Jak usiadłam do pisania posta, to "naszła mnie" właśnie taka refleksja jak wyżej, że "znowu" się powtarzam i będzie o tym samym, ale przecież o tym jest mój blog. Cały czas o mojej przygodzie, tudzież mam nadzieję niekończącej się opowieści, z rękodziełem. Ach, zadumałam się, ale tak mi się podoba i na razie tak zostanie :-)
Będzie więc "znowu" o frywolitce i "znowu" o Islandii :-) Chciałam pokazać drobiazgi, jakie poleciały do Dziewczyn, które prawidłowo odpowiedziały na pytanie, gdzie byłam na wakacjach. A ponieważ była to Islandia (pokazywałam TUTAJ), to i upominki chciałam zrobić takie a'propos :-)
Użyłam pięknego kordonka Lizbeth w kolorze ciemnografitowym nr 606 i białych koralików z delikatnymi spękaniami (jadeit wężowy), komplety otrzymały roboczą nazwę "wulkaniczny pył", bo najbardziej kojarzą mi się z widokiem lodowca na którym widać poszczególne warstwy pokryte pyłem wulkanicznym - patrz niżej
Na początek powstały dwa podobne komplety: kolczyki i zawieszki, a potem jeszcze kolejne, więc poniżej tylko zdjęcia przykładowe:
Kamienie w tle oczywiście przywiezione z Islandii :-)
czyli razem mamy komplet:
Tak jak pisałam kompletów powstało kilka, bo najpierw dwa, potem jeszcze dla mojej Przyjaciółki-Sąsiadki (to nie ta sama co w poprzednim poście, od błękitów), potem jeszcze jeden, a na końcu dla mnie, bo mi się także ta wersja spodobała :-) A dla siebie zrobiłam jeszcze bransoletkę z użyciem czarno-białej masajki, tej co na zdjęciu powyżej. Pokażę więc tylko bransoletkę (tym razem w zieleniach):
i zawieszkę na hortensjowym tle:
Uważam, że ten prosty wzór bardzo ładnie się sprawdził w takim połączeniu. Zresztą Dziewczyny pisały, że im się podoba :-)
Na tym kończę, postaram się następnym razem pokazać inną technikę, niż frywolitkę :-) Moje serce raduje się jednak, kiedy kolejne osoby dołączają do naszej reaktywowanej frywolnej zabawy LINK :-)
Dziękuję wszystkim zaglądającym, dziękuję za tak wiele miłych i motywujących słów pod poprzednim błękitnym postem - DZIĘKUJĘ BARDZO :-)
pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia
Justyna
Piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniały komplecik!
OdpowiedzUsuńFrywolitka jak zawsze jest piękna :)
OdpowiedzUsuńJustynko cudne komplety przygotowałaś i możesz je pokazywać codziennie :)
OdpowiedzUsuńWcale mnie nie dziwi że Dziewczyny są zadowolone:)
Pozdrawiam serdecznie
Włąśnie ostatnio skusiłam się na frywolitkowe kolczyki- mają niesamowity urok1 A bransoletkę z tego "rzemienia" muszę koniecznie zrobić:-D Buźka!
OdpowiedzUsuńIle dobra w tym wpisie - frywolitka i Islandia :) Śliczne komplety powstały i bransoletka również (mam taką samą masajkę, ale jeszcze chyba poleży ze względu na brak natchnienia) :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
bizuteria piekna a Islandii zazdroszcze ! jest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńPiękna biżuteria! Szczególnie spodobała mi się bransoletka, która skojarzyła mi się z zebrą :)
OdpowiedzUsuńIslandia...to koniec świata:) Niesamowita przygoda, wakacje na pewno były pełne wrażeń:)
OdpowiedzUsuńPrace dla zwyciężczyń jak zwykle fantastyczne. Zarówno frywolitkowe jak i koralikowe są piękne.
Piękne prace w zimnych kolorach, nie na darmo howlit w środku co podobno uspokaja i uczy cierpliwości( Tak jak i frywolitka!!),a widoki z Islandii do pozazdroszczenia, przecudne:))
OdpowiedzUsuńIslandia... Co za oryginalny pomysł na wyjazd :)
OdpowiedzUsuńKomplety są świetne - wszystko wyszło elegancko... bardzo mi się podoba! Jasny kamień po środku doskonale równoważy ciemny kolor.
mnie to "znowu" nie przeszkadza - Twoje frywolitki mogę oglądać w każdym poście :)
Islandia musi być niesamowita!!! Frywolitki znów cudne wysupłałaś Justynko! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne prace:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpiękne niespodzianki otrzymały dziewczyny:))
OdpowiedzUsuńIslandia piękna i niesamowita, ale cholipcia zimno jak..... Mimo wszystko zazdraszczam, pozytywnie oczywiście. Prezenciki świetne i takie Twoje. Marka rozpoznawalna nie tylko w blogowym świecie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękna natura w kadrze zamknięta i cudna biżuteria doskonale wpisująca się w klimat.
OdpowiedzUsuńJa niestety niefrywolitkowa jestem ale chętnie podziwiam. To śliczne prace Justynko. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńKompleciki wyglądają jakoś znajomo;-) i pięknie je nazwałaś.
OdpowiedzUsuńZaduma to dobra rzecz.... szczególnie gdy w jej efekcie powstają takie śliczności 😃
OdpowiedzUsuń