Miło mi się z Wami dzisiaj spotkać. Jak z tytułu możecie się domyślić, weekend spędziłam bardzo miło. Na początek chciałam jednak podziękować za wspaniałe przyjęcie mojej torebki. Jesteście bardzo wyrozumiałe, skore do pochwał, ale dzięki temu napędzacie mnie do działania. Dziękuję serdecznie :-)
Wracając do tematu, weekend spędziliśmy wspólnie z przyjaciółmi (kilka rodzin) ma Mazurach. Piękna działka położona tuż nad brzegiem jeziora, marzenie. Pogoda była ciekawa, trochę słońca, całkiem sporo deszczu, z burzami włącznie, ale przecież najważniejsze jest spotkanie w pięknych okolicznościach przyrody. Udało się także wyjść na grzyby, aczkolwiek nie udało się rozegrać turnieju badmintona. To nic, że złapała nas burza i wróciliśmy z tych grzybów cali mokrzy, ale jeden z kolegów którzy zostali wyjechał nam samochodem na przeciw. Mały gest.... nie, bardzo duży. Cieszę się więc, że mogliśmy tam z Wami być :-)))))
Oczywiście uraczę Was kilkoma fotkami.
Na początek po prostu las:
był tu nawet Zorro
a teraz w wersji mikro:
Maślaki, tych nazbieraliśmy całkiem sporo, a kolega (inny) pysznie przyrządził
wodne zwierzęta, czyli kaczki
i nasz pies, najszczęśliwszy w płytkiej wodzie
Żeby nie było, że się leniłam, to była również frywolitka. Cały czas trwa wyzwanie Reni pt. poplątane z pomieszanym, więc zabrałam się za tzw. splot celtycki i powstały kolczyki. Ponieważ bardzo się spodobały, to po pierwsze znalazły od razu nową właścicielkę, a po drugie dorobiłam bransoletkę, taką bardzo delikatną, jak dla młodej dziewczyny, ale też poprzeplataną. Brakuje jej zapięcia, ale zwyczajnie nie wzięłam ze sobą (ma się dorobić już we własnym zakresie). Zdjęcia oczywiście w mazurskiej scenerii:
Frywolitki, przez niektórych zwane "dewotkami" (czy to z braku pamięci, czy też dla żartu, bo przecież nie przez złośliwość) bardzo się spodobały. Zyskałam nawet dwóch uczniów z których jeden to całkiem młody mężczyzna, a na dodatek świetnie sobie radził. Oto jego pierwsze czółenkowe kółko:
Jak widzicie weekend był bardzo udany, oby takich więcej :-) Już wzdycham do przyszłorocznego, bo to spotkania cykliczne :-)
Biegnę teraz na Wasze blogi, bo widzę że się całkiem sporo działo. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia wkrótce :-)
Świetnie, że spędziłaś miło czas. W końcu to lato i kanikuła:))) A poplątana kolorowa frywolitka wyszła pięknie więc nie dziwie się, że natychmiast znalazła właścicielkę:) Koniecznie biegnij na blogi bo brak Twoich komentarzy i to nawet przy kilku postach( hahahaha) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałaś cudowny wypoczynek! Jezioro, las, grzybobranie, to jest to co Ania lubi najbardziej!!!
OdpowiedzUsuńFrywolitkowy komplecik zjawiskowy!
Pozdrawiam:)
Ja też chcę na Mazury... kurcze, za daleko mam:) Uwielbiam takie miejsca - las, woda, dobre towarzystwo i święty spokój, to mój przepis na udany wypoczynek. A frywolitka oczywiście przepiękna, a w tej scenerii to nawet na kolczyki bym się skusiła, zrobiłabym sobie z nich wisiorek:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczny komplet frywolitkowy.Fajne fotki z weekendu :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny czas na łonie natury ze znajomymi, przygoda, pyszne jedzenie... i nawet piękna biżuteria :) - kapitalna sprawa! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKomplet frywolitkowy jest obłędny, rozkosz dla oczu!!! wyobrażam sobie jakimi okrzykami zasypali Cię znajomi! A wiedzieli, że robisz frywolitki? Bo że inne cuda szydełkiem to na pewno tak. Zdjęcia z lasu już pokazują, że kończy się lato, trochę żal. Ale zdjęcia za to są piękne:))
OdpowiedzUsuńSuper że udany weekend miałaś :-) a i fotki rękodzieła w takich okolicznościach wychodzą nadzwyczajnie :_)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mile wypoczęłaś wśród lasów no i przyjaciół:) Frywolitkowe precjoza są przesliczne:)
OdpowiedzUsuńJustynko rewelacyjny komplecik zrobiłaś!!!ten wzór na kolczyki jest przepiękny i zastanawiam sie gdzie go jeszcze wykorzystać:) Zazdroszczę Ci wypadu na Mazury, przecudna kraina, a i towarzystwo musi być doborowe:) najważniejsze, że się oderwałaś choć na chwilkę od codzienności i trochę odpoczęłaś:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko;) buziaki:)
Cudne zdjęcia, musiało tam być pięknie :) Mam nadzieję, że akumulatory naładowane do twórczej pracy :) A komplet frywolitkowy rewelacyjny - wcale się nie dziwię, że z miejsca znalazł właścicielkę :-)
OdpowiedzUsuńPiękny komplet, kolorki bardzo oku miłe:)
OdpowiedzUsuńNa Mazurach byłam tylko raz, ale wspominam bardzo dobrze, przyroda tam sprzyja odpoczynkowi:)
Nie znałam tej nazwy frywolitki :) Podam dalej... Przepiękny komplet - taki energetyczny.
OdpowiedzUsuńFajny sposób na wypoczynek. A frywolitka istnie wakacyjnie taka kolorowa :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, odpoczynek na łonie natury to jest to ;)
OdpowiedzUsuńPiękny ten mazurski wypad:))) Biżutki mega szalone wyszły:) A Panu gratuluję tak dobrych pierwszych kroków w rękodziele:)
OdpowiedzUsuńPiękne okolice :))) a frywolitkowy komplecik jest śliczny!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe miałaś wypad ;) Będzie co wspominać, fantastyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńFrywolita cudowna , ten wzór i kolorki! Zachwycające :)
Tylko raz w życiu byłam na Mazurach, ale wspominam ten czas jako cudowny. Piękne miejsca i mnóstwo wody :)
OdpowiedzUsuńFrywolitki bardzo piękne, życzę powodzenia w wyzwaniu :)
Pozdrawiam
Widzę, że super weekendzik miałaś :) Frywolitka super, a to zdjęcie na liściu pierwsza klasa :)))
OdpowiedzUsuńBardzo udany weekend. Fantastyczne zdjęcia! Frywolitki śliczne, kolorowe i energetyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
I okoliczności przyrody piękne i frywolitkowy komplet :-)
OdpowiedzUsuńPiękna frywolitka!Fajne fotki z weekendu :)
OdpowiedzUsuńmiły weekend, owocny :)
OdpowiedzUsuńUdany wypoczynek to ważna rzecz:) Frywolitki są mi obce:), ale to nie znaczy, ze nie lubię podglądać jak inni frywolitkowo szaleją:) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie. Ania
OdpowiedzUsuń