Dziś chciałam pokazać królika zrobionego według przepisu Efy z bloga proste-jak-drut, która pokazała swojego i umieściła przepis. Zainspirowała mnie głównie wstępem, czyli przypomnieniem że w 1859 roku w Australii wypuszczono na wolność 24 króliki, a 6 lat później ich populacja liczyła ponad 2 miliony. No cóż, nie mamy wyjścia i my powinniśmy zwiększać populację, ale czy aż do takich rozmiarów? Oto mój maluszek, ma w łapkach buraczka, zamiast marchewki z powodu braku pomarańczowej nitki.
Robi się bardzo przyjemnie, polecam jako relaks np po dniu ciężkiej pracy :-)
a tutaj Rudolf z papierowej wikliny, który niestety z braku śniegu daleko na swoich saniach jeszcze nie odjechał
Króliczek powstał tak dodatkowo, spontanicznie, a głównie pracuję nad troszkę większym projektem, aczkolwiek też szydełkowym.
Jest już na ukończeniu, więc może wkrótce zaprezentuję :-)
Pozdrawiam i namawiam: "zwiększajmy populację królików". Jeszcze raz dziękuję Efo :-)
No to teraz możemy się zacząć bać - szydełkowe króliki zdominują świat! :-D
OdpowiedzUsuńAle uroczy Ci wyszedł! I bardzo mi się podoba jego buraczek! :)
Cieszę się, że opis się przydał.
Świetny Rudolf z wikliny! Pozdrawiam
Od razu poznałam, że to króliczek od Efy. :) Słodziak mały :)
OdpowiedzUsuńTo teraz tylko czekać na falę szydełkowych króliczków ...
OdpowiedzUsuńSuper :-) Piękny króliczek :-) Cieszę się, że zwiększyłaś ich populację... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
przecudowny jest ten króliczek, podziwiam tych którzy dziergają na szydełku to musi być bardzo pracochłonne, ja niestety nie miałam przyjemności spróbować szydełkować
OdpowiedzUsuń