Dzień dobry wszystkim :-)
Dzisiaj będzie o moich corocznych wędrówkach w pokrzywy. Wiem, że one zdrowe są i że można z nich wiele prozdrowotnych przetworów robić, ale ja co roku wędruję wydeptując sobię wśród nich ścieżkę, aby dotrzeć do mojego ulubionego krzewu czarnego bzu i nazrywać kwiatów na pyszny syrop. Robię go według sprawdzonego przepisu
LINK i co roku wystarcza tak na 3, może 4 miesiące, a potem trzeba czekać na kolejny rok. Wybrałam się więc i dzisiaj, bo czas najwyższy, tak więc nogi poparzyłam, ale nazrywałam :-)
i sok nastawiłam :-) pomimo iż miałam dzisiaj nic nie robić, tylko odpoczywać, ale to przecież przyjemność, prawda?
A jak już się nad koszem pochyliłam, to coś mi błysnęło wśród kwiecia
a potem nawet takie trochę większe "cóś"
wow, to chyba mój trud nagrodzony został dostałam prezent od ….
Może to prezent od losu, może nie, ale zrobiłam powtórkę z łączenia frywolitki i koralików uplecionych na krośnie. Tym razem, jest dużo lepiej, ale nadal jeszcze muszę popracować nad zapięciem, chociaż już wiem, jak zakańczać tę część tkaną i będę robić krótsze pikotki. Tak czy owak z bransoletki jestem zadowolona, będę ją nosić sama, bo takiej nieidealnej nie można dać nikomu, ale na pewno będą się pojawiać kolejne wersje. Zapraszam więc na prezentację :-)
a i oczywiście z resztek nitek dorobiłam różyczkowe sztyfty (sposobem Agi).
To jak, podoba Wam się? robić kolejne?
Koraliki błyszczące, więc zrobienie zdjęcia wcale nie jest łatwe, ale coś tam pokombinowałam :-)
A na koniec próba uwiecznienia własnej ręki, tak poglądowo:
Muszę przyznać, że bransoletka prezentuje się bardzo efektownie, dobrze się nosi, nie marszczy.
A jak już zrobiłam zdjęcia to przypomniałam sobie o zabawie u Reni "Polszczyzna i Rękodzieło" gdzie w tym miesiącu robimy paski -
link. Może ta moja bransoletka, to nie są takie typowe paski, ale jak się dobrze przyjrzeć to przecież jest pasek koralików i pasek frywolitki i znowu pasek koralików itd, a nawet na paskach koralików są także kolejne paski, może trochę falowane, ale zawsze paski. Licząc, że Renia zaliczy, zgłaszam bransoletkę na tę właśnie zabawę :-)
Teraz czas na wieści afrykańskie :-) Pan Listonosz chyba dziwi się coraz bardziej, ale dzielnie przynosi kolejne paczki. Głównie zostawia je mojemu Synowi, który spędza więcej czasu w domu ucząc się przed sesją, dzięki czemu ja nie muszę biegać na pocztę :-)
Dotarły przesyłki od:
Agatki z "Robótek ręcznych na wesoło"
link
Irenki z "Babuchowych robótek"
link, która na swoim blogu przygotowała także kurs jak robi swoje czapki
link
Oli z "Błękitnego Zamku"
link
Alinki z "Aliwero"
link
Irminy z Janowa
Ewy z Warszawy
i 82 czapeczki przysłane przez dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 18 w Elblągu
link
mam nadzieję, że nikogo nie ominęłam (gdyby tak było, proszę się upominać, będę uzupełniać)
Wiem, że już to pisałam, ale cały czas jestem pod ogromny wrażeniem Waszej hojności jakiej doświadczam codziennie. Wiem, że jeszcze ostatnie przesyłki są w drodze, ale akcję ze swojej strony wyciszam, bo muszę teraz to wszystko "ogarnąć" zapakować, być może podzielić. Obiecałam zawieźć jeszcze inne rzeczy do Afryki, więc wybaczcie, ale nie przedłużam mojej prośby skierowanej do Was. Gdyby ktoś chciał się zaangażować na dłużej, to ja znam akcję "Włóczkersów" fundacji Redemptoris Missio
link z Poznania, gdzie można wysłać lub zawieźć swoje dary, ale na pewno jest wiele innych.
Ola przygotowała dla osób uczestniczących w akcji baner, który można zawiesić u siebie na blogu, to takie moje małe DZIĘKUJĘ :-) dla Was.
Na tym kończę dzisiaj, bardzo dziękuję za Wasze wizyty, komentarze i wszystkie miłe słowa
pozdrawiam serdecznie, do zobaczenia
Justyna