Zanim przejdę do tematu dzisiejszego posta muszę Wam bardzo podziękować za to co napisałyście o kartkach prezentowanych w poprzednim poście. Takie słowa jak "każda ma w sobie coś, co mnie zaintrygowało" "każda ma w sobie niepowtarzalny urok" "szalenie pomysłowo, ale z wyczuciem stylu i smaku" są dla mnie bardzo cenne i motywują do dalszych wysiłków. A to co napisała Ania, że "wszystko za co się złapię wychodzi genialnie" jest już zdecydowanie na wyrost. Nie mniej jednak bardzo dziękuję, że tak wspaniale doceniłyście moje prace. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Dlatego też trochę inaczej chcę napisać tego posta (inaczej niż planowałam). Miało być o tym, że moi chłopcy jak byli mali zarzucali mi, że za wysoko ustawiam im poprzeczkę, gdy chodziło o moje wymagania dotyczące porządku w pokojach. A dotyczyło to tylko wrzucania brudnych rzeczy do kosza na bieliznę, a nie trzymania ich na podłodze - więc nie była za wysoko. Ale zastanawiając się nad sobą, rzeczywiście czasem sama sobie stawiam poprzeczkę niezbyt nisko, ale teraz to Wy podciągacie mi ją coraz wyżej, tak mnie chwaląc, więc nie pozostaje mi nic innego jak się postarać :-) A w czym się tak starałam? w naszej 24 lekcji decu, w temacie który sama wymyśliłam, czyli formy, foremki i odlewy.
Jakoś mój początkowy zapał szybko opadł i odeszła ode mnie wena, więc musiałam ją szybko zmobilizować i spróbowałam zrobić sama foremki, według podanych przepisów i stwierdziłam, że się da. Spróbowałam też różnych wypełniaczy, z różnym efektem, ale o tym napiszę oddzielnego posta, aby podzielić się swoimi doświadczeniami.
Dość powiedzieć, że z masy plastycznej Marthy Stuart (niestety droga), którą dostałam do przetestowania w zaprzyjaźnionym sklepie Mydecor zrobiłam różyczki z zakupionej foremki silikonowej. Masa bardzo fajna do pracy, lekka i taka pozostaje nawet po wyschnięciu, do końca daje się też lekko formować, czyli odlewy będzie można przykleić także do zaokrąglonej powierzchni jak np bombki. Tym razem różyczki posłużyły za ozdobę podkładki pod kalendarz, taki na codzienne wyrywanie kartek. Zawsze w domu był taki kalendarz, ale przez to, że się poprzednia podkładka zużyła w tym roku nie kupiłam i żałuję. To może pokażę, bo już i tak dużo gadania było:
Do deseczki przykleiłam (metodą na żelazko) serwetkę z motywem popękanych desek, a różyczki z żółtej masy potraktowałam spękaczem jednoskładnikowym i uzyskałam taki właśnie efekt:
Temat, więc zaliczony, ale ….. miało być o poprzeczce, więc gdzie ona jest?
Na pewno widzieliście takie foremki z wzorem ażurowych serwetek np takie:
oczywiście bardzo mi się podobają, ale jak zrobić taką serwetkę i to jest właśnie ta poprzeczka :-)
Próby użycia gipsu czy pasty strukturalnej kończyły się niepowodzeniem :-( Ale jak to mówią "trzeba rozmawiać" więc po wymianie opinii, właśnie w zaprzyjaźnionym sklepie i przekierowaniu mnie na blog.przyda-sie.pl gdzie znalazłam wpis z czterema sposobami właśnie na takie foremki LINK, udało się :-))))). Na początek sięgnęłam po gesso (miałam firmy renesans) i wyszła piękna serwetka i rzeczywiście jest elastyczna. Następnie znowu poleciałam do sklepu i zakupiłam Pastę Heavy Body Gel za całe 7 złotych i też się udało, no po prostu jest super. Serwetkę trzeba było wykorzystać (tę pierwszą z gesso), więc wzięłam na warsztat już wcześniej ozdobione pudełko na CD. Nie podobało mi się, więc Wam nie pokazywałam. Na wierzchu była serwetka z stylu vintage, na pozostałych ściankach przecierki, ale całość mi nie grała, więc leżało zapomniane. Teraz zostało mocno zeszlifowane, ale nie do czystego drewna, całość przetarłam suchym pędzlem na biało, na to serwetka z gesso. Na koniec najfajniejsze czyli chlapanie, ciapanie i przecieranie (farba kredowa Terrakota - także na wierchu serwetki, potem pasta w kolorze berylu i to co mi wpadło w ręce). Czas na prezentację więc:
Nie wiem, czy udało mi się na zdjęciach oddać urok tej "odlewanej" serwetki i całego pudełka, ale teraz mi się naprawdę podoba. Zdjęcia robione pomiędzy licznymi na Mazowszu burzami (dawno nie widziałam tak dużo i tak gwałtownych burz).
To jak? mogę sobie zaliczyć 24 krok wspólnej nauki decu? myślę, że tak :-)))) więc wstawiam baner :-)
Na tym dzisiaj konczę, chociaż powstaje jeszcze kolejna praca w tym temacie, ale to już pewnie w przyszłym miesiącu pokażę i może napiszę więcej, o moich próbach samodzielnego zrobienia foremek i innych odlewowych doświadczeniach.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających bardzo serdecznie, jeszcze raz dziękuję za wszystkie miłe słowa, które zostawiacie pod moimi postami
ściskam mocno
Justyna