Witajcie :-)
Nie było mnie kilka dni i właśnie uświadomiłam sobie, że przecież mam jeszcze jedną pracę do pokazania w maju, bo biorę udział w cyklu u XGalaktyki pt "Choinka 2019" gdzie co miesiąc staram się "coś" przygotować. Nie jest tego dużo, ale zrobiłam jedną małą zawieszkę. Z obu stron ten sam, monochromatyczny wzór :-)
Obie części zszyte jak pendibule (pokazywane np TUTAJ) i chyba ten sposób będę kontynuować, ale z mniejszymi koralikami, bo te są trochę za duże i mnie denerwują.
Zdjęcia mocno nie-BożoNarodzeniowe, ale mamy przecież MAJ :-)
Jakaś szalona ta zawieszka, bo mi się krzywo do zdjęć ustawiała :-)))))
Chyba wystarczy już mojego gadania. Zawieszka wędruje do XGalaktyki:
Aktualności z akcji czapkowo-kocykowej :-)
Listonosz jest u mnie prawie codziennie, a nawet dwóch, ale mnie to bardzo cieszy. Dotarły paczki od:
Karoliny z "Bawełnianych niteczek" link
Ewy z "Szydełkowe dziergadła" link
Ewy z Orzysza, która chyba nie ma bloga
Iwony z Gliwic, także chyba bez bloga
Hani z pięknego ogrodu link
Marylki z Weekendowych Robótek link która przysłała czapki zrobione przez siebie i kocyki, które wydziergały Panie z Pasmanterii gdzie kupowała materiały, bo tak od słowa do słowa, padła szczera deklaracja i trzy kocyki lecą do Afryki :-)
Akrimeks link
Joanny z Warszawy :-)
Marzeny z Mizerowa
Splocika ze Splocikowych Oczek link
Ewy z Gorzowa Wlk, która wydziergała także przeurocze skarpetusie, zakochałam się w nich
Bożeny z Chrząszczowych Robótek link
Aliny z bloga "u Lenki na poddaszu" link, która przysłała 21 czapek zrobionych przez swoje przyjaciółki
Kingi Picot link
i wielka paka od Dziewczyn z Elbląga, koordynowana przez Celinę, tak tę od haftowanych kocyków (link do albumu na FB), gdzie znalazły się czapki i kocyki i kołderko-kocyki szyte i patchworki i z haftami, aż biedny listonosz pytał się, czy to długo tak jeszcze będzie z tymi paczkami :-)
mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam, już sobie robię zdjęcia, co od kogo, ale gdybym kogoś pominęła to głośno się proszę upominać. Wiem, że jeszcze niektóre paczki są w drodze, albo zostaną wysłane w poniedziałek, więc jak już dotrą to pokażę Wam, jak wiele dobra przysłałyście.
Na dzisiaj kończę, bo i trochę odpocząć trzeba po całym tygodniu, zwłaszcza że kolejne zapowiadają się równie intensywne. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za dołączenie się do akcji, jestem cały czas pod ogromnym wrażeniem tak wielkiego odzewu - BRAWO MY
pozdrawiam serdecznie
Justyna
▼
piątek, 31 maja 2019
wtorek, 28 maja 2019
Kolory MAJA :-)
Witajcie :-)
Siedzę przed komputerem już od chwili i nie mam jakiś zaskakujących pomysłów na tekst, ale może praca którą przygotowałam obroni się sama :-) Zrobiłam bransoletkę, na którą miałam ochotę już od jakiegoś czasu, a teraz proszę bardzo - oto ona :-)
Zachęcona Waszymi pochwałami pod moimi poprzednimi próbami w technice wyplatania na krośnie (TUTAJ i TUTAJ), sięgnęłam po ten klasyczny łowicki wzór. Efekt mnie samą pozytywnie zaskoczył. Wyplatało się miło, wiadomo że trzeba uważać nabierając koraliki, ale wzór od razu widać, więc trudno zabrnąć w większe pomyłki, a efekt …. jak dla mnie WOW. Ten wzór po prostu robi wrażenie.
A co było motywacją do tych prób? Po pierwsze temat który zadała Renia w swoim cyklu "Polszczyzna i Rękodzieło" gdzie ma być kolorowo, majowo i folkowo. Myślę, że wszystkie warunki spełniłam :-)
A po drugie, jak byłyśmy z Dziewczynami we Wrocławiu to zakupiłam w sklepie Folkstaru urocze sztyfty z piękną Pyzą Łowiczanką, a one potrzebowały kompletu, więc mają :-)
Teraz nie jest im smutno, a ja z dumą noszę moje folkowe klimaty :-)
Znowu napiszę, że jestem zadowolona, ale jestem :-)
Bransoletkę zgłaszam więc do zabawy u Reni link
oraz na wyzwanie na blogu Szuflady, gdzie poszukiwane są prace z osią symetrii LINK, a bransoletka niewątpliwie takową posiada :-)
Siedzę przed komputerem już od chwili i nie mam jakiś zaskakujących pomysłów na tekst, ale może praca którą przygotowałam obroni się sama :-) Zrobiłam bransoletkę, na którą miałam ochotę już od jakiegoś czasu, a teraz proszę bardzo - oto ona :-)
Zachęcona Waszymi pochwałami pod moimi poprzednimi próbami w technice wyplatania na krośnie (TUTAJ i TUTAJ), sięgnęłam po ten klasyczny łowicki wzór. Efekt mnie samą pozytywnie zaskoczył. Wyplatało się miło, wiadomo że trzeba uważać nabierając koraliki, ale wzór od razu widać, więc trudno zabrnąć w większe pomyłki, a efekt …. jak dla mnie WOW. Ten wzór po prostu robi wrażenie.
A co było motywacją do tych prób? Po pierwsze temat który zadała Renia w swoim cyklu "Polszczyzna i Rękodzieło" gdzie ma być kolorowo, majowo i folkowo. Myślę, że wszystkie warunki spełniłam :-)
A po drugie, jak byłyśmy z Dziewczynami we Wrocławiu to zakupiłam w sklepie Folkstaru urocze sztyfty z piękną Pyzą Łowiczanką, a one potrzebowały kompletu, więc mają :-)
Teraz nie jest im smutno, a ja z dumą noszę moje folkowe klimaty :-)
Znowu napiszę, że jestem zadowolona, ale jestem :-)
Bransoletkę zgłaszam więc do zabawy u Reni link
oraz na wyzwanie na blogu Szuflady, gdzie poszukiwane są prace z osią symetrii LINK, a bransoletka niewątpliwie takową posiada :-)
Mam nadzieję, że i Wam się mój symetryczny folk spodoba :-) A dzisiaj już uciekam, żeby chociaż raz nie przynudzać i za długo nie pisać :-)
Ściskam Was mocno i bardzo serdecznie pozdrawiam :-)
do zobaczenia
Justyna
niedziela, 26 maja 2019
Popłynęłam :-)
Witajcie :-)
Zatutułowałam dzisiejszego posta słowem "Popłynęłam :-)" można to odebrać w różny sposób i ten bardziej dosłowny i ten bardziej górnolotny (na plus i chyba także na minus). O żadnych minusach nie będziemy dzisiaj mówić. A plus jest jeden wielki, czyli po prostu nasza blogowa społeczność i to jak ją sobie tworzymy i co dzięki niej zyskujemy. Ja będę pisać o sobie i o tym jak wiele się nauczyłam od czasu założenia bloga, jak wiele osób poznałam. Takie mnie przemyślenia naszły a propos "kartkowej zabawy" u Ani. Ci co mnie dłużej znają, może pamiętają, że długi czas twierdziłam, że ja "niekartkowa" jestem, ale później zauroczona Waszymi pracami się skusiłam, zresztą przy wielkiej pomocy mojej dzielnicowej sąsiadki (poznanej zresztą dzięki blogowi) Dorocie. A teraz postanawiam sobie pewnego wolnego wieczoru, że mam ochotę zrobić kartkę na zabawę u Ani, siadam i robię i jeszcze na dodatek jestem z nich zadowolona - chyba dobrze mi to uczucie robi :-) Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nie są profesjonalne, czy że mają "jakieś" błędy, tak, ale poproszę wówczas o konstruktywną krytykę, ale i tak czas spędzony na TWORZENIU uważam, za mój i jestem z tego baaaaaardzo zadowolona.
A skoro zaczęłam od pływania, to pierwsza kartka będzie właśnie w temacie wodno-żeglarskim i oczywiście nie zapominamy, że z Aninymi wytycznymi dotyczącymi palety kolorów i koronki :-)
Bardzo proszę oto ona:
Piękna tekturka, którą dostałam od Justynki z "trzeciego pokoju" z wykrojnikowym kółeczkiem od Tereski, koronką (tą pod spodem, jaśniejszą) od Marysi i moimi innymi pomysłami i dodatkami frywolnymi. Ten piękny widoczek, dostał napis LOVE, żeby podkreślić, że pasja różne ma imię.
Wykorzystałam resztki i próbki moich frywolitek i uważam, że całkiem fajnie się tutaj prezentują zarówno błękitne fale, jak i słońce :-)
A z palety mamy: biały, żółty i niebieski, a koronkę widać :-)
Kolejna kartka to także pasja i kolejna miłość, czyli ogród, kwiaty itd. Wykorzystałam tutaj papier, który leży u mnie od dłuższego czasu, a kupiłam go przypadkiem, bo był w zestawie. Teraz jakoś tak samo mi wyszło :-)
Napisów nie muszę tłumaczyć, same mówią za siebie, a jest także rower (dostałam od Tereski :-) serduszkowe wycinanki od Doroty i oczywiście moje frywolitki: róże, motylek i inne "odpadki"
Całość mnie zaskoczyła, ale mi się podoba i teraz to już na pewno, żadnego kawałka usupłanej koronki nie wyrzucę, bo może się przydać :-)
Dla Ani mamy: zielony, różowy, biały i frywolna koronka :-)
A zostając w tematyce ogrodowej, pochwalę się, że chyba moje piwonie zakwitną w tym roku, bo już mają taaaakie pąki :-)
Ale nie myślcie, że to już wszystkie kartki, o co to to nie. Jak się rozpędziłam to w sumie jest cztery, więc teraz kartka nr 3 :-) nazwałam ją roboczo: energetyczno-eklektyczną :-)
Łączy w sobie kilka technik, ale także kilka blogowych duszyczek, bo quillingowy kwiat od Kasi, scrapowy papier od Ani, a wykrojnikowe wycinanki od Doroty, a frywolne dodatki to oczywiście moje wyroby, a mamy tutaj zarówno kwiatki, jak i trochę zieleniny :-)
Można powiedzieć, że dużo się na tej kartce dzieje, ale mam nadzieję, że jednak przesady nie ma :-)
Dla Ani: żółty, zielony, różowy i frywolitka :-)
To na koniec trochę stonowania, bo miał być C&S, ale nie jest, bo oczywiście trochę "popłynęłam" ale na pewno spokojniej.
Tonacje niebieskie z pojedynczym dmuchawcem +
Żeby wpisać się w wytyczne koronkowe, znowu dodałam troszkę frywolitki, nie wiem czy Ania zaliczy, ale może po znajomości :-) Otóż przy tej kokardce jest dodatek sznurka frywolnego tzw "zig-zag" który kiedyś ćwiczyliśmy na wydarzeniu z Alicją :-)
a kolory to mamy: biały, niebieski i odrobina zielonego i różowego w tych drobnych kwiatkach na papierze + frywolny sznurek
Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiecie, co miałam na myśli mówiąc popłynęłam :-) Tak czy owak, jestem zadowolona, że się udało, że poszłam do przodu, a tak wiele osób mnie przy tym wspierało i było razem ze mną. Ja to tak czuję :-) i za to bardzo dziękuję :-)
Kartki wędrują do Ani:
Bardzo dziękuję wytrwałym za dobrnięcie do końca, ale jeszcze kilka ogłoszeń czapkowo-kocykowych:
- bardzo proszę, jak ktoś wysyła swoje prace listem/listem poleconym i ma numer przesyłki, żeby w @ mi ten numer podesłał, to będę śledzić. Jak dotąd dostałam przesyłki wysłane jako paczki lub przez InPosta
- proszę o wyrozumiałość, jak nie odpowiadam na @ lub wiadomości na FB od razu, to zrobię to najprawdopodobniej wieczorem, bo ja pracuję zawodowo i nie mam cały czas dostępu do @, a nawet jak odbiorę na komórce, to odpisuję z komputera
- jeżeli ktoś chce otrzymać mój adres, to wyślę go w wiadomości prywatnej na @, ale trzeba mi taki adres podać, bo pisanie wiadomości jako osoba Anonimowa, nie pozwala mi wysłać adresu. Dodatkowo mam taką wątpliwość, że jak ktoś zwraca się do mnie o adres, a sam się podpisuje tylko imieniem i pierwszą literą nazwiska, to mnie to trochę zniechęca, bo ja jakby daję pełne dane. Oczywiście nie będę niczyich danych udostępniać publicznie.
- w przyszłym tygodniu przez 3 dni, będę miała ograniczony dostęp do internetu, albo nie będę go miała wcale, więc proszę o wyrozumiałość
Teraz to już wszystko. Bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny, za wszystkie miłe słowa zostawiane pod postami, za wsparcie w akcji "pigmejowej", bardzo, bardzo, bardzo :-)
Mówię więc do zobaczenia i pozdrawiam serdecznie
Justyna
Zatutułowałam dzisiejszego posta słowem "Popłynęłam :-)" można to odebrać w różny sposób i ten bardziej dosłowny i ten bardziej górnolotny (na plus i chyba także na minus). O żadnych minusach nie będziemy dzisiaj mówić. A plus jest jeden wielki, czyli po prostu nasza blogowa społeczność i to jak ją sobie tworzymy i co dzięki niej zyskujemy. Ja będę pisać o sobie i o tym jak wiele się nauczyłam od czasu założenia bloga, jak wiele osób poznałam. Takie mnie przemyślenia naszły a propos "kartkowej zabawy" u Ani. Ci co mnie dłużej znają, może pamiętają, że długi czas twierdziłam, że ja "niekartkowa" jestem, ale później zauroczona Waszymi pracami się skusiłam, zresztą przy wielkiej pomocy mojej dzielnicowej sąsiadki (poznanej zresztą dzięki blogowi) Dorocie. A teraz postanawiam sobie pewnego wolnego wieczoru, że mam ochotę zrobić kartkę na zabawę u Ani, siadam i robię i jeszcze na dodatek jestem z nich zadowolona - chyba dobrze mi to uczucie robi :-) Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nie są profesjonalne, czy że mają "jakieś" błędy, tak, ale poproszę wówczas o konstruktywną krytykę, ale i tak czas spędzony na TWORZENIU uważam, za mój i jestem z tego baaaaaardzo zadowolona.
A skoro zaczęłam od pływania, to pierwsza kartka będzie właśnie w temacie wodno-żeglarskim i oczywiście nie zapominamy, że z Aninymi wytycznymi dotyczącymi palety kolorów i koronki :-)
Bardzo proszę oto ona:
Piękna tekturka, którą dostałam od Justynki z "trzeciego pokoju" z wykrojnikowym kółeczkiem od Tereski, koronką (tą pod spodem, jaśniejszą) od Marysi i moimi innymi pomysłami i dodatkami frywolnymi. Ten piękny widoczek, dostał napis LOVE, żeby podkreślić, że pasja różne ma imię.
Wykorzystałam resztki i próbki moich frywolitek i uważam, że całkiem fajnie się tutaj prezentują zarówno błękitne fale, jak i słońce :-)
A z palety mamy: biały, żółty i niebieski, a koronkę widać :-)
Kolejna kartka to także pasja i kolejna miłość, czyli ogród, kwiaty itd. Wykorzystałam tutaj papier, który leży u mnie od dłuższego czasu, a kupiłam go przypadkiem, bo był w zestawie. Teraz jakoś tak samo mi wyszło :-)
Napisów nie muszę tłumaczyć, same mówią za siebie, a jest także rower (dostałam od Tereski :-) serduszkowe wycinanki od Doroty i oczywiście moje frywolitki: róże, motylek i inne "odpadki"
Całość mnie zaskoczyła, ale mi się podoba i teraz to już na pewno, żadnego kawałka usupłanej koronki nie wyrzucę, bo może się przydać :-)
Dla Ani mamy: zielony, różowy, biały i frywolna koronka :-)
A zostając w tematyce ogrodowej, pochwalę się, że chyba moje piwonie zakwitną w tym roku, bo już mają taaaakie pąki :-)
Ale nie myślcie, że to już wszystkie kartki, o co to to nie. Jak się rozpędziłam to w sumie jest cztery, więc teraz kartka nr 3 :-) nazwałam ją roboczo: energetyczno-eklektyczną :-)
Łączy w sobie kilka technik, ale także kilka blogowych duszyczek, bo quillingowy kwiat od Kasi, scrapowy papier od Ani, a wykrojnikowe wycinanki od Doroty, a frywolne dodatki to oczywiście moje wyroby, a mamy tutaj zarówno kwiatki, jak i trochę zieleniny :-)
Można powiedzieć, że dużo się na tej kartce dzieje, ale mam nadzieję, że jednak przesady nie ma :-)
Dla Ani: żółty, zielony, różowy i frywolitka :-)
To na koniec trochę stonowania, bo miał być C&S, ale nie jest, bo oczywiście trochę "popłynęłam" ale na pewno spokojniej.
Tonacje niebieskie z pojedynczym dmuchawcem +
Żeby wpisać się w wytyczne koronkowe, znowu dodałam troszkę frywolitki, nie wiem czy Ania zaliczy, ale może po znajomości :-) Otóż przy tej kokardce jest dodatek sznurka frywolnego tzw "zig-zag" który kiedyś ćwiczyliśmy na wydarzeniu z Alicją :-)
a kolory to mamy: biały, niebieski i odrobina zielonego i różowego w tych drobnych kwiatkach na papierze + frywolny sznurek
Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiecie, co miałam na myśli mówiąc popłynęłam :-) Tak czy owak, jestem zadowolona, że się udało, że poszłam do przodu, a tak wiele osób mnie przy tym wspierało i było razem ze mną. Ja to tak czuję :-) i za to bardzo dziękuję :-)
Kartki wędrują do Ani:
Bardzo dziękuję wytrwałym za dobrnięcie do końca, ale jeszcze kilka ogłoszeń czapkowo-kocykowych:
- bardzo proszę, jak ktoś wysyła swoje prace listem/listem poleconym i ma numer przesyłki, żeby w @ mi ten numer podesłał, to będę śledzić. Jak dotąd dostałam przesyłki wysłane jako paczki lub przez InPosta
- proszę o wyrozumiałość, jak nie odpowiadam na @ lub wiadomości na FB od razu, to zrobię to najprawdopodobniej wieczorem, bo ja pracuję zawodowo i nie mam cały czas dostępu do @, a nawet jak odbiorę na komórce, to odpisuję z komputera
- jeżeli ktoś chce otrzymać mój adres, to wyślę go w wiadomości prywatnej na @, ale trzeba mi taki adres podać, bo pisanie wiadomości jako osoba Anonimowa, nie pozwala mi wysłać adresu. Dodatkowo mam taką wątpliwość, że jak ktoś zwraca się do mnie o adres, a sam się podpisuje tylko imieniem i pierwszą literą nazwiska, to mnie to trochę zniechęca, bo ja jakby daję pełne dane. Oczywiście nie będę niczyich danych udostępniać publicznie.
- w przyszłym tygodniu przez 3 dni, będę miała ograniczony dostęp do internetu, albo nie będę go miała wcale, więc proszę o wyrozumiałość
Teraz to już wszystko. Bardzo dziękuję za Wasze odwiedziny, za wszystkie miłe słowa zostawiane pod postami, za wsparcie w akcji "pigmejowej", bardzo, bardzo, bardzo :-)
Mówię więc do zobaczenia i pozdrawiam serdecznie
Justyna
środa, 22 maja 2019
Chyba się temat nie spodobał :-(
Witajcie :-)
Dzisiaj chciałam pokazać, co przygotowałam w naszym majowo-koronkowym temacie czyli "Frywolitka +" i od razu powiem, że plany miałam większe i chyba trochę inne, ale jak na razie powstała jedna próba i na pewno będzie to dla mnie temat rozwojowy. Mam tylko nadzieję, że jest to plan na niedaleką przyszłość :-)
Żeby nie przedłużać i nie ciągnąć napięcia napiszę, że połączyłam frywolitkę z bransoletką wyplataną na krośnie. A zacznę może od prezentacji i potem napiszę kilka słów moich refleksji :-)
Pomysł miałam na bransoletkę z pięciu części, czyli dwie bransoletki celebrytkowe otoczone koralikowymi pasemkami. Skończyłam wcześniej, bo po połączeniu tych trzech części i próbie noszenia okazało się, że pasma dość mocno się mieszają, a ja chciałam, żeby tworzyły jedną całość. Pewnie taki efekt też jest fajny, ale ja chciałam uzyskać inny. Postanowiłam, że w następnych celebrytkach zrobię pikotki i w trakcie wyplatania będę łączyć z koralikami. Drugi problem to zakończenie. Tutaj na końcu koralików zrobiłam kółeczko jak we frywolitce i to jest ok, ale wymyśliłam ten sposób już po zakończeniu wyplatania i frywolenia i długość nie za bardzo mi się zgrała. A może w ogóle zrobić inne zapięcie, może coś na kształt wsuwanych zakończeń, bo takie zaciskane krokodylki to mi się nie za bardzo podobają, ale kto wie?
Czyli wiem, nad czym popracować. Ale jak na początek to nie jest źle, albo nawet akceptowalnie :-) Poniżej próba zrobienia zdjęcia własnej ręce, tak poglądowo.
Na czółenkach zostało mi dużo nitek, więc powstały małe różyczkowe sztyfty, według schematu Agnieszki Gontarek (najlepszy sposób LINK)
Mam jeszcze jeden pomysł na pracę w tym temacie, mam nadzieję, że się wyrobię i uda mi się ją jeszcze w tym miesiącu zaprezentować.
Z wiadomości czapkowo-kocykowo-pigmejowych - spływają kolejne przesyłki. Bardzo Wam Dziewczyny dziękuję, nie zdążyłam zrobić zdjęć, więc następnym razem pokażę, ale odebrałam dzisiaj paczkę od Justynki z "Trzeciego Pokoju", Reni Walczak (to jest MEGApaka) i od Justynki z "Wielkich Małych Pasji" (TUTAJ można pooglądać czapeczki Justynki, przepiękne, kolorowe) oraz od Doroty co ma Kota odebrałam osobiście (te są niesamowicie energetyczne). Wszystkie ofiarowane czapki i kocyki są prześliczne i jedyne w swoim rodzaju. Jestem pod ogromnym wrażeniem :-)
WIELKIE, WIELKIE DZIĘKI :-))))))))
Na dzisiaj to wszystko, kończę już, pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo serdecznie,
do zobaczenia
Justyna
Dzisiaj chciałam pokazać, co przygotowałam w naszym majowo-koronkowym temacie czyli "Frywolitka +" i od razu powiem, że plany miałam większe i chyba trochę inne, ale jak na razie powstała jedna próba i na pewno będzie to dla mnie temat rozwojowy. Mam tylko nadzieję, że jest to plan na niedaleką przyszłość :-)
Żeby nie przedłużać i nie ciągnąć napięcia napiszę, że połączyłam frywolitkę z bransoletką wyplataną na krośnie. A zacznę może od prezentacji i potem napiszę kilka słów moich refleksji :-)
Pomysł miałam na bransoletkę z pięciu części, czyli dwie bransoletki celebrytkowe otoczone koralikowymi pasemkami. Skończyłam wcześniej, bo po połączeniu tych trzech części i próbie noszenia okazało się, że pasma dość mocno się mieszają, a ja chciałam, żeby tworzyły jedną całość. Pewnie taki efekt też jest fajny, ale ja chciałam uzyskać inny. Postanowiłam, że w następnych celebrytkach zrobię pikotki i w trakcie wyplatania będę łączyć z koralikami. Drugi problem to zakończenie. Tutaj na końcu koralików zrobiłam kółeczko jak we frywolitce i to jest ok, ale wymyśliłam ten sposób już po zakończeniu wyplatania i frywolenia i długość nie za bardzo mi się zgrała. A może w ogóle zrobić inne zapięcie, może coś na kształt wsuwanych zakończeń, bo takie zaciskane krokodylki to mi się nie za bardzo podobają, ale kto wie?
Czyli wiem, nad czym popracować. Ale jak na początek to nie jest źle, albo nawet akceptowalnie :-) Poniżej próba zrobienia zdjęcia własnej ręce, tak poglądowo.
Na czółenkach zostało mi dużo nitek, więc powstały małe różyczkowe sztyfty, według schematu Agnieszki Gontarek (najlepszy sposób LINK)
Myślę, że takie połączenie ma w sobie duży potencjał. Miałam od razu spróbować zrobić kolejną, tylko w innych kolorach, ale nie pasowały mi materiały do siebie itp itd, pewnie i trochę czasu mało, więc pokazuję co mam.
Mam nadzieję, że i Wy tworzycie swoje frywolne koronki +. Jak pisałam zadając temat LINK każde połączenie jest dobre i proszę pokazujcie, bo się martwię, że Wam się temat nie podoba.
To ja zaczynam i dołączam bransoletkę do majowej żaby
i czekam na Wasze propozycje :-) Wiem, że niektórzy mają problem z używaniem nowej żaby, więc wystarczy wstawić link w komentarzu, a praca będzie uwzględniona w podsumowaniu :-)
Z wiadomości czapkowo-kocykowo-pigmejowych - spływają kolejne przesyłki. Bardzo Wam Dziewczyny dziękuję, nie zdążyłam zrobić zdjęć, więc następnym razem pokażę, ale odebrałam dzisiaj paczkę od Justynki z "Trzeciego Pokoju", Reni Walczak (to jest MEGApaka) i od Justynki z "Wielkich Małych Pasji" (TUTAJ można pooglądać czapeczki Justynki, przepiękne, kolorowe) oraz od Doroty co ma Kota odebrałam osobiście (te są niesamowicie energetyczne). Wszystkie ofiarowane czapki i kocyki są prześliczne i jedyne w swoim rodzaju. Jestem pod ogromnym wrażeniem :-)
WIELKIE, WIELKIE DZIĘKI :-))))))))
Na dzisiaj to wszystko, kończę już, pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo serdecznie,
do zobaczenia
Justyna
poniedziałek, 20 maja 2019
Tłumaczyła Ela cierpliwie :-)
Witajcie :-)
Dzisiaj będzie post w stylu, znowu się chwyciłam za nową technikę, więc od samego początku proszę o wyrozumiałość, bo nie jest łatwo, ale mam nadzieję trochę warsztat podszkolić. A o czym mowa, a o pięknej technice, w której mistrzynią i certyfikowanym nauczycielem jest nasza blogowa koleżanka Ela, a mianowicie o pergamano. Trudna to technika, bardzo misterna i pracochłonna, ale zachwyca mnie od jakiegoś czasu. Podczas ostatniego spotkania we Wrocławiu Ela pokazywała, tłumaczyła, ale to nie jest proste. Dostałam trochę pergaminów na próbę, trochę wstępnie przygotowanych, a ostatnio nawet siatkę i igłę. Znowu trochę podpatrzyłam Mistrzyni i postanowiłam spróbować i zrobiłam motylka. Odrysowałam wzór, trochę powyciskałam ten pergamin i coś powstało. A potem wycięłam go nożyczkami, tak zwyczajnie na wprost, nie z ząbkami i dziurkami, więc to chyba profanacja, ale na razie się jeszcze na to nie porwałam.
Ten pierwszy motyl przysiadł na kartce :-)
A co pokażę, no to do odważnych świat należy :-)
Sesja ogrodowa w zieleni i na kartce też zielono. To jak tam, może być?
Pierwsze koty za płoty i potem powstał jeszcze jeden motyl, ale tym razem black&white. Nie wiem, co mnie naszło tej wiosny, gdy przyroda "bucha" zielenią, ja zrobiłam czarno-białą kartkę i sama się sobie dziwię. Chyba jej nikomu nie wyślę, bo ….. A zresztą popatrzcie sami:
To zniesiecie zbliżenie na motylki?
a ponieważ podlinkowałam akcję o "konstruktywnej krytyce" to też na takową czekam.
Motorem do powstania motylich prac było wyzwanie na blogu DIY "Motylem jestem" LINK, to też i tam fruną moje pergaminowe motyle, a co, niech się poobracają w dobrym towarzystwie :-)
Dzisiaj będzie post w stylu, znowu się chwyciłam za nową technikę, więc od samego początku proszę o wyrozumiałość, bo nie jest łatwo, ale mam nadzieję trochę warsztat podszkolić. A o czym mowa, a o pięknej technice, w której mistrzynią i certyfikowanym nauczycielem jest nasza blogowa koleżanka Ela, a mianowicie o pergamano. Trudna to technika, bardzo misterna i pracochłonna, ale zachwyca mnie od jakiegoś czasu. Podczas ostatniego spotkania we Wrocławiu Ela pokazywała, tłumaczyła, ale to nie jest proste. Dostałam trochę pergaminów na próbę, trochę wstępnie przygotowanych, a ostatnio nawet siatkę i igłę. Znowu trochę podpatrzyłam Mistrzyni i postanowiłam spróbować i zrobiłam motylka. Odrysowałam wzór, trochę powyciskałam ten pergamin i coś powstało. A potem wycięłam go nożyczkami, tak zwyczajnie na wprost, nie z ząbkami i dziurkami, więc to chyba profanacja, ale na razie się jeszcze na to nie porwałam.
Ten pierwszy motyl przysiadł na kartce :-)
A co pokażę, no to do odważnych świat należy :-)
Sesja ogrodowa w zieleni i na kartce też zielono. To jak tam, może być?
Pierwsze koty za płoty i potem powstał jeszcze jeden motyl, ale tym razem black&white. Nie wiem, co mnie naszło tej wiosny, gdy przyroda "bucha" zielenią, ja zrobiłam czarno-białą kartkę i sama się sobie dziwię. Chyba jej nikomu nie wyślę, bo ….. A zresztą popatrzcie sami:
Na początku to nawet tych kwiatków białych miało nie być, ale chociaż trochę przełamałam tę surowość. Tego motyla rysowałam "od ręki", bez szablonu, bo chciałam się dopasować, do tego motyla co jest pod spodem, aby być tłem, na tle :-)))))
Ta kartka także wzbudza moje wątpliwości, ale jest i jestem dumna z siebie, że tak się zbierałam, zbierałam i jednak się zdecydowałam. Sprytnie uniknęłam wycinania tych przepięknych ażurowych brzegów, ale to muszę jeszcze trochę poćwiczyć, żeby się nadawało do pokazania, bo nadal wychodzą mi same obszarpańce :-)
To zniesiecie zbliżenie na motylki?
a ponieważ podlinkowałam akcję o "konstruktywnej krytyce" to też na takową czekam.
Motorem do powstania motylich prac było wyzwanie na blogu DIY "Motylem jestem" LINK, to też i tam fruną moje pergaminowe motyle, a co, niech się poobracają w dobrym towarzystwie :-)
To może jeszcze zdjęcie rodzinne motylków:
i na tym dzisiaj koniec. Jeszcze tylko chcę podziękować za miłe słowa pod poprzednimi postami i oczywiście pod Gorylem, to dla mnie bardzo cenne :-)
a teraz już naprawdę mówię do zobaczenia, pozdrawiam serdecznie
Justyna