Nie macie mnie jeszcze dosyć? Mam nadzieję, że nie, tym bardziej że zapowiadałam, iż muszę się jeszcze w tym miesiącu rozliczyć z naszego 16 kroku w decu. Sama wymyśliłam temat (gdyby ktoś potrzebował przypomnienia to szczegóły znajdzie TUTAJ) z woskiem, a potem była pustka. W ogóle nie miałam żadnych pomysłów, ani chęci do decu. Tak mnie w tym miesiącu koronki wciągnęły, ale .... nie było zmiłuj i spróbowałam. Nie są to specjalnie wymyślne prace, bo raczej wosk potraktowałam ćwiczebnie.
Na początek wosk wybielający, kupiłam w markecie, wyciągnęłam z garażu starą drewnianą doniczkę, wyszorowałam i pobieliłam. Dodatkowo ozdobiłam przy użyciu szablonu i wosku (tak jak pokazała na filmiku Agnieszka TUTAJ), a obręcze potraktowałam także pastą metaliczną. To może pokażę:
Wyszło całkiem nieźle, a ponieważ zapomniałam zrobić zdjęcia przed to wyciągnęłam kolejną doniczkę (w sumie jest ich cztery) i zrobiłam dla porównania, wosk ewidentnie wybiela i nadaje, jak pisały inne Dziewczyny, aksamitną powłokę, bardzo miłą w dotyku,
Nie wiem, czy to mój styl, ale wosk wybielający przećwiczyłam.
Zanabyłam także wosk bezbarwny, taki co może zastąpić lakier. Wzięłam zwykłą deskę do krojenia pomalowałam bejcą, a następnie powoskowałam i efekt mnie zaskoczył. Powstała delikatna powłoka, uwidaczniająca słoje drewna (chyba nie udało mi się tego pokazać na zdjęciach)
a tutaj widać, że taka powłoka jest wodoodporna:
Nic specjalnego, ale zrobione moimi rękami więc się cieszę.
To tyle w temacie wosku. Na pewno będę z niego korzystać wielokrotnie, więc warto było zadać taki temat, żeby przynajmniej odrobinę poznać możliwości jakie daje.
To jeszcze baner naszej nauki:
Dziękuję, że jesteście, zaglądacie, komentujecie i wspólnie z nami się uczycie, to bardzo motywujące.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do zobaczenia wkrótce
Justyna