Witajcie w ten piękny wiosenny weekend :-) kiedy to pogoda nas bardzo pozytywnie zaskoczyła. Mnie bardzo trzeba było już ciepła i takiej wiosennej nadziei na zmiany. Pomimo, iż bardzo mnie ciągnęło do ogrodu ograniczyłam się jednak tylko do podstawowych prac porządkowych, bo wiadomo jeszcze może być zimno. Spędziłam jednak bardzo miłe chwile na tarasiku, w moim "kokoniku", które poświęciłam na skończenie mojej pierwszej serwety. Pisałam o tym już kilka razy, że chciałabym w tym roku skończyć
Renulkowy projekt pt
"Wiosna 2015". Wiem, wiem Dziewczyny zaczynają Wiosnę 2017, a ja …. totalnie z tyłu. Jednak zaparłam się i mam. Dumna jestem niesłychanie, zwłaszcza że widać na niej moje postępy. A przecież jak ją zaczynałam to wydawało mi się, że taka mocna jestem. Cały środek jest trochę mało zaciągany, ale na szczęście udało mi się to po wypraniu naciągnąć i jest równiusieńka i płaska. To jak, gotowe na pokaz? Oto MOJA WIOSNA :-)
A tutaj ten "środek"
i jeszcze tak:
Wykonana kordonkiem Maxi nr 10, więc jest całkiem spora, bo ma 55 cm. Na koniec było także trochę stresu, czy mi wystarczy nitki, ale nawet jeszcze odrobinę zostało.
Robiłam ją dwa lata, no może półtora roku, ale głównie tylko w czasie różnych podróży, a na szczęście było ich trochę, bo wiadomo kilkugodzinna podróż pociągiem, samolotem czy autokarem nie może być zmarnowana, dla moich niespokojnych rączek. Zresztą, bez przedstawiania szczegółów czasami Wam coś już przemycałam:
ale i jeszcze tak, gdzie w tle są herbaciane krzewy
i w innych miejscach gdzie nie było zdjęć. Na tych fotkach można się dopatrzyć kolejnych rządków :-) Frywolitka jest idealna do zabrania w podróż, bo nieduża i nie wymaga wielu akcesoriów - czółenko, niteczki i chęci.
Na tym kończę, będę się cieszyć i puszyć, że skończyłam i mam taaaaaką piękną serwetę. Oczywiście obiecuję sobie, że nie będę kolejnych zaczynać, nie będę, ale ….. może znowu gdzieś pojadę?
Pozdrawiam wszystkich baaaardzo serdecznie i wiosennie
Justyna
P.S. Teraz się chyba zabiorę za te mix media, bo widzę, że trochę Was wprowadziłam w konsternację tematem decu. Uważacie, że za trudne? dla nas za trudne?
:-)
Justynko dla mnie bomba i nie ważne ,że robiłaś ją tak długo ,bo ważne ,że ukończyłaś ją robić z takim efektem,że można paść.
OdpowiedzUsuńJest cudnie ,przepięknie i wszystko naj,naj,naj po stokroć .
Kochana pozdrawiam bardzo serdecznie,buziaki
Pięknie wyszła Ci ta wiosenna serweta. Najważniejsze że pojęłaś Renulkowe wyzwanie i ukończyłaś supłanie serwety. To nie ważne ile lat się robi. Liczy się efekt końcowy. Swoją choć zakończyłam supłać to leży i czeka na pranie i naciąganie pikotków już kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuńWielkie WOW, serweta jest po prostu oszałamiająca! Chyba mi słów zabraknie, żeby wyrazić swój zachwyt, więc jeszcze tylko dodam, że pięknie obfotografowana :)
OdpowiedzUsuńCudna serwetka , tym bardziej podziwiam te frywolitkowe sploty :)
OdpowiedzUsuńJustynko chylę czoła 💐 jest piękna to mało powiedziane:)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana.
Nic a nic się Tobie nie dziwię - nawet nie wyobrażam sobie, jak bardzo jesteś dumna z takiego dzieła! Frywolitka w każdej, nawet najmniejszej postaci jest przepiękna, ale taka ogromna serweta, tworzona przez tyle czasu... brak mi słów podziwu po prostu :) I ta czerwień!
OdpowiedzUsuńWyszła cudnie za to wlasnie uwielbiam frywolitkę że jest tak cudownie delikatna mimo że serweta do małych nie należy :) gratuluje :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz z czego być dumna - serwetka jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńNo Kochana chapeau bas! Też bym była dumna z takiej olbrzymiej pięknej, serwety. Marzy mi się Wiosna 2017, ale zostawiam sobie te marzenia na wakacje, może mnie zmobilizują do podróży i wpadnę do Ciebie po te gazety:-)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper pomysł, wpadaj zawsze :-)
UsuńCudna!! Fajny kolor dobrałaś. A do tej pory myślałam, że frywolitka najlepiej prezentuje się w bieli, ale zmieniłam zdanie :) Ja męczę ubiegłoroczną Wiosnę 2016. Miałam nadzieję że na najbliższe święta będzie gotowa, ale niestety nic na to nie wskazuje :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rany toż to prawdziwy ósmy cud świata. Justynko jestem zachwycona i oglądam Twoją serwetę kilka razy, tam i z powrotem. Możesz być dumna i możesz chwalić się nią wszystkim i wszędzie. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFrywolitka w podróży to jest to! Choć kiedyś zdarzyło mi się, że komuś przeszkadzało pykanie czółenka. Ech... Twoja serweta jest przepiękna. Z racji koloru bardziej mi się kojarzy z Bożym Narodzeniem, niż z wiosną. Pozdrawiam Powab Nitek
OdpowiedzUsuńJustynko widziałam juz na Fb ale tutaj lepiej ją widać;)
OdpowiedzUsuńjest piękna i nie ważne jak długo, ale ważne że ja skończyłaś i możesz cieszyć oczy jej pięknem.
Też miałam ochotę na 2017 ale moze w lecie, teraz czasu brak
ps, ciekawa jestem co też wymyśliłaś w mix-mediach?
pozdrawiam serdecznie i buziaki przesyłam
Justynko przepiękna ta serwetka. Podziwiam za wytrwałość ale efekt końcowy powala. Az Ci trochę zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Obłędna! I w dodatku taka wielka. Podziwiam i gratuluję samozaparcia. Kiedy ja się w końcu nauczę frywolitki? Tak bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekna :) podziwiam!
OdpowiedzUsuńJest wspaniała!!! Powinnaś być z Siebie dumna, bo jest z czego, serwetka jest zachwycająca:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Co tu dużo gadać arcydzieło rąk ludzkich :)
OdpowiedzUsuńJest piękna!!!
OdpowiedzUsuńJakie to śliczne !
OdpowiedzUsuńCudna serwetka. Gratuluję wytrwałości.
OdpowiedzUsuńPo prostu brak mi słów!!! CUDO!!! Nieważne, że tak długo, bo efekt niesamowity!! Brawo Ty Justynko!
OdpowiedzUsuńWow, cudna ta serwetka! A zdjęcia w plenerze mega :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna serweta. Podziwiam precyzję, pracowitość i cierpliwość.
OdpowiedzUsuńSerweta wyszła cudna:) I jeszcze ma taki soczysty kolor.
OdpowiedzUsuńWspaniała i oryginalnym kolorze:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna! Dla mnie zrobienie bez żadnego błędu kółeczka to już jest nie lada wyczyn, więc tym bardziej podziwiam prace innych, bo wiem jakie to trudne :)
OdpowiedzUsuńAleż piękna serweta! Dzieło sztuki! Kolor wybrałaś przepiękny.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wspaniałe wykonanie i niesamowitą cierpliwość. Wspaniała praca!
Justynko moje gratulacje za wytrwałość,piękną serwetka i piękny kolorek,ja zaczęłam Wiosnę 2017,zobaczymy czy wytrwam do końca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Gdybym takie cudo potrafiła poczynić, puchłabym z dumy przez cały rok i jeszcze dłużęj.
OdpowiedzUsuńPrzepiekna. Pełen zachwyt nad Twoimi umiejętnościami i cierpliwością.
Pozdrawiam
Urzekła mnie ta frywolitka w herbacie.... ;)))
OdpowiedzUsuńPiękna praca!
OdpowiedzUsuńW imieniu DT DIY dziękuję za udział w zabawie - Aga.
Wielkie WOW! Też bym była dumna z TAKIEJ serwetki! Dziękujemy, że dołączyłaś do zabawy na blogu DIY.
OdpowiedzUsuń