Przychodzę dzisiaj do Was, aby pokazać moje pierwsze próby, takie jeszcze surowe i nie do końca obrobione, stąd tytuł. Może ktoś powiedzieć, to najpierw skończ kobieto, a potem pokazuj, ale ja jestem tak podekscytowana, że muszę Wam pokazać dzisiaj, teraz i natychmiast, aby podzielić się moją radością, że mam, że się zdecydowałam. A pokażę Wam moje pierwsze próby utrwalenia frywolitki, bo to delikatna koronka jest i np biżuteria potrafi się zniszczyć, koralik może nitkę przeciąć, a naprawić to nie bardzo się da, trzeba robić od nowa. Podumałam więc i trochę na wzór bursztynu, a trochę zainspirowana pracami z internetu zatopiłam frywolitkę w żywicy. Zanim zacznę pisać nad czym muszę jeszcze popracować to pokażę. Zdjęcia ogrodowe i ostrzegam będzie dużo, albo bardzo dużo.
Na początek bransoletki:
W cieńszej zatopiłam klasyczną celebrytkę, tylko zrobioną "na okrągło"
do grubszej włożyłam rozmontowane kolczyki z tego posta:
a jak już rozmontowałam, to zrobiłam jeszcze zawieszki, bo i żywica była, chociaż oszczędnie mieszałam :-)
na zawieszkach bardziej widać, że powstały drobne kropelki powietrza i to jest to, nad czym koniecznie muszę popracować oraz nad dokładniejszym wypełnianiem foremek, bo np ta wąska ma obłamane kąty, bo tam nie doszła żywica, ale … przecież to pierwszy raz.
A ponieważ nadal zostało trochę żywicy to jeszcze trochę flory też utrwaliłam :-)
a na koniec wrzuciłam świeże kwiatuszki brunery, które były niebieskie, a są:
a było napisane, że powinny być suszone, bo nie wiadomo co wyjdzie i wyszło na żółto. Dodatkowo pojawiło się takie "zmlecznienie" i nie wiem, czy to ja niedokładnie wymieszałam żywicę, czy to kwiatki wylały jakiś sok z siebie, bo na innych tak nie ma - jest jak jest i jestem zadowolona z mojego pierwszego razu :-)
Cału urobek, jest świeżo wyciągnięty, ale widzę tak wielki potencjał w tym zatapianiu, że musiałam się z Wami podzielić tą radością. Mnie się podoba. Muszę jeszcze opanować technikę wykańczania, bo np brzeg bransoletek trzeba podszlifować itd, zawieszkom założyć krawatki itd, ale to potem, a dzisiaj cieszę się, że w ogóle "coś" wyszło i okazało się to całkiem fajne :-) A to "wyszło" to ćwiczy cierpliwość, bo żywica schnie 36 godzin, więc rozumiecie, że nie mogłam się doczekać :-)
To bardzo proszę cały "surówkowy urobek"
Na tym kończę, bo noc ciemna, a ja muszę jutro bardzo wcześnie wstać. Zdradzę jeszcze tylko, że robi się dla Was banerek za udział w akcji czapeczkowej i wkrótce pojawi się na pasku bocznym, żeby każdy mógł sobie pobrać i dumnie zawiesić u siebie. Oczywiście baner sam się robi, rękami Oli - dziękuję o Wspaniała Kobieto :-)
Paczki nadal spływają, ale aktualizacja będzie w następnym poście :-) bo już dzisiaj nie dam rady, wybaczcie.
Bardzo dziękuję za wsparcie dla Pigmejów, dla mnie, że jesteście, że zaglądacie, że zostawiacie miłe słowo :-) BARDZO DZIĘKUJĘ :-))))
a teraz serdeczności posyłam, do zobaczenia
Justyna
Jesteś szalona wiesz:-) I nic więcej nie napiszę, bo musiałbym napisać, ze hortensje zatopione w żywicy podobają mi się najbardziej, a to chyba nie przystoi zakochanej frywolitance;-) Pozdrawiam i zmykam spać:-)
OdpowiedzUsuńWow ! These look professional. Can't believe you are doing it for the first time 💙💛💚
OdpowiedzUsuńPrześliczne prace :) no po prostu cudeńka!!
OdpowiedzUsuńJustynko!!! ale że co frywolitka w żywicy zatopiona ???? Matko jakie to jest piękne !!! Normalnie szok, podziwiam Cię, wszystko mi się podoba,a hortensja to naj, naj.....
OdpowiedzUsuńUściski przesyłam.
Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita! :)
Pozdrawiam ciepło.
Powiem tak... od wczoraj zbieram szczękę z podłogi . Justynko i to w takiej wielkiej tajemnicy zrobiłaś że efekt się jeszcze większy . Od zawsze podobały mi się wisiorki z żywicy z zatopionymi kwiatami. Ale na to żeby zatopić w niej frywolitkę chyba nikt nie wpadł. Cudowne prac e, podziwiam Twój zapał do nowego i efekt jaki uzyskujesz. Zawsze jest jedno wielkie WOW !! Brawo Ty
OdpowiedzUsuńBuziaki
Świetny pomysł z zatapianiem frywolitki w żywicy, tego jeszcze nie widziałam, wyszło cudnie :)
OdpowiedzUsuńTeż działam z żywicą (i kwiatami, dmuchawcami itp.), tylko wciąż czasu nie ma, żeby pokazać cokolwiek na blogu... Jeśli chodzi o bąbelki powietrza, to są na to różne sposoby, zależy jeszcze od typu żywicy - jedne dobrze jest "odgazować" (stukać palcami w pojemnik z żywicą), inne zamknąć na jakiś czas w pojemniku próżniowym, generalnie chodzi o to, żeby pozbyć się bąbelków przed zalaniem foremek. A to "zmlecznienie" to dlatego, że kwiaty były świeże, jednym słowem wilgoć :) A do wykończenia polecam papier ścierny wodny :)
Czas! Widziałam takie cacka ale nawet nie usiłowałam zgłębiać tej techniki, wydawała mi się raczej trudna. A tu proszę! Sąsiadka ogarnęła temat 😉
OdpowiedzUsuńTo ja się już zapisuje na warsztaty. Przyjdę z rumiankiem to się zalejemy!
Znaczy, ten...go zalejemy. 😂
Brawo Justi!
świetny pomysł i bardzo fajne wykonanie :) mnie też żywica kusi coraz bardziej - może w końcu spróbuję :)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie widziałam, fantastycznie wyszło, istne cudeńka.
OdpowiedzUsuńJustynko ,komu wysłac kolejne udziergi dal maluchów, jeszcze jedna partia się szykuje.
Justynko, cuda,cuda,cuda! Przepiękna ta frywolitka w żywicy. Za pomysł - Nobel!!! Roślinki - brak słów, samo piękno.
OdpowiedzUsuńUściski
O rany, aż mi szczęka opadła!!!! WOW!!! CUDA!!! I zgdzam się z Izunią - należy się Tobie Justynko Nobel :))). No pomysł miałaś genialny!! Czekam na więcej!!! Buziaki!
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza myśl? "Ale jaja" totalne zaskoczenie i zachwyt zarazem. Ogarnęłaś fantastyczny tamat Justynko. Frywolitka w żywicy wyglada genialnie. Gratuluję i czekam na następne prace.pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNiewiele mogę powiedzieć, bo mój zachwyt zenitu sięga. Po prostu cudnie.Jesteś wielka Justynko. Podziwiam Twoją pomysłowość, talent i pracowitość. A mi się te bąbelki powietrza podobają, są jak małe, zatopione koraliki.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle super! Ogromnie mi się podobają. Muszę kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne prace - gratuluję talentu i pomysłowości!
OdpowiedzUsuńJeszcze takiej techniki nie widziałam. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWielkie brawa Justynko !!!
Justynko nie sadzilam ze żywica daje tyle możliwości ! Kwiaty wygladaja w niej jak żywe! Cudaaaa!!!!
OdpowiedzUsuńSuper... :) bardzo oryginalny u intrygujący pomysł na frywolitkę... obejrzałam wszystko z dużym zainteresowaniem :) kwiaty też pięknie wyglądają...
OdpowiedzUsuńCały post jest pełen twórczej, wręcz dziecięcej, radości :):) to jest piękny stan :D zaraźliwy... aż samemu się chce biec i próbować swoich sił w jakiejś nowej dziedzinie ;)
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i oby nowa pasja pięknie się rozwijała! :)
O rajciu, jakiś obłęd! Są przepiękne! To daje tyle możliwości, miliony pomysłów! Wszystko jest rewelacyjne. Zrobiłabyś może kiedyś tutorial jak to robisz i z czego?
OdpowiedzUsuń