo serdecznie

Justyna

piątek, 10 marca 2017

Japońskie szaleństwo

Witam!
Dzisiaj przychodzę do Was, aby się przyznać do mojego szaleństwa. Tak uważam i nie jest to żadne tzw "krygowanie się" ale …. porwałam się na …. zgłoszenie swojej pracy do konkursu Royal-Stone do Kalendarza na 2018 rok, gdzie pierwszą inspiracją była Japonia. Do tego konkursu są zgłaszane przepiękne prace, w różnych biżuteryjnych technikach, więc i ja postanowiłam spróbować. Kosztowało mnie to ból głowy, pierwszą pociętą pracę, ale w sumie powstała bransoletka, wykonana oczywiście w technice koronki frywolitkowej. Tak sobie gdzieś tam wewnętrznie myślałam, że zgłaszam się, bo moja ukochana frywolitka nie jest wystarczająco doceniana, więc żeby ją trochę przybliżyć i pokazać jaka jest piękna. Może nie będę na razie wiele pisać tylko zaprezentuję swoją japońską pracę:




Zdjęcia dla mnie trochę nietypowe, ale wymagane było białe tło. 
Teraz już wszystko jasne, bransoletka składa się z pięciu elementów (to w tradycji japońskiej jedna ze szczęśliwych cyfr) nawiązujących do kwiatów wiśni. Frywolitka jest ułożona warstwowo, a za podstawę ma kółko z drewna kokosa również "obrobione" frywolitką. Przydały się więc nasze lekcje we wspólnej nauce. Do tego niewielki dodatek drobnych koralików, zapięcie i gotowe. 
Jestem z tej bransoletki zadowolona, można do niej bez większego problemu dorobić wisior, naszyjnik czy kolczyki, ale na razie jest to projekt pilotażowy. 
Tak się prezentuje na mojej ręce


 A teraz jeszcze kilka zdjęć w trakcie:




I kilka w plenerze





Nie było to takie od razu proste, bo najpierw zupełnie nie sprawdziły się inne pomysły. Próbowałam zrobić frywolitkowe kwiatki w różnych wariantach, jednak żaden pomysł nie zyskał mojego uznania, ale przynajmniej poćwiczyłam



Na dzisiaj to tyle, jeszcze tylko wspomnę, że konkurs to konkurs więc prace będą oceniane przez Jury, ale jest też nagroda publiczności, czyli liczba "lajków" na FB, więc gdyby ktoś chciał, bo się podoba to oczywiście będzie mi bardzo miło:

 link

Na tym kończę, ale chciałabym jeszcze bardzo podziękować za wszystkie miłe słowa pod poprzednimi postami, a zwłaszcza pod serwetą - BARDZO, ale to BARDZO DZIĘKUJĘ :-)

a teraz już pozdrawiam serdecznie

Justyna