Dzisiaj będzie o miłości od pierwszego spróbowania, bo raczej nie wejrzenia. Nie musicie się jednak obawiać, że będę tutaj jakieś super osobiste sercowe sprawy poruszać, bo nadal zostajemy w kręgu rękodzielniczym :-). Żeby nie robić długich wstępów, od razu napiszę, że zakochałam się w embossingu. No po prostu super technika, łatwa, prosta, a efekty rewelacja. Mnie się bardzo podobają, więc będę ją teraz dodawać gdzie się tylko da. Dla niewtajemniczonych dodam, że szczegóły o co w tym wszystkich chodzi znajdziecie w opisie 19 lekcji wspólnej nauki decu.
Przechodzimy więc do konkretów. W poprzednim poście pokazywałam frywolitkowy wianuszek (TUTAJ), ale przecież musiał gdzieś zamieszkać, zwłaszcza że poleci na kiermasz dla Amelki. Wzięłam zwykłe pudełeczko, które było przeznaczone na płytę CD, ale rozmiarem było idealne i … Na początek bejca w cudnym kolorze mahoniu (podoba mi się on wyjątkowo), potem bezbarwny wosk, a potem drobne tekturowe dekory właśnie potraktowane embossingiem. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, że taki fajny efekt można tak szybko uzyskać, no po prosu migiem: tusz - puder - moment nagrzewania i już. Ja się zakochałam.
To teraz pudełko z wianuszkiem w klimacie świątecznym:
i może już bardziej na temat :-)
i jeszcze z zawartością:
Embossing przećwiczyłam, ale ponieważ nabrałam ochoty na więcej to wzięłam na warsztat pudełko z rdzewionym elementami, któremu zepsułam wieczko poprzez nadmiar rdzy (TUTAJ). Zdrapałam to co popsułam, resztę przeszlifowałam (na szczęście znalazłam fajną nakładkę na wiertarkę z papierem ściernym, bo inaczej to bym chyba nie dała rady), zewnętrze pudełka przemalowałam brązową farbą. Niestety nie mogłam użyć bejcy, bo ta rdza tak głęboko weszła w drewno, że zostały przebarwienia. Na tak przygotowaną powierzchnię nakleiłam wcześniej potraktowaną embossingiem choinkę w złotym kolorze, a żeby jej nie było smutno to dostała cały las koleżanek już w bardzo eko kolorze, bo zrobionych z rolki po papierze toaletowym i trochę gwiazdek. Efekt oceńcie sami :-)
te ciemniejsze kropki na choince, to domieszka zielonego pudru (pomysł taki sobie)
A poniżej dla przypomnienia z zawartością, wnętrze pozostawiłam bez zmian:
To tyle na dziś w temacie embossingu, cieszę się że go wrzuciłam do naszych lekcji, daje bardzo ciekawe efekty, ja go baaaardzo polubiłam, a Wy?
To teraz jeszcze baner :
Na tym kończę, bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny, za wszystkie miłe komentarze, a teraz mówię do zobaczenia
Justyna :-)
Chciałabym zobaczyć to na żywo, bo na razie nie bardzo wiem, o co chodzi. Widzę tylko, że bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńNie wiem tak do końca co to jest embossing, ale wiem na pewno, że piękną pracę wykonałaś :)
OdpowiedzUsuńwspaniałości
OdpowiedzUsuńPiękna praca:) Ja na razie przymierzam się do kupna nagrzewnicy... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJustynko śliczne prace przygotowałaś!
OdpowiedzUsuńnie wiem co najbardziej mi się podoba, bo każda praca ma to coś:)
Mnie też bardzo spodobały sie efekty końcowe i chyba na tej jednej pracy nie poprzestanę:)
Miłej niedzieli, pozdrawiam serdecznie
Tak jak mówiłam w ostatnim poście strasznie mnie też kręci embossing ! Niesttey nie mam produktów do wyćwizenia w tym nagrzewnicy . Ae muszę sie kiedyś zdecydować bo ślicznie CI wychodzi. Super wygląda Kochana :)
OdpowiedzUsuńSo elegantly decorated and displayed ! Beautiful.
OdpowiedzUsuńOj kusicie tym embossingiem, a doba się nie chce rozciągnąć :) Pięknie wyszło, efekt końcowy bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace. Efekt powalający.
OdpowiedzUsuńSuper!!Pudełeczka zyskały na urodzie! a embossing to również moja nowa miłość od pierwszego zastosowania i to dzięki Tobie Justynko:)
OdpowiedzUsuńPiękne pudełeczka i piękna zawartość. Myślę, że na wszelki wypadek nie będę próbować tego embossingu, chociaż baaardzo mi się podoba, ale ja taka kochliwa jestem jak Ty i obawiam się że kolejnej miłości mogłabym już nie ogarnąć;-) Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńPięknie ci wyszło. Oj dobrze, ze przypomniałaś o lekcji decu. Bo akurat mam nagrzewnice i zamierzałam tym razem sie z wami zabawić 😃
OdpowiedzUsuńA kysz! Nie wiem czy dłużej jestem w stanie się opierać - embossing kusi jak diabli!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona efektem. A po ten pierwszy prezent to gotowa bym była pojechać na kiermasz - boski zestaw!
Pozdrawiam serdecznie.
Sam wianek już jest zachwycający, ale w pudełeczku to mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówisz, bo ja też zachwycona jestem embossingiem. Szybko i efektownie prawda?Twoje pudełeczko dla przecudownej frywolitki jest godne jej piękności. Wyszło wspaniale i elegancko. Dobra robota. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że się zakochałaś :) Dla takiego efektu :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda. I jedno i drugie pudełko - zachwyca.
Cudna oprawa dla przepieknej frywolitki.
Pozdrawiam
Frywolitkowy wieniec wymagał efektownego zapakowania , co udało Ci się osiągnąć w 100% Pudełeczko wyszło bardzo eleganckie . No i znowu mi przyszła ochota , żeby jednak spróbować tego embossingu... ale czy dojada preparaty, no i czy żelazko wystarczy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ty się zakochałaś w tej technice od pierwszego spróbowania, a w Twoich pracach można się zakochać od pierwszego wejrzenia!
OdpowiedzUsuńPiękne pudełeczko...
OdpowiedzUsuńPrześliczny wieniec frywolitkowy, cudownie prezentuje się takim fantastycznym pudełku.
OdpowiedzUsuńnooo.... i ta zawartość... :-D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne prace!!!
OdpowiedzUsuń